Rozdział 26

970 75 17
                                    

Pablo

Mosz do mnie natychmiast przyjechać.

Dostałam sms-a, kiedy siedziałam na plaży z Nicolasem, popijając wino, byłam lekko podpita, ale nie wpływało to zupełnie na moje decyzje.

— Muszę wracać, brat się martwi. — Powiedziałam.

— Jasne, nie ma problemu, do następnego. — Poźegnaliśmy się, a ja wzięłam taksówkę i podałam adres chłopaka. Nie minęło długo, a ja weszłam do jego mieszkania, brunet był wściekły, ale w jego oczach widniały łzy. Na początku myślałam, że znowu dopadł go zły humor związany z kolanem, ale nie tym razem..

— Jak mogłaś zrobić coś takiego? — Spytał z wyrzutem kiedy staliśmy na przeciwko siebie w salonie.

— Co? — Spytałam zdezorientowana.

— Ty się jeszcze pytasz co? — Zaśmiał się chcąc ukryć pod tym łzy. — To ja ci zaraz pokażę.

Złapał za telefon i odtworzył nagranie głosowe.

– Wcale nie skonczyłaś zakładu.

— Skąd..

— Masz malinkę na szyi.

— Wiem ja też tego nie chcę.. Ja nawet nie wiem czy coś do niego czuję, to jest skomplikowane, kiedy jesteś z kimś, bo ci kazano.

— No zdaję sobię sprawę. Zauważyłam też, że między tobą, a Nicolasem też coś się szykuje.

— Trochę tak.

— To może pora, żeby zerwać z Pablo?

— Nie. Jeszcze nie wygrałam.

— Pablo.. — Zaczęłam słysząc co właśnie mi puścił.

— Ty naprawdę chcesz się z tego tłumaczyć? — Kolejny raz się zaśmiał nerwowo. — Naprawdę jesteś aż tak głupia!?

Wzdrygnęłam się kiedy podniósł na mnie wzrok, a moje oczy również wypełniły się łzami.

— Nie chcę się tłumaczyć.. Chcę przeprosić.

— Nie przyjmuję przeprosin, możesz się nimi wypchać... Tyle dla ciebie robiłem. — Zaczął chodzić nerwowo po pokoju, a ja widziałam jak go to boli przez kolano.

— Nie chciałam tego.. Nie przemyślałam. — Zaczęłam łamiącym się głosem. — A potem było za późno, żeby się wycofać..

— Dlatego nie chciałaś pokazywać naszego związku, wcale nie chodziło ci o prywatność.. — Mówił. — A kiedy nie mogliśmy się spotkać, wcale nie czułaś się źle tylko spotykałaś się z Nicolasem.

— Przepraszam.

— Wyjdź Olympia, nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. — Powiedział. — Po prostu zniknij z mojego życia.

— Pablo. — Zaczęłam podchodząc do niego, ale się cofnął. — Nigdy nie traktowałam cię, jakbyś był zakładem.. Zawsze byłeś czymś więcej tylko starałam się odsunąć od siebie tą myśl.

— Nie wierzę ci, w nic ci już nie uwierzę, rozumiesz? A teraz wynoś się stąd. — Wskazał na drzwi.

Zagryzłam wargę, chciałam mu teraz powiedzieć, że bardzo go kocham, ale było już za późno. Stało się to czego się obawiałam. Kilka łez spłynęło na ziemię, ale ostatecznie opuściłam jego mieszkanie. Na dworze kolejny raz się rozpadało, nie zamierzałam jednak zadzwonić po brata czy João. Należało mi się zmoknąć, a najlepiej jeszcze jakby coś mnie potrąciło. Tak się wtedy czułam. Potrzebowałam zniknąć.

Założyłam kaptur na głowę, schowałam ręce do kieszeni bluzy i ruszyłam przed siebie. Obraz rozmywał mi się przed oczami, ale ostatecznie dotarłam do domu.

— Olympia? Dlaczego płaczesz? — Spytał mój brat. Musiałam spojrzeć mu w oczy i powiedzieć wprost, że wykorzystałam jego najlepszego przyjaciela.

— Przepraszam..

— Olympia. — Zaczął przytulając mnie do siebie, ignorując to, że jestem cała mokra.

— Ja wszystko zepsułam. — Wydusiłam. — Nie chcę tu być.. Chcę wrócić do mamy. — Dodałam.

Czułam się jak małe dziecko, a byłam dorosła. Potrzebowałam przytulić się do rodzicielki i wygadać się jej.

— Zrobię ci coś na uspokojenie. — Powiedział. Kiedy ja się przebrałam, Pedri zrobił mi herbatę na uspokojenie i usiedliśmy w salonie.

Zaczęłam mu powoli i ze skruchą opowiadać, co narobiłam. Myślałam, że wybuchnie złością, że nie odezwie się do mnie już do końca życia. Myliłam się. Mój brat był zbyt dobry, ponieważ wziął mnie w swoje ramiona i obiecał, że będzie dobrze.

— Na pewno się pogodzicie, ale powiedz, naprawdę coś do niego czujesz?

— Wcześniej nie byłam pewna.. Ale teraz jestem, chcę go odzyskać. — Szepnęłam przytulając mocno brata.

— Odzyskasz, pomogę ci, to mój przyjaciel. — Powiedział całując moją głowę. Kiedy poczułam zmęczenie, ruszyłam po schodach na górę i położyłam do łóżka. Słuchałam jeszcze długi czas piosenek licząc, że to mi pomoże.

When the night was full of terrors
And your eyes were filled with tears
When you had not touched me yet
Oh, take me back to the night we met.

Słysząc ten tekst, natychmiast pominęłam utwór, nie chcąc się rozpłakać poraz kolejny. Jednak z każdą kolejną piosenką było gorzej.

I still love you, I promise
Nothin' happened in the way I wanted
Every corner of this house is haunted
And I know you said that we're not talkin'
But I miss you, I'm sorry.

Kolejne pominięcie.

Take my mind
And take my pain
Like an empty bottle takes the rain
And heal, heal, heal, heal.

I każda kolejna piosenka.

Did you run away? Did you run away? I don't need to know
If you ran away, if you ran away, come back home
Just come home.

Sprawiała, że rozumiałam to wszystko doskonale.

Cause I can't make you love me if you don't
You can't make your heart feel something it won't
Here in the dark, in these final hours
I will lay down my heart and I'll feel the power
But you won't, no you won't
'Cause I can't make you love me, if you don't.

Słysząc te słowa rzuciłam poduszką w ścianę i podniosłam do siadu. Wyłączyłam muzykę i zadzwoniłam do Grace.

— Jest późno, co się stało?

— Pablo się dowiedział. — Westchnęłam przecierając oczy. — To koniec, dostał nagranie z naszej rozmowy.

— To znaczy, że ktoś doniósł..

— Mia czy Laura?

— Jedna z dwóch.. Wiesz, na początku chciałam zabić ciebie za ten zakład, ale mam większą ochotę zabić tą osobę co się bawi w konfidenta.

— Zrobię wszystko, żeby go odzyskać.

— Pomogę ci z tym.


Forever with youWhere stories live. Discover now