Wszyscy zebrani w pomieszczeniu czekali w napięciu na przyjście głównych gwiazd wieczoru.
Wymieniali co chwila spojrzenia między sobą, przymierzając się do ataku radością i euforią w momencie, kiedy wyczekiwana para przejdzie przez próg pokoju.
Nagle przeszklone drzwi otworzyły się, a wszyscy goście podskoczyli na widok Zygmunta i Elżbiety.
Od razu na szyję rzucili im się ich najbliżsi przyjaciele, Juliusz i Adam, a szczęśliwa Elżbieta uściskała ich i potem już do wszystkich, zaczęła wymachiwać trzęsącą się ręką, ukazując piękny pierścionek zaręczynowy, który sprezentował jej Zygmunt.
Kobieta otarła łzy i przytuliła wszystkich po kolei, dziękując im za niespodziankę, a Zygmunt przybijał z każdym z obecnych gości piątkę.
Objął swoją narzeczoną w pasie i zaczął się z nią przechadzać, zaprowadzając ją na honorowe miejsce przy długim stole. Usiedli obok siebie, trzymając się za ręce, a pozostali zaczęli śpiewać różne piosenki na znak wiwatu, na co przyszła para młoda reagowała śmiechem.— Niechaj gwiazdka pomyślności nigdy nie zagaśnie! - wyrwał się nagle ze swoim śpiewem Juliusz, co prawda fałszując, ale śpiewając ze szczerego serca.
Adam trącił go delikatnie łokciem i ze śmiechem pokręcił głową.
— Nie jestem pewien, czy to się śpiewa na imprezie zaręczynowej - zauważył, a Juliusz wzruszył ramionami.
Po wyrażonych za pomocą wszelakich melodii gratulacji Norwid postanowił wznieść toast za narzeczeństwo, a po wielkim łyku szampana wszyscy zajęli miejsca, skupiając jednak swój wzrok i uwagę na parze, z której to powodu odbywała się ta impreza.
— Opowiadaj, jak się zaręczyliście! - ponaglił ręką Zygmunta Norwid, niemal podskakując na swoim krześle, na co Zygmunt wymienił rozbawione spojrzenie ze swoją przyszłą małżonką i niczym gospodarz na tradycyjnej, staropolskiej biesiadzie podniósł się i zaczął opowiadać.
— Staliśmy w parku, obserwując wiewiórki, które przebiegały ochoczo między naszymi nogami - zaczął, a wszyscy wydali z siebie głośne "uuu", na co Elżbieta parsknęła pod nosem i złapała Zygmunta za rękę, patrząc na niego od dołu. — Nagle, kiedy z drzewa ponad nami zaczęły spadać małe kwiatki, była to bowiem jabłonka, wiedziałem, że to ta chwila. Na dodatek wokół nie było ludzi, więc uklęknąłem i po prostu to powiedziałem... - przyklęknął przy Elżbiecie, by odpowiednio zademonstrować przebieg wydarzeń. — "Czy wyjdziesz za mnie?" - przeniósł wzrok na pozostałych, którzy zaśmiali się. — Na to ty, najdroższa odpowiedziałaś...
— Tak! - wykrzyknęła kobieta, ucałowała Zygmunta i wszyscy ochoczo zaczęli bić brawo.
— Taki teatr to ja mógłbym oglądać - Fryderyk nachylił się do Ferenca, mówiąc to odrobinę za głośno, co odbiło się kolejnymi chichotami.
Elżbieta spędzała czas głównie na jedzeniu, rozmawianiu i plotkowaniu z najbliższej siedzącymi przy niej gośćmi, jednak co jakiś czas oczy uciekały jej do Juliusza i Adama, szepczących do siebie i śmiejących się z własnych żartów, którymi jednak nie dzielili się z resztą.
Zmarszczyła brwi na odwrót i uśmiechnęła się z rozczuleniem.
— Hej, Julek, może wam też niedługo wyprawimy takie przyjęcie? - mrugnęła do niego, a Juliusz odwrócił się zarumieniony.
— Niewykluczone - odparł Adam tym samym tonem i Elżbieta uniosła brew.
— Czyli widzę, że już na poważnie rozważacie waszą przyszłość - Zygmunt dołączył się do rozmowy, przełykając ciasto.
![](https://img.wattpad.com/cover/342609865-288-k652086.jpg)
YOU ARE READING
♪ DO RE MIckiewicz ♪ || Polski Romantyzm Modern AU ✓
Fanfiction"- Do, re, mi...CKIEWICZ?!" Fryderyk Chopin, Wielki Kompozytor oraz Adam Mickiewicz, nazywany przez wielu Wieszczem Narodu® rywalizują o pewną polską nagrodę, której oboje niesamowicie pragną. Nie jest to co prawda nagroda pokroju Nobla, ale równie...