koniec

328 9 11
                                    

Kilka miesięcy później

- Patryk! - powiedziała szeptem a raczej starała się Faustyna która budziła mnie do szkoły

- Co?... - mruknąłem odwracając się plecami do siostry

- Do szkoły. Wstawaj! - rzekła zdenerwowana - zaraz przecież jest rozpoczęcie roku debilu!

- Jakie rozpoczęcie roku!? - spytałem zmieniając pozycje z leżącej na siedząca - jak to? Przecież jeszcze niedawno były wakacje!

- Widzisz jak ten czas szybko mija?

- No tak.. hah. A teraz - odparłem jednak szybko wróciłem do pierwotnego tematu - spadaj stąd ogórku ty! - dodałem uśmiechając się pod nosem. Jak już wreszcie wstałem wywaliłem Fausti za drzwi mojego pokoju. Czas się ubrać do szkoły! Ehh.. jakoś nie chce tam wracać. Tyle się działo przez te miesiące. Ale czy warto teraz o tym wspominać? Przecież można to zrobić później. Teraz nie mam czasu!

Postanowiłem ubrać się tak jak przystało. Czarne spodnie, biała koszula, czarna marynarka i na dodatek czarny krawat. Ale spokojnie. Dołożyłem do tego moje różowo-zielone skarpetki. Więc nie jest tak smętnie. Była godzina 09:48 czyli za 12 minut mam być w szkole. Przecież nie zdążymy!

- FAUSTYNA! - krzyknąłem zbiegając na dół - UBIERAJ BUTY

- A jedzenie!? - Odpowiedziała również krzycząc

- ZJEMY JAK JUŻ WRÓCIMY DO DOMU!

- ALE NIE KRZYCZ TAK! okej!? - spytała szybko ubierając buty

- Tak tak... A teraz szybko! - powiedziałem łapiąc za jej rękę i szybko wychodząc z domu

- Czy ty założyłeś buty? - mruknęła patrząc ostrożnie na moje stopy. A raczej stopy które miały skarpetki ale były bez botów

- CHOLERA

Time skip

- Dlatego mogę uroczyście oświadczyć że nowy rok szkoły czas zacząć! - wypowiedziała niby z entuzjazmem nasza dyrektorka szkoły. Widać było że też chce to jak najszybciej skończyć. Ten człowiek to nawet nie jest człowiek! Pani Aleksandra naprawdę się stara aby szkoła była dobrą placówką co naprawdę jej wyszchodzi! Jednak czasem można ją zauważyć jak śpi w swoim gabinecie. Tak bardzo oddaje się tej pracy...

- Psst - szepnął do mnie znajomy głos. Odwróciłem głowę aby sprawdzić kto to

Jak się okazało była to Wika! Trochę się zmieniła. Teraz nie miała brązowych włosów. No w sensie miała. Ale jednak "końcówki" miała w kolorze krwistej czerwieni. Muszę przyznać wyglądała naprawdę bardzo ładnie. Nie jesteśmy już w związku od około 4 miesięcy. Porozmawialiśmy trochę i nasza paczka na nowo powstała. Czasem trochę trudne spojrzeć mi na Wiktorię ale przyzwyczajam się. Ona zresztą też to przeżyła. Jednak pomaga jej w tym jej nowy chłopak. Przemek. Są razem od około 6 miesięcy. Słodcy są ale ja z Wiką byliśmy słodcy. Nikt nas nie przebije. W ogóle nnikt nie przebije naszej dobrej relacji

- O! Wika. Czemu mówisz szeptem? - spytałem lekko zdezorientowany. Teraz było trochę głośno na naszej hali sportowej przez natłok rozmów innych uczniów. Dlatego trochę mnie to zaczęło zastanawiać

- E.. no tak hah. Co tam u ciebie? Jak tam u rodziców? - dopytała zaciekawiona. No właśnie. Rodzice.. Wolałbym o nic nie wspominać. No dobra. Porozmawialiśmy. Nie obyło się bez kłótni związanych z naszą rodziną. Chciałem o porostu aby Fausti przyjechała do Krakowa i tutaj się uczyła! To jej dom. Jak rodzice nie lubią tu mieszkać i czują że ich miejsce jest w Warszawie czy nawet w Anglii to niech tam będą. Jednak my.. czyli ja i moja siostra wolimy mieszkać w tym mieście. Tu jest nasz dom.. nasi przyjaciele, wspomnienia. Oczywiście. W Anglii i w Warszawie też mam dużo wspomnień ale tutaj mam najwięcej dobrych. Nie tych złych co w Anglii. Anglia to nigdy nie był mój dom. Było tam naprawdę nie ciekawie przez mój angielski którego na początku pobytu tam nie znałem w ogóle. Z czasem jednak podszkoliłem się z tego języka i teraz umiem bardzo dobrze Angielski!

A Co Gdybyśmy? - Genzie Donde viven las historias. Descúbrelo ahora