14.

65 9 1
                                    

Norwid i Fredro ochoczo rozmawiali ze sobą, przechodząc przez alejki parku, niedaleko kawiarni, przy której spotkali Fryderyka i Adama.

Cyprian z zapałem opisywał coś Aleksandrowi, a ten, jak to miał w zwyczaju, słuchał z założonymi do tyłu rękami ze skupieniem.

- Doprawdy? - skomentował Aleksander ze śmiechem, kiedy Norwid skończył omawianie przejmującej go sprawy. Opowiadał mu o jakichś motywach bohatera jego ulubionego serialu, którego nazwy Fredro dawno zdążył już zapomnieć. Był o jakimś kocie, który kochał lasagne. - Nigdy nie patrzyłem na zwierzęta z takiej perspektywy, jest to całkiem zastanawiające.

- Prawda? - Cyprian uśmiechnął się do niego szeroko.

Mężczyźni przysiedli sobie na ławce przy jednej z alejek, prowadzącej nad staw, przy którym lubiły gromadzić się rodziny z dziećmi, grupki znajomych bądź artyści.

Cyprian odetchnął z pewnością świeższym, niż tym w środku miasta powietrzem i rękę założył do tyłu, na oparcie ławki. Odwrócił się do Fredry, który siedział pochylony, wpatrując się w horyzont przed nimi.

- Nad czym tak myślisz, Olek? - wyrwał go z zamyślenia Cyprian, kątem oka patrząc w tym samym kierunku.

Aleksander westchnął i przetarł w zamyśleniu usta dłonią.

- Nad tą galą. Wiesz, tą co ją prowadzimy razem - wymamrotał pod nosem i odchylił się do tyłu.

Cyprian zdziwiony zamrugał i wysunął do przodu głowę.

- Słucham?

- No tak.

Brodacz przejechał językiem po zębach i zmarszczył brwi.

- Cóż, myślałem, że prowadzę ją sam. Szczerze, nawet nie wiem czy ktokolwiek mnie poinformował o innym prowadzącym. Ale taki obrót wydarzeń też mi pasuje - wzruszył ramionami i posłał Aleksandrowi uśmiech.

Fredro także uniósł kąciki ust i parsknął.

- Nie mogę się już doczekać, żeby zobaczyć, co przygotowali wszyscy nominowani. Prawdopodobnie największe zainteresowanie wzbudzą Mickiewicz i Chopin, a mniejsze Sienkiewicz, czy Prus - snuł teorie Fredro, unosząc wzrok na zwiastujące opady chmury nad nimi.

Cyprian potarł się po brodzie, zainteresowały go te prognozy. Ciężko jednak było mu się nie zgodzić, w końcu to o jego przyjaciołach było ostatnio najgłośniej, jeśli chodzi o artystyczne wiadomości i nowinki.

— A to ci dopiero heca - szepnął, bardziej do siebie niż do Aleksandra i zmarszczył brwi.

— Co masz na myśli? - podchwycił Fredro i przechylił lekko głowę z zainteresowaniem, a Cyprian na moment zatrzymał powietrze w policzkach.

— Rzecz w tym, że jestem taką mamą tej grupy. A teraz będę musiał obserwować, jak dzieci się kłócą, tylko publicznie, przed milionem ludzi - stęknął i przetarł twarz z zażenowaniem na samą myśl. — Bo widzisz, ty i ja znamy się co prawda parę lat, ale dopiero niedawno poznałeś większość moich znajomych, jak Adam i Fryderyk właśnie - ciągnął.

Aleksander kiwnął powoli głową i podparł się ręką.

— W sumie oni zawsze się kłócili publicznie - zauważył nieśmiało.

— No tak, słuszna uwaga, tylko wiesz, teraz to będzie na żywo, a wcześniej tylko w internecie. A najgorsze jest to, że teraz muszę być postronny i nie mogę w ogóle zareagować, jedynie ich rozdzielić, żeby z kolei kogoś nie zdyskwalifikowali za faworyzację. Czasami szczerze żałuję, że jestem jakkolwiek popularny, niż całkiem anonimowy. I to wiesz, nie jest też tak, że ja robię z byle czego powód do rozterek, o nie. Po prostu... Sam nie wiem, jakoś tak mnie to martwi, te ich kłótnie ostatnio i to wszystko. Oni nie są sobą, Olek. Kiedyś to wyglądało inaczej - wyznał Cyprian, ledwo zaczerpując oddech i zagryzł wargę.

♪ DO RE MIckiewicz ♪ || Polski Romantyzm Modern AU ✓Where stories live. Discover now