To już dziś. To dziś Naomi i Josh biorą ślub.
Od samego rana mimo kaca spowodowanego wczorajszym wieczorem panieńskim, latałam i załatwiałam wszystkie sprawy z Naomi, aby były dopięte na ostatni guzik, i tak aby wszystko wyszło idealnie. Dokładnie tak jak sobie wymarzyła. Tak, żeby ten dzień był niezapomniany...I najlepszy w życiu jej i jej męża, którym za kilka godzin miał stać się Josh.
— Wciąż nie dociera do mnie, że biorą ślub. Jeszcze niedawno co byliśmy nastolatkami i piliśmy do upadłego...A teraz mają ponad roczne dziecko i za kilka godzin zostaną małżeństwem. — powiedziałam z niedowierzaniem do telefonu.
— Ja tak samo. Ciekawe kiedy przyjdzie kolej na nas. — zaśmiała się Mia, grzebiąc w szafie.
Spojrzałam na siebie w lustrze, próbując wyobrazić sobie siebie i Masona przed ołtarzem. Zmarszczyłam brwi, bo z jakiegoś powodu nie umiałam tego zrobić.
— Co jest? — zapytała Evans, a ja pomrugałam powiekami.
— Nic. — wymusiłam uśmiech. — Muszę kończyć, Mia, bo nie zdążę. — powiedziałam.
Pożegnałam się z blondynką, a następnie jeszcze raz przyjrzałam się swojemu makijażowi, który został wykonany przez profesjonalną wizażystkę. Chyba jeszcze nigdy nie miałam na sobie tak idealnego makijażu.
Odwróciłam głowę w bok, widząc jak do pokoju wchodzi Mason. Zakładał na siebie garnitur, a ja uśmiechnęłam się na jego widok.
Chłopak podszedł do mnie i złożył pocałunek na mojej głowie, nawiazując ze mną kontakt wzrokowy w lustrze.
— Uważaj na włosy. — powiedziałam, ponieważ miałam wykonane delikatne fale i tonę lakieru, aby się trzymały. — Podasz mi sukienkę?
— Tak.
Pocałowałam Masona w policzek, gdy podał mi moją granatową sukienkę. Rozebrałam się do bielizny, czując na sobie wzrok mojego chłopaka.
— Przytyłaś. — odezwał się, patrząc na mnie ze zmarszczonymi brwiami.
Zatrzymałam się, przełykając z trudem ślinę. Nawiązałam z nim kontakt wzrokowy, a mój żołądek się zacisnął.
— To dobrze czy źle? — zapytałam z nerwowym uśmiechem, czując niespokojne bicie serca.
Mason wzruszył ramionami, nie odzywając się przez chwilę.
— Wcześniej wyglądałaś lepiej. — powiedział.
Poczułam bolesne ukłucie w klatce piersiowej, a w moich oczach zebrały się niekontrolowane łzy. Właśnie tej odpowiedzi się obawiałam.
Mason nie wiedział mojej całej historii z zaburzeniami odżywania. Jedyne co mu powiedziałam to to, że miałam kiedyś „małe" problemy z jedzeniem, ale chyba nie zdawał sobie sprawy, że niedawno to znów powróciło.
I gdy w końcu od jakiegoś czasu zaczęłam więcej jeść, usłyszałam od mojego własnego chłopaka, że wcześniej wyglądałam lepiej.
Przybrałam na twarz wymuszony uśmiech, probując odpędzić łzy i nie pokazać, że ten komentarz mnie ruszył. White chyba nie zdawał sobie sprawy, że to co powiedział, sprawiło mi przykrość, bo podszedł do mnie i ułożył dłonie na moich pośladkach, uśmiechając się jednym kącikiem.
— Może mamy jeszcze trochę czasu? — mruknął w moje usta.
Odwróciłam głowę w bok, układając dłoń na jego klatce, aby go od siebie odsunąć.