JISUNG POV
Zbliżała się pora obiadowa. Razem z Minho i Minem siedzieliśmy w moim pokoju czekając na kapitana i jego pomocnika aż wrócą z urzędu. Przed wyjazdem mieli naprawdę wiele rzeczy do zrobienia.
— Ej, bo ponoć w skrzynce przy wejściu głównym są listy dla nas — oznajmił cicho Lee Know.
— No pewnie są, ale czy ktoś zechciał by nas wesprzeć listami? — odparłem niepewnym głosem.
Wiedziałem, że nie byliśmy tam ulubieńcami każdego, co wiązało się też z ilością listów...— Dobra zostańcie tu, ja pójdę zobaczyć tą skrzynkę, jak będą jakieś listy to przyniosę trochę... — powiedział Seungmin i zatrzasnął drzwi.
Razem z Lee nie spodziewaliśmy się ani jednego listu. Nawet mówiliśmy, że może znaleźć się taki obraźliwy od kogoś z zakładu...
***
— Macie — westchnął Kim stawiając pudło na moim łóżku.
— Na chuja brałeś tu całą skrzynkę... — mruknął pod nosem Lee Know.
— Woźne kazały mi wziąć całą, bo byśmy się nie wybrali z tego...
— Aż tak dużo tego jest?! — zapytałem donośnym tonem i rzuciłem się z dłońmi do pudła.
W trójkę staliśmy i patrzyliśmy na ilość listów. Na moje oko było ich tam z 60...— Czekamy na Lixa i Hyuna czy otwieramy? — spytałem.
— Otwieramy, mogli nie jechać podpisywać dokumentów — zaśmiał się jeden z chłopaków i każdy sięgnął po jeden list.
Zapadła grobowa cisza. Wszyscy byli skupieni na treściach na papierze. Ja i moje szczęście trafiło na dość miłą wiadomość. Był to list z podpisem każdego z drużyny Chungcheong. Isik życzył nam miłego wyjazdu i pewnego zwycięstwa. Dodał też parę rad, które pomogą nam ze stresem.
Przyjemnie patrzyło się na te czułe słowa. Z małym uśmiechem skierowałem wzrok na moich przyjaciół z nadzieją, że oni również natrafili na coś miłego.
Myliłem się.
Ich wyrazy twarzy przypominały bardziej... oburzenie?— Co, co jest? — zapytałem przejęty, a mój humor się zmienił.
Nic nie odpowiedzieli, ale rzucili mi na kolana ich listy. Uniosłem z wrażenia brwi i wziąłem się do czytania treści.
Zaśmiałem się sztucznie. Ktoś nie odważył się nawet podpisać, tylko napisał, że list anonimowy. Pytał się czy przekupiliśmy Do Isika i resztę drużyny by stanęli po naszej stronie. Pod koniec jedynie napisali coś w stylu: „Mam nadzieję, że chociaż wygracie ten turniej, gdy szanse na podium są zerowe".
Kiedy skończyłem czytać ostatnią linijkę napisaną paskudnym pismem, do pokoju weszli Hwang razem z Felixem.
— O macie tą skrzynkę, właśnie jej szukaliśmy — powiedział stojąc w progu drzwi.
— Co się stało? — zapytał z zastygniętą miną Lee patrząc na nasze twarze.
Historia się powtórzyła. Podałem dalej niemiłe listy w ręce kapitana, a oni zaczęli je czytać.
— Tym się przejmujecie? — zaczął Felix — po pierwsze wiecie, że Isik sam powiedział to przez radiowęzeł, a po drugie to nie musimy wygrać. Wiadome, że dobrze by było stać na podiumie, jednak spójrzcie jak daleko zaszliśmy tylko będąc w zakładzie narodowym. Samym sukcesem jest to, że w ogóle bierzemy udział w tym turnieju. Inni tak nam piszą, bo po prostu nas nie lubią. Nie mogą nas przyjąć w głowach i tyle...
![](https://img.wattpad.com/cover/357140743-288-k536148.jpg)
CZYTASZ
WINNER || hyunlix
FanfictionHwang Hyunjin to kapitan szkolnej drużyny koszykarskiej, z którą dzień za dniem wspina się po szczeblach sukcesu i sławy. Jednego dnia dołącza do niej nowy chłopak, który okazuje się być od niego lepszy. Nienawiść do młodszego z czasem zamienia si...