1. Pierdolony Howard.

195 7 8
                                    

Dziś pierwszy dzień szkoły. Wakacje minęły mi cholernie szybko. Chciałabym móc jeszcze jeden dzień spędzić na odpoczynku. Jestem pewna, że w tym roku będzie o wiele więcej nauki niż w poprzednim. A co za tym idzie? Czas się przekonać.

Wychodzę z autobusu. Idę pewnym krokiem. Czuję się jak na wybiegu. Plecy prosto, broda wysoko, biodra raz w lewo, raz w prawo, nogi plotą warkocz, a ręce rysują pół okrąg. To brzmi dziwnie, ale pomogło mi się nauczyć tego sposobu chodzenia.

Kilka znajomych twarzy szybko się ze mną wita, na co odpowiadam skinieniem głowy.

Przekraczam próg liceum. Idę na halę sportową, która jest tak ogromna, że z łatwością pomieści wszystkich uczniów. Podbiegam do dyrektora, serdecznie się uśmiechając.

- Dzień dobry, dyrektorze - mówię wesoło.

- Witaj Noelio - wita się Simon, dyrektor całej placówki - Tryskasz energią. Gotowa na nowy rok szkolny? - uśmiecha się.

- Oczywiście - mówię.

- ... że kurewsko nie. - myślę, a mimo wszystko udaję radosną.

- Za chwilę zaczynamy. Tam jest Amanda. - wskazał dwoma palcami - Pomoże ci się przygotować.

Dziękuję Simon'owi i mówię krótkie „Cześć" Amandzie. Następnie czytam wziętą od niej regułkę, którą będę musiała powiedzieć, podczas gdy kobieta próbuje naprawić moje napuszone włosy.

Kiedy wszyscy są już na hali, wchodzę za dyrektorem na platformę. W głowie powtarzam regułkę, aby następnie po wprowadzeniu Simon'a wyjść na środek podestu i wygłosić mowę.

- Serdecznie witam się w nowym roku szkolnym ze wszystkimi nauczycielami, pracownikami, a przede wszystkim z uczniami i uczennicami - czekam aż prawa ustaną - Mam nadzieję, że wypoczeliście w te wakacje i z nowo naładowanymi bateriami ruszycie przez rok szkolny. Zaczynając od najważniejszych ogłoszeń.. - spoglądam na kartkę od Amandy - Pod koniec listopada odbędzie się występ w sali teatralnej do powieści "Dziadek do orzechów". Zapisy u pani Smith do 15 września włącznie. Zbliżają się kolejne zawody w meczu koszykówki. Tym razem nasza szkoła zmierzy się z Lwami z Santa Monica High Shool..

Oprócz swojego głosu na sali nie słyszę dosłownie nikogo.

Dopóki nie dochodzi do mnie irytujący, głośny szept jakiegoś chłopaka, przepychającego się między tłumem. Rozpoznaję go w mgnieniu oka.

Brian.

Brian. Pieprzony. Howard.

Co on tutaj, cholera, robi?

Nie mogę zakończyć przemówienia w połowie, więc udaję, jakby nic się nie stało.

Howard siada dosłownie w rzędzie naprzeciwko mnie, bacznie mnie obserwując. Wie, że tego nienawidzę. Mimo wszystko nie przestaję mówić.

Dupek.

A ja nie daję za wygraną. Z podniesioną głową patrzę wprost na niego. Potem urywam z nim kontakt wzrokowy i kończę przemówienie. Następnie schodzę z podestu i siadam obok wicedyrektora.

Czuję na sobie wzrok Briana aż do końca uroczystości, jednak nie darzę go już więcej moim spojrzeniem.

***
- Myślę, że dobrze zrobiłaś. Pod koniec tamtego roku szkolnego sporo osób się mnie pytało, czy w końcu będzie - mówię w pośpiechu do Amandy, gdy pyta, czy dobrze zrobiła, pisząc o niektórych uroczystościach.

Po przemyśleniu doszła do konkluzji, że lepiej byłoby powiedzieć o chociażby balu zimowym bliżej zimy, a nie na początku września.

Patrzę na jej niepewny uśmiech i również się uśmiecham.

- Będę się już zbierać. Do jutra! - rzucam, gdy zauważam idącego w moją stronę Briana.

Podchodzę do niego szybkim krokiem i dyskretnie łapię za nadgarstek, ciągnąc w stronę łazienki dla dziewcząt. Dla pewności, że nikt nie usłyszy naszej rozmowy, sprawdzam kabiny, ale każda jest otwarta i pusta.

- Wow, Wood, nie sądziłem, że tak szybko zmienisz do mnie nastawienie. - śmieje się, gdy wpycham go do jednej z dużych kabin.

Jednak przestaje się śmiać, gdy zgrabnym ruchem popycham go na ściankę kabiny, trzymając przedramieniem jego szyję.

- Co ty tu robisz, Howard. - mówię przez zaciśnięte zęby.

- Słuchaj, Noelia - mówi, a ja mocniej dociskam jego szyję do ściany - Po pierwsze zdejmij ze mnie swoje łapy.

Przez chwilę nastaje między nami cisza. Ale tylko na sekundę, bo w mgnieniu oka to Howard zaczyna przyciskać mnie do ściany, trzymając moje oba nadgarstki nad moją głową.

Kurwa mać. Kiedy on to zrobił?!

Lekko zadzieram głowę i patrzę w jego oczy, nie ukrywając chęci mordu. On również pozostaje z kamienną twarzą.

- Przyszedłem, bo Thomas mi kazał przyjść za niego.

- Coś się stało? - pytam.

- Musiał gdzieś pojechać. A ja miałem ci kibicować w przemówieniu.

- Śmieszne. - prycham i odwracam wzrok - Nie wierzę, że tak po prostu się na to zgodziłeś.

- Uważaj, Wood. - mówi nagle brunet, więc wracam do niego wzrokiem - Masz charyzmę, ale strzeż się, bo może cię to kiedyś zabić. - dopowiada chłodno. Zabiera zimną dłoń z moich ciepłych nadgarstków. Następnie otwiera drzwi kabiny i wychodzi z łazienki.

Pozostawia mnie w szoku. Mam jednak wrażenie, że dość szybko otrząsam się i również opuszczam toaletę. Tyle, że gdy rozglądam się, korytarz jest całkowicie pusty. Biegnę w stronę wyjścia, nie zważając na szpilki.

Gdy otwieram drzwi prowadzące na parking, tylko miga mi kierowca czarnego Forda Mustanga GTD, jadącego z prędkością światła.

Któregoś dnia naprawdę zamorduję Briana.

***

- Wróciłam! - przekraczam próg domu. Nikt mi jednak nie odpowiada.

Wchodzę w głąb domu, gdzie odnajduję moją matkę, wyglądającą przez okno.

- O, Noelio, wiesz już, kto zostanie naszymi nowymi sąsiadami? - dopiero teraz mnie zauważyła.

- Mamy nowych sąsiadów? - ucieszyłam się.

Z początku widziałam tylko samochód i wysokiego chłopaka, niosącego torby z rzeczami. Mój uśmiech znikł z mojej twarzy tak szybko, jak Dominic Toretto jeździ podczas wyścigów ulicznych.

A wszystko za sprawą ujrzenia twarzy tego chłopaka.

Pierdolony Howard.

Between Us [18+]Where stories live. Discover now