•Zły humor•

417 31 0
                                    

Delikatne spóźnionko, ale już jest <33

Swoją drogą Szczęśliwego Nowego Roku Kochani! Ja nadal nie mogę uwierzyć, że to już 4 lata minęły od 2020.. masakra.

No w każdym razie, miłego czytania i dzionka/wieczoru <3

----------------------------

Ściągnąłem koszulkę, patrząc na siebie w lustrze. Czułem obrzydzenie. Obrzydzenie samym sobą...

Zagryzłem wargę, odpędzając nadchodzące łzy. Przymknąłem powieki i zacząłem pocierać dłońmi ramiona. Zdjąłem ostatnie części mojego ubioru i wszedłem pod prysznic.

Odkręciłem gorącą wodę i poczułem, jak przyjemny strumień cieczy ogrzewa moje ciało. Chociaż jedna rzecz, która jest naprawdę miła i komfortowa. Jednak nie na długo, gdyż moje myśli zaczęły krążyć wokół różnych tematów. A tak naprawdę, to moja myśl zatrzymała się na Gregorym...

Po jakiego chuja on się o mnie troszczy?

Po co odprowadza mnie pod sam dom?

Dlaczego on w ogóle ze mną rozmawia?

Znamy się tylko dwa tygodnie! To nie jest rok! To nie jest miesiąc! Więc kurwa, dlaczego to robisz?!

Nie masz innych znajomych, których znasz dłużej i potrzebują uwagi? Dlaczego ich olewasz dla mnie? Przecież ja nic nie wnoszę do życia poza problemami...

Mnie się nie da lubić... Wiem, że coś knujesz. Wiem, że twoja dobroć nie jest szczera! Chcesz zdobyć moje zaufanie! Chcesz mnie skrzywdzić! Tylko że ja się nie dam! Za dużo przeszedłem. Zbyt dużo ludzi już to zrobiło. Wykorzystało mnie.

Ja ci już powoli ufałem.
Byłem głupi. Powiedziałem ci o ojcu. Typowi, którego dwa tygodnie. Co jest ze mną nie tak! Kurwa!

Muszę się od ciebie odciąć i to jak najszybciej... Nie chcę jeszcze bardziej cierpieć...

Zmyłem pianę ze swojego ciała, wyłączyłem wodę i wyszedłem spod prysznica. Wytarłem się szarym mięciutkim ręcznikiem i ubrałem piżamę.

Otworzyłem drzwi prowadzące do mojego pokoju i od razu uderzyło mnie zimno. Skrzywiłem się, ale wszedłem w głąb pomieszczenia. Zapaliłem małą lampkę przy łóżku, zasłoniłem roletę i udałem się do łóżka.

Chwyciłem długopis oraz pamiętnik i zacząłem gryzmolić na kartce. Cały czas skreślałem słowa, nie móc odpowiednio ich dobrać. Po jakiś 30 minutach zrezygnowałem. Odłożyłem wszystko na szafeczkę i oparłem się o poduszkę.

Było już po 2, matka wyszła gdzieś z tym fagasem, a mi nadal nie chciało się spać. Ubrałem najcieplejszą bluzę z polarem, wziąłem kocyk w rękę, podniosłem roletę i otworzyłem okno.

Wyszedłem na mały daszek, siadając na nim. Odkryłem się materiałem i zacząłem się wpatrywać w gwiazdy. Nawet znalazłem kilka gwiazdozbiorów.

Mógłbym godzinami wlepiać wzrok w niebo. Dodatkowo ten klimatyczny księżyc. Po prostu ślicznie. W dodatku z takim widokiem kojarzy mi się najważniejsza osoba w moim życiu, która niestety na ten moment nie może być przy mnie... I mimo tego, że było mi niesamowicie zimno, to przesiedziałem tam aż do rana.

Jednak każde piękne chwile muszą odejść. Wybiła 6 rano, a ja zacząłem szykować się do wyjścia. Ogarnąłem się trochę i oczywiście, jak codziennie wyszedłem do szkoły.

***

Usiadłem pod klasą, czekając na kolejną lekcję. Dokładnie tak jak w pierwszej klasie oraz przed poznaniem szatyna, założyłem słuchawki i wyjąłem swój zeszycik. Czułem się dość dobrze do momentu, kiedy nie przyszedł Gregory.

- Cześć! - położył swój plecak koło mnie i usiadł na ziemi.

- Przepraszam, że nie było mnie na tamtych przerwach, ale z chłopakami kończyłem projekt. - zignorowałem chłopaka i zacząłem dalej pisać na papierze.

- Erwin? Wszystko okej? - spytał, wyciągając mi słuchawkę z ucha.

Westchnąłem, wkładając urządzenie na swoje miejsce. Starałem nie zwracać uwagi na szatyna, mimo że naprawdę chciałem się odezwać. Chociaż się przywitać, ale nie. Wiem, że nie ma dobrych intencji. Jestem tego pewien.

- Dobra, masz zły dzień. Nie będę ci przeszkadzać. Jeśli będziesz chciał pogadać albo po prostu poprawi ci się humor, to śmiało możesz przyjść. - uśmiechnął się delikatnie, wstał i odszedł.

Ukradkiem spojrzałem na jego oddalającą się sylwetkę. Zniknął w tłumie uczniów, a ja oparłem głowę o ścianę, zastanawiając się co robić...

Dlaczego on taki jest..?

Wszystko co dobre, kiedyś się kończy... | [Erwin x Gregory]Where stories live. Discover now