Agentka numer 13 #14

31 6 0
                                    

~~~~~~~~~~~~~~~
Jeśli już jesteś i czytasz to opowiadanie, to zostaw ślad po sobie, że tu byłeś\aś. Na przykład gwiazdkę. Dla Ciebie to nic, ale dla mnie motywacja do dalszego pisania.
~~~~~~~~~~~~~~~

~Natalie Barton~

Wizyta w restauracji okazała się udana. Naprawdę potrzebowałyśmy z Kate chwili "sam na sam". Czas który razem spędziłyśmy zapamiętam na bardzo długo i mam nadzieję, że jak najszybciej uda nam się to powtórzyć. Gdy zjadłyśmy swoje zamówienia to kelnerka zapytała się czy zapłacimy razem czy raczej osobno za nasze zamówienia, więc miłym głosem odpowiedziałam, że będzie jeden rachunek, a potem zabrała nasze brudne naczynia. W momencie gdy kelnerka oddaliła się od nas Kate się odezwała:
— Wiesz, że mogę zapłacić za siebie.
— Ja postawię dzisiaj, a ty następnym razem. Poza tym jest to tylko 20$. — odpowiedziałam machając ręką.
— Dobrze. Następnym razem ja zapłacę. — odpowiedziała Bishop, a chwilę później podeszła kelnerka z terminalem płatniczym.
— Łącznie wyszło 40$. Proszę przyłożyć kartę. — poinstruowała mnie pracownica.
— Poszło? — powiedziałam przykładając kartę to terminala.
— Tak. Wszystko w porządku. Dziękuję bardzo i zapraszam ponownie. — wypowiedziała swoją pracowniczą kwestię i z uśmiechem na ustach ruszyła w stronę baru.
— Do widzenia. — powiedziałyśmy w tym samym czasie z moją towarzyszką.

🏹🏹🏹

Po porządnym jedzeniu postanowiłyśmy przejść się po ulicach Nowego Jorku. Mimo, że o tej godzinie większość ludzi jest w pracy to i tak miasto tętni życiem. Śnieg miło skrzypi pod butami, a słońce odbija swe promienie od nasypanego nocą wcześniej białego puchu. Gdy weszłyśmy do pobliskiego parku, który swoją drogą wyglądał na dobrze odśnieżony spostrzegłam kobietę, która z zaciekawieniem przypatrywała mi się. Kate nic niepokojącego nie zauważyła i szła dalej spokojnie chodnikiem, więc nie mam powodów do obaw. W pewnym momencie za swoimi plecami usłyszałam jak ktoś wypowiada moje nazwisko. Ten głos rozpoznam o każdej porze dnia i nocy:
— Barton? To naprawdę ty?
— Sharon? Jak ja cię dawno nie widziałam. — zatrzymałam się, odwróciłam żeby spojrzeć na moją rozmówczynię.
— Będzie z 3 lata. Można by powiedzieć, że od liceum się nie widziałyśmy. — powiedziała Sharon, a potem spojrzała na Bishop podejrzliwym wzrokiem.
— Właśnie! Kate to jest Sharon Carter. Agentka numer 13 Agencji T.A.R.C.Z.A. Moja... można by powiedzieć dobra, stara znajoma z liceum. — przedstawiłam Katie kobietę, a potem powiedziałam — Sharon to jest Kate Bishop. Najlepsza łuczniczka i pomocnica mojego ojca.
— Sharon Carter. Miło poznać. — wyciągnęła porozumiewawczo dłoń blondynka w stronę ciemnowłosej.
— Kate Bishop. Przyjemność po mojej stronie. — 20-latka przyjęła gest.
— Opowiadaj jak tam u ciebie? Studiujesz coś teraz? — zapytała blondynka.
— Szczerze mówiąc mogło być lepiej, ale jakoś się trzymam. Mogę się pochwalić, że studiuje kryminalistykę. — wzruszyłam obojętnie ramionami, ale po chwili dodałam z entuzjazmem — A u ciebie jak? Jak się pracuje u Fury'ego?
— Ouu... U mnie akurat wyjątkowo dobrze. Praca w T.A.R.C.Z.Y. jest naprawdę super i taka jaką sobie wyobrażałam. W skrócie nie mam na co narzekać. — pochwaliła się moja dawna znajoma.
— Ej, to naprawdę super. Pamiętam, że od zawsze chciałam tam pracować. Szczęściara z ciebie, że spełniłaś swoje marzenia. — odpowiedziałam zadowolona i szczerze uśmiechnęłam się do Sharon.
— Może... Natalie, co ty na to, żeby wyskoczyć na jakieś piwo jak za starych, dobrych czasów? Oczywiście Kate ty też jesteś zaproszona. — zapytała Carter poprawiając włosy dłonią.
— Jasne. Nie ma problemu. To może dzisiaj o 20:00 w naszej ulubionej miejscówce? — zaproponowałam starej znajomej.
— Ja odpuszczam mam jutro kolokwium do zdania. — odpowiedziała Bishop sprawdzając godzinę na zegarku, który miała na nadgarstku.
— Na pewno? — dopytywałam Kate, ponieważ zauważyłam, że stała się w ułamku sekundy nie tą Kate, która zdarzyłam już poznać.
— Tak. Spokojnie. Wy się bawcie dobrze. — oznajmiła Bishop uśmiechając się do mnie.
— To zostajemy tylko we dwie. — zaśmiała się Sharon.
— Tak jak dawno temu w liceum. — również się zaśmiałam.
— Dobra dziewczyny muszę uciekać na kolejne spotkanie, ale o 20:00 w naszym barze Barton. Nie spóźnij się! Serio mówię! — powiedziała z wielkim bananem na ustach, a potem dodała — Do zobaczenia!

Łuk czyni cuda {Kate Bishop x OC}Where stories live. Discover now