Rozdzial 1

20 2 0
                                    

— Dobra, to ja idę. Zamknij szatnię jak wyjdziesz. Na pewno nie idziesz z nami oblać wygranej?
— Niee - odparł już lekko sfrustrowany ciągłym odmawianiem.
— Spoko. Jak chcesz. Nie ja będę tego później żałował.
— Już ci tłumaczyłem dlacz... - nie zdążył dokończyć, bo Adam już wyszedł mówiąc tylko by ten zamknął szatnię. Kamil tylko westchnął łapiąc się za grzbiet nosa z irytacji.
— A ty jak zwykle ostatni. - powiedział wysoki brunet, drwiąco opierając się bokiem o framugę drzwi do szatni.
— Czego chcesz? - warknął na niego Kamil, zastanawiając się jakim cudem nie zauważył momentu, w którym wszedł do środka.
Ten nie udzielając odpowiedzi zerwał się, chwycił go za szyję i przycisnął do ściany, intensywnie wpatrując mu się w oczy. Było w nich widać czystą nienawiść i gniew. Kamil był przerażony, znał Konrada już od podstawówki i wiedział do czego jest zdolny będąc w takim stanie.
— Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi... - wycedził przez zęby coraz mocnej przyciskając go do ściany.

Blondyn próbował sobie przypomnieć czym mógł tak bardzo podpaść, że jego najlepszy przyjaciel aż tak agresywnie zareagował. Stanowczo nie pomagał mu w tym rosnący ból głowy spowodowany gwałtownym uderzeniem, jak i znacznie wyższy wzrost bruneta. Wszystko to powodowało, że ten patrzył na niego z góry, powodując u Kamila jeszcze większy strach o własne bezpieczeństwo. Nie był w stanie nic powiedzieć, a zaciskająca się dłoń Konrada, powoli odcinająca mu dostęp do tlenu, powodowała coraz większe zawroty głowy i uniemożliwiała szybkie analizowanie sytuacji. Starając się jednak załagodzić nieporozumienie udało się tylko wydukać krótkie „przepraszam".

— „PRZEPRASZAM"!? - brunet lekko się odsuwając pozwolił koledze na powolne osunięcie po ścianie na ziemię. Nerwowo zaczął szarpać swoje włosy- „PRZEPRASZAM"?!!, naprawdę tylko tyle masz mi do powiedzeni?!. Po tym wszystkim co zrobiłeś?! Zwykłe „przepraszam"?! Naprawdę myślisz, że to wystarczy?! - wykrzykiwał Konrad coraz bardziej sfrustrowany i załamany obecną sytuacją.

— POWIESZ MI CHOCIAŻ CO ZROBIŁEM!? - wychrypiał siedzący na ziemi Kamil próbując złapać powietrze.

— Naprawdę nie wiesz?! - odkrzyczał brunet wpadając w jeszcze większą wściekłość.
Kamil tylko pokręcił głową trzymając się za szyję z bólu i rosnącą irytacją w oczach na co Konrad tylko zaśmiał się histerycznie
- Skoro jesteś aż tak głupi, to ci powiem - wycedził podkreślając każde słowo - wyruchałeś moją laskę, Kamil! Kobietę, którą dobrze wiesz jak bardzo kochałem! Pół roku zbierałem na pierścionek, by się jej oświadczyć! Ale nie zdążyłem tego zrobić, bo ktoś najwyraźniej nie umie trzymać swojego chuja w spodniach!

— CO?! NIE ZROBIŁEM TEGO! - odkrzyczał Kamil wściekły i zawiedziony takimi oskarżeniami od osoby, która powinna najlepiej wiedzieć, że on nigdy by mu tego nie zrobił. Szczególnie jemu.

— Mógłbyś przynajmniej udawać, że ci przykro, albo chociaż nie kłamać i się przyznać! - mówił już ciszej, ale dalej było słychać w jego głosie duże pokłady frustracji i nienawiści.

Po chwili ciszy, kiedy dalej widział na twarzy przyjaciela zdziwienie. Wierząc, że jest ono tylko udawane machnął ręką i na odchodnym wycedził przez zęby, nie ukrywając obrzydzenia „zajebisty z ciebie przyjaciel, dzięki. Dobrze, że  kończymy już liceum i nie będę musiał zmuszać się do oglądania twojej żałosnej mordy".

***

Nie wiedział ile czasu tak siedział na ziemi w ciszy. Był w takim szoku, że z transu dopiero wybudziły go wibracje telefonu. Od niechcenia wyjął telefon z tylnej kieszeni - Adam. Patrząc ślepo na ekran swojego telefonu, z braku lepszych pomysłów odebrał. Od razu ze słuchawki zaatakowała go burza niezrozumiałych krzyków pomieszanych z głośną muzyką i śmiechem. Wśród tego ledwie dało się usłyszeć głos Adama próbującego przekrzyczeć się przez te wrzaski.

— PRZENIEŚLIŚMY IMPRE DO ŁUKASZA! WBIJAJ, KURWA! ZAJEBISCIE JEST! MAMY W CHOLERĘ ALKOHOLU! - krzyczał do słuchawki Adam, a przynajmniej tyle udało się zrozumieć Kamilowi z pijackiego, nieskładnego bełkotu przyjaciela.

— Dobra... zaraz będę. Uznajmy, że mnie przekonałeś.

— CO?! POWTÓŻYSZ? CHUJA ROZUM..- nie zdążył dokończyć, bo coś przerwało połączenie. Kamil nawet nie myślał o próbie oddzwonienia. Ból głowy coraz bardziej o sobie przypominał, było to dla niego już wystarczająco męczące.

Just U [{BL}] Just enemies Where stories live. Discover now