-Kiedy pojadę znowu do szpitala, na operację...-odparła babcia, która miała mi coś ważnego do powiedzenia.
-To zamieszka u nas Ciocia Jelly z Niallem i Sam.-dodała, a ja prawie zadławiłam się powietrzem.
-Niall i Sam?-spytałam, modląc się, że może przesłyszałam się.
-Tak.
-Ale po co?-byłam podenerwowana, zaczęłam żuć swoją dolną wargę.
-Nie poradzimy sobie same.
-A James?
-On pracuję, a tak w ogóle, to ciocia chętnie tutaj przyjedzie i tak nie mają co robić na wakacje.
-Dobrze wiesz jakie ja mam relację z kuzynami...-westchnęłam.
-Nie przesadzaj.
-Niall jest miły, ale Sam... Ona przechodzi samą siebie.
-Trudno, poradzisz sobie.-wymruczała. Byłam wkurzona. Wstałam z kanapy i skierowałam się do wyjścia.
-Gdzie idziesz?-spytała Caroline.
-Gdzieś.-warknęłam i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Czy ja mam w ogóle jakieś prawo do głosu? Czemu moje zdanie się nie liczy? Nie przeszkadza mi, że będę miała mniej miejsca w domu, czy będę musiała się z kimś dzielić, ale Sam jest wstrętną zołzą. Przez nią całe moje dzieciństwo było zniszczone. Straciłam z nią kontakt w wieku dziesięciu lat i to była moja najlepsza decyzja. Nie chcę jej znowu widzieć i słyszeć. Zadzwoniłam do Justina, nie miałam gdzie spać, a na pewno dzisiaj nie wrócę do domu. Nie chcę się bardziej pokłócić z babcią. Wybrałam numer i zadzwoniłam.
-Co?-odebrał Justin, a ja zagryzłam wargę. Czułam, że to nie wypali.
-Mogę dzisiaj nocować u ciebie?-spytałam.
-Dzisiaj nie... nie ma mnie w domu.-wytłumaczył się, a ja wiedziałam, że to kłamstwo.
-Dobra, pa.-wymruczałam i gdy tylko się rozłączyłam to wpadłam w gniew. Na kim mogę polegać? Przejechałam palcem po ekranie, szukając kogoś i wybrałam numer do Camerona.
-Tak?-odparł po paru sekundach brunet, a ja się uśmiechnęłam.
-Coś dzisiaj robisz?-spytałam, mając nadzieję, że mnie przygarnie.
-Niestety, Ari, ale dziewczyna u mnie jest.
-Oooo, masz dziewczynę?-zapytałam, byłam podekscytowana, że kogoś znalazł.
-Znaczy, no wiesz... podoba mi się.-powiedział, a ja byłam pewna, że był zawstydzony.
-To nie przeszkadzam, pa.
-A coś nie tak?-spytał, a ja westchnęłam.
-Nie mam gdzie przenocować.
-Matt chyba ma wolne miejsce, ale nie wiem czy będziesz chciała.
-Jak chcesz to mogę ci to załatwić.-dodał.
Czułam, że czeka mnie ciekawa noc...
*Kilka godzin później*
Leżałam na łóżku w pokoju gościnnym u Matt'a w domu. Jedyne co dostałam to jego koszulkę, no cóż nie pomyślałam żeby spakować jakieś ciuchy, działałam pod presją. Zaczynałam żałować swojego wyboru, mogłam zostać w domu i dogadać się z babcią. W sumie jestem u przyjaciela na noc i to w osobnym pokoju, to co mi szkodzi? To nie jest nic złego. W pokoju było ciemno i cicho. Nieprzyjemnie mi było i do tego nie miałam swojego misia. Próbowałam go zastąpić poduszką, czy coś, ale nie udawało mi się to. Wierciłam się w łóżku i nie mogłam zasnąć. Myśl, że Matt przyjął mnie bardzo miło i że jest za ścianą, bardzo mnie nakręcała żeby wstać i po prostu do niego pójść, ale coś mnie blokowało. To coś to było odrzucenie. Bałam się, że nie będzie chciał mojego towarzystwa, że może chcę zostać sam. Powinnam się cieszyć, że w ogóle tu jestem i że mogę spać u niego.
![](https://img.wattpad.com/cover/38012242-288-k996980.jpg)
YOU ARE READING
You are the only one
FanfictionCo jeśli twój wróg stanie się twoimi codziennymi myślami?