Rozdział 12.

96 16 3
                                    

Negin.

Człowiek zakochuje się, gdy widzi w innej osobie otwarte drzwi do innego życia.

Oddychałam ciemnością, może stałam się więźniem ciemności. Mój umysł myślał, że płatam mu figle, w przeciwieństwie do tych, które on robił mi. Niektóre bóle mogą nawet zranić kości i myślę, że moje serce musiało być zmęczone bólem, więc przeniosło swój ból na kości.

- Dzisiaj po południu mam ważne zajęcia - Powiedziałam do Sashy, który siedział na miejscu kierowcy i uważnie obserwował drogę. Do rozpoczęcia lekcji pozostały prawie trzy godziny i opuściliśmy dom w winnicy. Oczywiście nie było normalne, że podróżowaliśmy tak, jak gdyby nic się nie stało, ale może było to w tej chwili najbardziej logiczne dla zdrowia mojego serca.

- Więc mam cię zabrać do domu czy do szkoły, maleńka? - zapytał, podkreślając słowo maleńka.

Kiedy patrzyłam na drogę mijającą przede mną, zdziwiłam się, że po wczorajszej ulewie była dziś słoneczna pogoda. Pogoda była taka jak ludzie. Niespójny. Nawet dwulicowy.

- Dom - Moja odpowiedź była jasna. Schowałam w sobie to, nad czym się zastanawiałam. Nie miałam zamiaru zadawać mu pytań i pozwolić mu myśleć, że jestem irytującą dziewczyną. Miałam pytania. Pomijając fakt, że mówił przez sen o swojej matce, to, co powiedział, zdezorientowało mnie. Dosłownie walczył przez sen, aby powstrzymać matkę przed wyjazdem. Gdzie zniknęła jego matka?

Pod koniec podróży, która trwała około pół godziny, Sasha odnalazł mój dom, nie potrzebując ode mnie wskazówek, chociaż zmarszczyłam brwi, ale nie obchodziło mnie to. Przecież odbywałam u niego staż, choć tymczasowy, i mógł z łatwością uzyskać dostęp do wszelkich informacji na mój temat, jakie chciał. Kiedy samochód zatrzymał się trzy lub cztery metry od domu, otworzyłam drzwi, wystawiłam nogę i spojrzałam przez ramię na Sashe. Sasha, którego zawsze widzę w garniturze, tym razem był w samochodzie ubrany w czarne dżinsy i wytarty T-shirt, a jego włosy, które już miały buntowniczy wygląd, dzisiaj wyglądały znacznie bardziej niechlujnie.

- Tym razem nie powiem dziękuję - Powiedziałam sarkastycznie. Przez chwilę myślałam, że jego usta wywiną się do góry, ale kiedy spojrzałam na proste, mięsiste usta, zdałam sobie sprawę, że to tylko moja głupia wyobraźnia.

- Lepiej nie dziękować - powiedział, poruszając tylko ustami. - Nie lubię ludzi, którzy często mi dziękują.

Wzięłam głęboki oddech, zaciskając razem usta i udało mi się wydostać z samochodu. Tuż przed zamknięciem drzwi Sasha lekko nachylił się w stronę drzwi, uniemożliwiając mi ich zamknięcie.

- Kamyku, nie wyłączaj telefonu. Muszę być w stanie się z Tobą skontaktować, gdy zadzwonię lub napiszę SMS-a. Pamiętaj, że zawarliśmy umowę. Będziesz za mną podążała, dopóki mój dziadek nie wyjedzie.

- Okej - Powiedziałam zamykając drzwi.

Kiedy odwróciłam się tyłem do samochodu i zaczęłam iść w kierunku domu mrówczymi krokami, Sasha Blake wciąż mnie obserwował.

Ojca nie było o tej porze w domu, miałam szczęście, że go nie widziałam, ale nadal nie czułam, że przynależę do tego domu. Nigdy nie należałam do tego domu, ale teraz poczułam się całkowicie opuszczona za drzwiami. Nie czułam tego, wiedziałam to. Cóż, to nie było tak, że chciałam stanąć przed drzwiami. Tak jak oni wystarczali sobie nawzajem, tak i ja mogłam być wystarczająca dla siebie. Okej, może czułabym się trochę niekompletna, ale nie mogłam powiedzieć, że czułam się bardzo kompletny przez dziewiętnaście lat.

Jedyne co miałam to klucz do domu. Kiedy otwierałam własnym kluczem dom, do którego nie należałam, czułam na plecach ciężar oczu w samochodzie za mną. Kiedy drzwi otworzyły się do środka z głośnym dźwiękiem, wzięłam głęboki oddech i próbowałam zgasić wodę wrzącą w moim żołądku. Mimo że nie udało mi się, przynajmniej mogłam odetchnąć. Zostawiając złe myśli za drzwiami, weszłam do środka i zdałam sobie sprawę, że w domu nie ma nikogo. To było szczęście. Przynajmniej na razie.

Butterfly rain [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz