Powód, by przetrwać | Wriollette

269 33 6
                                    

Ship: Wriothesley x Neuvillette

Forma: krótkie opowiadanie (scena wycięta z mojego opowiadania "Topiel" - polecam się)

Ostrzeżenia: BL (ale to chyba zachęta?), są też b. brzydkie 2 słowa.


* * *

Meropide tonęło.

Czerwone światła alarmowe kręciły się i wyły na alarm. Ludzie i meluzyny w popłochu uciekali na wyższe piętra więziennej fortecy, by stanąć w kolejce do windy – jedynej drogi ewakuacji. Sigewinne zarządzała spanikowanym tyłumem, co rusz zerkając w stronę przepełnionego korytarza. Wriothesley wciąż się nie zjawił. Wysłała po niego Clorinde, ale ona, jak na złość, też przepadła. Zaklęła w myślach i dopiero dźwięk windy wybudził ją z zamyślenia. Drzwiczki otworzyły się i ku zaskoczeniu wszystkich, ze środka wyszedł Neuvillette.

– Monsieur? – spytała zdumiona Sigewinne. – Tutaj jest niebezpiecznie, proszę zawrócić.

Sędzia obdarzył ją lekkim uśmiechem i wyminął bez słowa. Więźniowie rozstąpili się przed nim, patrząc jednocześnie z podziwem i lękiem. Planował samobójstwo? A może był ich wybawieniem? W jego granatowych oczach nie było widać nawet cienia strachu, jedynie zaciśnięte pięści zdradzić mogły nerwy.

Sigewinne przełknęła ciężko ślinę. Nadzieja w niej odżyła na nowo.

Uratuj ich, Wodny Smoku – pomyślała i zawołała donośnie:

– Uwaga! Wchodzi kolejnych pięciu strażników i dziesięciu więźniów! Kontynuujemy ewakuację!

*

Wriothesley spojrzał na Clorinde, która ze strachem wpatrywała się w drugą zaporę. Pierwszą z trzech stracili, gdy źródło Pierwotnej Wody pękło. Druga powoli przeciekała spod ogromnych, lodowych kolców, którymi diuk próbował ją uszczelnić.

– Wracaj na górę – warknął Wriothesley do Mistrzyni Pojedynków. – Nic tu po tobie, nie pomożesz mi, gdy druga zapora pęknie.

– Spuśćmy trzecią i uciekajmy oboje – szepnęła Clorinde. – Jeśli tu zostaniesz, umrzesz.

– Kapitan schodzi z pokładu ostatni.

– Nie uratujemy wszystkich, zapora wytrwa kwadrans, nie dłużej.

– Dlatego idź na górę i dopilnuj, by ewakuowało się jak najwięcej ludzi. Wybuch paniki jest kwestią czasu, Sigewinne nie poradzi sobie, gdy więźniowie wpadną w popłoch. Uratować ich może jedynie spokój, który twoja siła może zapewnić.

– Nie zostawię cię, Sigewinne kazała mi cię zaciągnąć choćby siłą na górę.

– Pomożesz mi tylko wtedy, gdy dopilnujesz porządku na górze! Idź już, tutaj stanowisz zagrożenie!

Clorinde zacisnęła mocno pięści. Biła się z myślami. Nie chciała zostawić przyjaciela, ale miał rację. Nie pomoże mu ze swoimi mocami, prędzej zagrozi. Lód pod wpływem elektryczności kruszył się na drobne kawałeczki. Była też bezsilna w starciu z pierwotną wodą. Kiwnęła głową, postanowiła.

– Wrócę po ciebie!

Ruszyła biegiem schodami w górę.

– Ani mi się waż! – zawołał za nią diuk. Wiedział, że nie posłucha.

Spojrzał naraz pod swoje nogi i zobaczył, że brodzi w Pierwotnej Wodzie. Mieniąca się ciecz, tylko z pozoru wyglądała niegroźnie. Zacisnął pięści i zamachnął się, a potężna, śnieżna nawałnica, osiadła na drugiej bramie, uszczelniając ją na kolejne minuty.

Krótkie formy | Genshin ImpactOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz