20. Przytul mnie

7.9K 419 47
                                    

-Kiedy pojadę znowu do szpitala, na operację...-odparła babcia, która miała mi coś ważnego do powiedzenia.

-To zamieszka u nas Ciocia Jelly z Niallem i Sam.-dodała, a ja prawie zadławiłam się powietrzem. 

-Niall i Sam?-spytałam, modląc się, że może przesłyszałam się.

-Tak.

-Ale po co?-byłam podenerwowana, zaczęłam żuć swoją dolną wargę. 

-Nie poradzimy sobie same.

-A James?

-On pracuję, a tak w ogóle, to ciocia chętnie tutaj przyjedzie i tak nie mają co robić na wakacje.

-Dobrze wiesz jakie ja mam relację z kuzynami...-westchnęłam.

-Nie przesadzaj.

-Niall jest miły, ale Sam... Ona przechodzi samą siebie.

-Trudno, poradzisz sobie.-wymruczała. Byłam wkurzona. Wstałam z kanapy i skierowałam się do wyjścia. 

-Gdzie idziesz?-spytała Caroline.

-Gdzieś.-warknęłam i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Czy ja mam w ogóle jakieś prawo do głosu? Czemu moje zdanie się nie liczy? Nie przeszkadza mi, że będę miała mniej miejsca w domu, czy będę musiała się z kimś dzielić, ale Sam jest wstrętną zołzą. Przez nią całe moje dzieciństwo było zniszczone. Straciłam z nią kontakt w wieku dziesięciu lat i to była moja najlepsza decyzja. Nie chcę jej znowu widzieć i słyszeć. Zadzwoniłam do Justina, nie miałam gdzie spać, a na pewno dzisiaj nie wrócę do domu. Nie chcę się bardziej pokłócić z babcią. Wybrałam numer i zadzwoniłam. 

-Co?-odebrał Justin, a ja zagryzłam wargę. Czułam, że to nie wypali. 

-Mogę dzisiaj nocować u ciebie?-spytałam.

-Dzisiaj nie... nie ma mnie w domu.-wytłumaczył się, a ja wiedziałam, że to kłamstwo. 

-Dobra, pa.-wymruczałam i gdy tylko się rozłączyłam to wpadłam w gniew. Na kim mogę polegać? Przejechałam palcem po ekranie, szukając kogoś i wybrałam numer do Camerona. 

-Tak?-odparł po paru sekundach brunet, a ja się uśmiechnęłam.

-Coś dzisiaj robisz?-spytałam, mając nadzieję, że mnie przygarnie. 

-Niestety, Ari, ale dziewczyna u mnie jest.

-Oooo, masz dziewczynę?-zapytałam, byłam podekscytowana, że kogoś znalazł. 

-Znaczy, no wiesz... podoba mi się.-powiedział, a ja byłam pewna, że był zawstydzony.

-To nie przeszkadzam, pa.

-A coś nie tak?-spytał, a ja westchnęłam. 

-Nie mam gdzie przenocować.

-Matt chyba ma wolne miejsce, ale nie wiem czy będziesz chciała.

-Jak chcesz to mogę ci to załatwić.-dodał.

Czułam, że czeka mnie ciekawa noc...

*Kilka godzin później*

Leżałam na łóżku w pokoju gościnnym u Matt'a w domu. Jedyne co dostałam to jego koszulkę, no cóż nie pomyślałam żeby spakować jakieś ciuchy, działałam pod presją. Zaczynałam żałować swojego wyboru, mogłam zostać w domu i dogadać się z babcią. W sumie jestem u przyjaciela na noc i to w osobnym pokoju, to co mi szkodzi? To nie jest nic złego. W pokoju było ciemno i cicho. Nieprzyjemnie mi było i do tego nie miałam swojego misia. Próbowałam go zastąpić poduszką, czy coś, ale nie udawało mi się to. Wierciłam się w łóżku i nie mogłam zasnąć. Myśl, że Matt przyjął mnie bardzo miło i że jest za ścianą, bardzo mnie nakręcała żeby wstać i po prostu do niego pójść, ale coś mnie blokowało. To coś to było odrzucenie. Bałam się, że nie będzie chciał mojego towarzystwa, że może chcę zostać sam. Powinnam się cieszyć, że w ogóle tu jestem i że mogę spać u niego. 

You are the only oneWhere stories live. Discover now