good for you

900 48 34
                                    

Selena Gomez, A$AP Rocky - Good for you

- Musisz? - jęknąłem niezadowolony.

- Dobrze wiesz, że muszę. - przewróciła oczami. - Chyba nie chcesz, żeby któryś z chłopaków zaczął coś podejrzewać. - obserwowałem, jak Faustyna zakłada spodnie, a następnie zapina koronkowy, błękitny stanik.

- Jak dla mnie mogliby już wiedzieć. - westchnąłem. Blondynka popatrzyła na mnie z lekkim zirytowaniem i usiadła na skraju łóżka.

- Przecież wczoraj mówiłeś, że nie chcesz jeszcze nikomu o nas mówić. - złapała mnie za rękę. - Wychodzę tylko dlatego, że ustaliliśmy, że na razie to, co mamy zostaje między nami.

- No wiem. - splotłem nasze palce. - Chce się tobą nacieszyć, ale nie wiem, ile jeszcze wytrzymam, udając, że nic między nami nie ma. - siedziałem oparty o wezgłowie łóżka, ale zaczęła przeszkadzać mi odległość, która nas dzieliła, dlatego przysunąłem się bliżej dziewczyny. - Z jednej strony chcę cię ukryć przed światem, a z drugiej mam ochotę wykrzyczeć wszystkim, że jesteś moja. - wolną ręką założyłem jej kosmyk włosów za ucho. Ulokowałem swoją dłoń na policzku Faustyny i kciukiem pogładziłem jej kość jarzmową. - Kocham cię.

- Kocham cię. - odpowiedziała, a jej oczy rozpromieniły się iskierkami szczęścia. - Jest mi tu z tobą tak dobrze. - szepnęła i subtelnie musnęła moje wargi. - Ale jeśli mam zdążyć przed chłopakami to muszę wychodzić. - skrzywiłem się niezadowolony. - Nie rób takiej miny. - zaśmiała się, a ja oparłem czoło na jej ramieniu. - Jeśli będziesz grzeczny, to przyjadę dziś wieczorem. - powiedziała zalotnie. Poczułem, jak jej ręka przenosi się na moje plecy, paznokciami zaczęła jeździć wzdłuż mojego kręgosłupa. Przechodziły mnie przyjemne dreszcze gdy jej zimne opuszki palców dotykały mojej rozgrzanej skóry.

- Na to liczę. - mruknąłem, skupiając się na jej dotyku. - Jeśli ty nie przyjedziesz do mnie, to ja przyjadę do ciebie. Nie wyobrażam sobie zasnąć bez ciebie. - od urodzin Świeżego każdą noc spędzaliśmy wspólnie. Za dnia udawaliśmy przed wszystkimi, że nic nas nie łączy, ale wieczory były tylko dla nas. Jak jedno z nas miało jakieś plany to i tak potrafiliśmy przyjechać do siebie nawet o trzeciej w nocy tylko po to, żeby zasnąć w swoich ramionach. Powoli zaczynało być to uciążliwe, ponieważ musieliśmy dbać o każdy szczegół, żeby nikt nie nabrał podejrzeń. Ukrywanie związku przez ponad dwa miesiące przed ludźmi, z którymi nie tylko pracujemy, ale również się przyjaźnimy, było naprawdę ciężkie. Nie raz chciałem po prostu podejść do Faustyny i ją przytulić czy pocałować, ale towarzystwo pozostałych członków Genzie mi na to nie pozwalało. Ustaliliśmy wczoraj, że jeszcze jest za wcześnie, żeby powiedzieć reszcie. Jesteśmy pewni swoich uczuć, ale potrzebujemy czasu dla siebie, ponieważ gdy wszyscy się dowiedzą, będziemy na świeczniku, a oboje bardzo cenimy sobie prywatność.

- Spotykam się z Wiką i dawno widziałyśmy się sam na sam, więc może się skończyć tak, że będzie u mnie nocować. - jęknąłem na słowa dziewczyny.

- Nie możesz robić mi nadziei na wspólny wieczór, a zaraz po tym powiedzieć mi, że to jednak nie wypali. - spojrzałem na nią z grymasem zawodu.

- Nie powiedziałem, że kategorycznie nie przyjadę. Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, to odwiozę Wikę i zajadę do ciebie, ale informuje cię, że nasz wieczór może skończyć się inaczej. - odparła, ewidentnie rozbawiona moim zachowaniem.

- Niech ci będzie. - przewróciłem oczami. Faustyna puściła moją dłoń i założyła bluzę, którą chwilę wcześniej wyjęła z mojej szafy.

- Odprowadzisz mnie? - spytała, wstając z łóżka.

fetishWhere stories live. Discover now