15. Zack Martínez

94 11 2
                                    

Czułem tępy ból który z każdym moim ruchem narastał. Otworzyłem powoli oczy, próbując przyzwyczaić się do promieni słońca które wpadały do pomieszczenia. Podniosłem się powoli do góry. Moja głowa wręcz pulsowała! Oparłem się o zagłówek łóżka i rozejrzałem po pokoju. Zajęło mi parę długich sekund zanim skapłem się gdzie jestem. Popatrzyłem w bok gdzie siedział chłopak obserwując mnie cały czas. Jak to możliwe, że go wcześniej nie zauważyłem?

- Główka boli? - zapytał sarkastycznie. Posłałem mu mordercze spojrzenie. Przyłożyłem palce do skroni i zacząłem je masować. - Nieźle zabalowałeś wczoraj.

- Świetnie. - prychnąłem. Na całe szczęście Styles nie mówił głośno, przez co ból nie narastał diametralnie. - Która godzina? - zapytałem cicho.

- Jakoś po szóstej. - odpowiedział. Otworzyłem szczerzej oczy i próbowałem wstać, ale czułem że zaraz mi rozsadzi głowę, więc z powrotem oparłem się o zagłówek.

- Gdzie mój telefon? Ojciec mnie zabiję. - rozejrzałem się powoli w poszukiwaniu komórki.

- Pisał do ciebie około drugiej, spoko wszystko załatwione. Myśli, że nic nie piłeś i pilnowałeś Nialla, żeby nie przesadzał z... w sumie ze wszystkim. - rzekł. Co tu się kurwa dzieje.

- Jak to załatwione, nie rozumiem. - powiedziałem, patrząc w jego stronę. Siedział przede mną ze skrzyżowanymi nogami.

- Odpisałem mu, spałeś jak nieżywy i to dosłownie. W pewnym momencie aż sprawdziłem ci puls, bo nie byłem pewien czy żyjesz. Wracając, użyłem twojego palca, żeby odblokować twój telefon.

- Przejrzałeś mój telefon? - oburzyłem się. Jak on mógł? To już totalny brak szacunku.

- Nie przejrzałem. - odpowiedział, spojrzałem na niego sceptycznym wzrokiem - No dobra, może trochę. Ale przynajmniej nie masz przypału u ojca.

- Co zobaczyłeś? - zapytałem. Nie ukrywałem zbyt wielu rzeczy w telefonie, jednakże były tam zdjęcia, wiadomości czy notatki których nie chciałem, żeby ktoś widział. To były moje prywatne sprawy, a on nie miał prawa tego przeglądać.

- Widziałem parę twoich wiadomości z ojcem, chyba nie darzysz go zbyt dużą sympatią. Przyszło powiadomienia z twojego Snapchata, zdjęcie zrobione trzy lata temu. Byłeś tam z jakąś kobietą. To twoja mama, prawda? Jesteście bardzo podobni do siebie. - spuściłem wzrok na słowa o mojej mamie. - Jest bardzo ładna. No i widziałem jeszcze jedną rzecz. - ucichł na chwilę, podniosłem ponownie na niego wzrok i czekałem co jeszcze mi powie.

- Co widziałeś? - spytałem w końcu.

- Przyszło powiadomienie z pewniej aplikacji. Tej która mierzy czas ile jest się wolnym od uzależnień. - moje oczy zwęziły się - Pisało, że jesteś wolny od miesiąca. W nazwie pisało, że jesteś wolny od "db", co to oznacza? Od czego jesteś uzależniony? Bierzesz jakieś narkotyki czy coś? - zasypał mnie pytaniami. Westchnąłem i trwaliśmy dłuższą chwilę w ciszy. Styles patrzył na mnie wyczekująco.

- Nic nie biorę, żadnych narkotyków. A to "bd" to zwykły skrót, nieważne od czego. Tak samo nie jestem od niczego uzależniony. Nie miałeś prawa wchodzić w tą aplikację. - ochrzaniłem go.

- Zwykła ciekawość.

- Ciekawość. - prychnąłem. - Lepiej tą swoją ciekawość trzymaj na wodzy. Jest tu jakaś woda? - Styles podał mi butelkę wody która stała na stoliku, wypiłem ponad połowę na raz, bo czułem w mojej buzi pustynię.

- Pamiętasz coś z wczorajszego wieczoru? - zapytał po chwili.

Zacząłem myśleć o wczorajszym dniu. Pamiętam, że siedziałem razem z Zackiem przy barze i gadaliśmy o jakiś pierdołach. Szukałem w swojej pamięci chociaż urywek z tego co działo się później. Patrzyłem na chłopaka myśląc intensywnie. Nie pomagał mi fakt, że tępy ból w głowie nie ustępował.

You need me | Larry Stylinson Where stories live. Discover now