Zawodowcy, oszuści, rewolucjoniści

384 15 87
                                    




     Niespodzianki każdy lubi, pod warunkiem, że są miłe.
Gdy jest odwrotnie, można na nie jedynie narzekać.
I takie właśnie odczucia miała teraz Viktoria.
Zresztą, nie tylko ona.
Janosz Boka także był niezbyt miło zaskoczony tym, co zastał, co nie uszło uwadze starszego z braci Pastorów.
- Cóż, nie będę więcej przeszkadzał, zjawię się nazajutrz, by dokończyć naszą rozmowę - zauważyła, jak Péter uśmiecha się triumfalnie - Do widzenia pani, i życzę jeszcze raz Ernestowi dużo zdrowia. Do zobaczenia jutro, Viktorio, dobrego dnia ci życzę...

     Miała ochotę wybiec za nim i ostro na niego nawrzeszczeć, że co on sobie wyobraża, ale została na miejscu, by jak najszybciej wyjaśnić całe nieporozumienie z Boką.
Niestety pani Nemeczek, zupełnie nieświadomie jeszcze bardziej skomplikowała sytuację tym, co powiedziała:
- Muszę przyznać, że ten młodzieniec zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Może kiedyś postąpił źle, ale chce naprawić swój błąd. No i widać, że on się chyba w tobie zadurzył, Viktorio. I jeszcze to, co dla ciebie przyniósł...
- Proszę pani, ja nie chcę nic od niego, jeśli podarował coś Erno, to może inna sprawa, ale ja nic od niego nie przyjmę. Nie mogę tego zrobić, po prostu nie
mogę - blondwłosa panna Németh była zdecydowana, a jej dosadna odpowiedź wywołała na rozmówczyni dużą dekonsternację - Co takiego dla mnie przyniósł?
- Kobieta sięgnęła do szafki kuchennej, gdzie zza talerzy i kubków wyjęła niewielkie zawiniątko. W środku znajdowały się pieniądze, w nominałach po osiem, i dziesięć Forintów, monety i banknoty; razem tego z pewnością mogło być ponad sto.

    Viktoria stała przez chwilę i patrzyła tępo na pieniądze, jakby widziała je po raz pierwszy w życiu, co było poniekąd prawdą, jeszcze nie miała możliwości przyjrzeć się banknotom z ówczesnych czasów.
Do tej pory w rękach miała jedynie monety, i to tylko raz jednoforintowe.
- Ten uroczy chłopak podarował je specjalnie dla ciebie, i przykazał bym kupiła ci coś ładnego. Musi o tobie wiedzieć, jak było ci trudno i to naprawdę serdeczny gest z jego strony - wyjaśniała pani Nemeczek - A także, sądząc po kwocie, zapewne jest majętny...
- Tak, dowiedziałam się, że pochodzi z bardzo bogatej rodziny - odpowiedziała, i w myślach szybko dodała przysłowiowe dwa do dwóch - Ale jak już mówiłam wcześniej, nie przyjmę tego. Proszę wybaczyć, lecz pani nie zna całej sytuacji. On nie robi tego bezinteresownie.
- Toż to jasne jak słońce. Uczynił tak dlatego, by się do ciebie oficjalnie zalecać, gdy nosiłabyś sukienkę zamiast tego stroju. To dla ciebie duża szansa, masz już prawie siedemnaście lat, jesteś panienką na wydaniu, niektóre dziewczęta w twoim wieku wychodzą już za mąż... Sama byłam tylko rok starsza od ciebie, gdy brałam ślub - Tori absolutnie nie spodziewała się takiego argumentu w ustach kobiety.
Wiedziała, że to inne czasy i ludzie mieli odmienne myślenie na temat wielu spraw, ale to przekroczyło jej wszystkie wyobrażenia. Do tego stopnia, że ją dosłownie zamurowało i zwyczajnie nie miała pojęcia co odpowiezieć. Wyręczył ją jednak jej syn, leżący w łóżku w pokoju obok:
- Mamo, Viktoria nie może przecież wyjść za Pastora!
- Erneście, wiadomo że to nie nastąpi od razu - odezwała się natychmiast jego rodzicielka - I nie rozumiem twojego oburzenia. Viktoria jest bardzo piękną dziewczyną, to oczywiste że prędzej czy później znajdzie sobie męża. A ten Pastor to dla niej doskonała partia...
- Nie! - zaprotestowała blondynka - W życiu nie wyjdę za Pastora, nawet gdyby nie wiem co miało od tego zależeć. On nie jest wcale taki cudowny, to między innymi on sprawił, że Erno się tak rozchorował. Może i przeprosił i stara się to wynagrodzić, ale to nic nie zmienia, jutro, jak tu przyjdzie, zwrócę mu pieniądze i powiem, by dał mi spokój, bo nie jestem nim zainteresowana i podoba mi się ktoś inny - Tori mówiła szybko i nerwowo, była bardzo zakłopotana.
I miała nadzieję, że Janosz, który był świadkiem zarówno tej rozmowy, a wcześniej niezbyt przyjemej, nie tylko dla niego sytuacji, wszystko zrozumie.

Incydent na ulicy Pawła || Chłopcy z Placu BroniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz