°13°

79 8 2
                                    

Od kilku dni Jeongin nie dawał znaków życia, a Hyunjin zadzwonił do niego zaledwie kilka razy. W końcu jednak odpuścił, wiedział, że nie odbierze.

Mimo to był na prawdę przyłamany. Nawet jeśli już znał chłopaka i wiedział, że on już taki jest to wciąż pragnął to zmienić. Pragnął nauczyć go, że ucieczka nie jest najlepszym sposobem na radzenie sobie z problemami. Jeongin był jednak uparty, i to bardzo. Wiedział więc, że nic nie zmieni jego sposobu myślenia.

Ostatnie dni minęły Hyunjinowi dość monotonnie. Mimo, że przyjaciele próbowali go wyciągnąć gdzieś na miasto, by trochę się rozluźnić, Hwang nie miał na to siły. Większość czasu po szkole spędzał w łóżku, słuchając muzyki i myśląc nad tym wszystkim, co się wydarzyło.

W końcu westchnął ciężko i wstał z łóżka. Miał dość tego czekania. Noc spadających gwiazd była już niedługo, mieli się w końcu spotkać, zobaczyć się na żywo. Jednak nie zapowiadało się, by tak miało się stać.

Wyciągnął telefon lekko drżącą dłonią i wybrał numer Jeongina. Czekał lekko zestresowany i kiedy już miał się poddawać, Jeongin odebrał.

- Nigdy nie przestaniesz...? - zapytał sciszonym głosem, na którego dźwięk, serce starszego przyspieszyło lekko bicia.

- Jeongin? Czemu ode mnie nie odbierasz? Co się dzieje? - pytał niczym w amoku. W końcu z dobry tydzień nie mieli kontaktu, Hwang miał prawo być zmartwiony jak i zły.

Nastolatek westchnął ciężko.
- Chyba pamiętasz naszą ostatnią rozmowę. - mruknął, na co Hwang przewrócił oczami.
- Nie mam zamiaru dokładać ci problemów, zapewne masz swoje, o wiele ważniejsze od moich. - stwierdził.

- Słuchaj... Każdy ma swoje problemy, mniejsze czy większe. Ty masz te większe, nie jestem twoim wrogiem, chce po prostu pomóc Ci z twoimi problemami. - mówił jak naj spokojniejszym głosem. Nie chciał, by chłopak ponownie wpadł we wściekłość.

- Mi się nie da pomóc. - skomentował, na co usłyszał ciężkie westchnięcie chłopaka.

- Jeongin... - przeciągnął zirytowany postawą młodszego.
- Każdemu da się pomóc, trzeba tylko chcieć. - zapewnił go, co spotkało się z ciszą.
Hwang więc kontynuował.
- Dopuść mnie w końcu do siebie, a zrobię wszystko, byś czuł się dobrze.

- Ale jak zamierzasz to zrobić? Myślisz, że się spotkamy i to nagle wyleczy moje wszystkie problemy? - zapytał poważnie.

- Nie myślę tak. Chodzi o to, byś poczuł, że masz we mnie wsparcie. Muszę tylko zobaczyć, że tego chcesz. I ja to dostrzegam, ale też widzę, że coś cię hamuje i nie pozwala, byś się przede mną otworzył. - mówił spokojnie. W końcu w nerwach nic by to nie dało, Jeongin tylko by się wściekł i rozłączył.

- Więc... Co twoim zdaniem mam zrobić? - szepnął. Prawdopodobnie gdyby powiedział te słowa głośniej, jego głos by się załamał.

Hyunjin uśmiechnął się drobnie, cieszył się, że w końcu doszli do jakiegoś porozumienia. Czuł, że serce Yanga rwało się ku niemu, pragnęło pomocy, jednak coś je zatrzymywało. Zapewne była to głowa chłopaka, która wkręciła sobie, że przed nikim nie może się otworzyć.

- Spotkajmy się, już za dwa dni noc spadających gwiazd. - zaproponował, na prawdę sporo ryzykując. Jednak musiał znów spróbować, pragnął mu pomóc za wszelką cenę.
Odpowiedziała mu jedynie cisza, tak więc kontynuował.
- Jeśli poczujesz się źle, w każdej chwili możesz wrócić do domu, zrozumiem to. Jednak chociaż spróbuj. Tylko o tyle cię proszę. - dodał sciszonym głosem.

Jeongin chwile milczał, aż w końcu westchnął cicho.
- Niech ci będzie, spotkajmy się. - mruknął, na co serce Hwanga ponownie przyspieszyło bicia. Był wniebowzięty, nareszcie mu się udało. I tu już nawet nie chodziło o to, że w końcu go zobaczy. Chciał mu przede wszystkim pomóc, być przy nim, pokazać, że nie jest jego wrogiem, a przyjacielem.

- Dziękuję Innie... - wyszeptał z drobnym uśmiechem. Nie mógł się doczekać.

- Zobaczysz, że nie było warto tyle się o mnie starać. - prychnął, jednak Hwang od razu pokręcił głową.

- To ty zobaczysz, że to jedno spotkanie wywróci twoje życie do góry nogami.

help me // hyunin Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz