Rozdział 39

1.5K 36 16
                                    

Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez żaluzje zasunięte jedynie do połowy. Usiadłam na łóżku rozglądając się po pokoju. Nadal siedziałam z ojcem Mayi w jednej rezydencji. Nie czekając dłużej wyskoczyłam spod pierzyny zmierzając ku garderobie.

***

- Dobrze, powiedz mi co wiesz na temat Camdema Moneta?

Tym pytaniem ewidentnie zostałam zaskoczona, co było wymalowane na mojej twarzy. Chwilę musiałam się zastanowić, aby nie powiedzieć kilku słów za dużo. Wiedziałam, że mieszka w Tajlandii, latamy do niego na wakacje, a przede wszystkim że żyje. Zgadza się Camdem Monet żyje. Ojciec upozorował swoją śmierć i wyleciał do Tajlandii, gdzie aktualnie się ukrywa. Za wszelką cenę nie mogłam przekazać mu tych informacji. Musiałam wybrać jakiś tok myślenia, aby dalej był wiary że tata nie żyje.

- Nie wiem, nie mam pojęcia.

Zdziwiłam się z jaką łatwością słowa przeszły mi przez gardło, mój głos wyprany z emocji, całkowicie ich pozbawiony.

- Nie kłam przecież twoi Bracia na pewno dostarczyli ci takie informacje.

- Nic mi nie powiedzieli.

- Na pewno coś wiesz choćby z wiadomości.

- Jak mam coś wiedzieć skoro w życiu nie widziałam go na oczy. Zostawił moją mamę i wyjechał, ona nie chciała rozmawiać na ten temat.

- Hmm. Zobaczymy.

Były to ostatnie słowa wypowiedziane przez mężczyznę, zanim nastała kompletna cisza. Była ona dość niezręczna przez co każda minuta trwała jak godzina. Tą długą ciszę przerwał dzwonek drzwi, po wyrazie twarzy mężczyzny mogłam dostrzec irytację, jakby dźwięk dzwonka przerwał jego myśli, dla mnie był on jednak zbawieniem, pozbyciem się przedłużającej się ciszy, nadzieją że ktoś przyjechał mnie uratować, przyjechał po mnie. Ledwo słyszalne odgłosy dobiegające z dołu utrudniały mi rozpoznanie głosu przybyłej osoby. Ale zaraz przecież to Adrien. Pewnie zastanawiacie się skąd wiem? Tylko on zwraca się do mnie ,, Perełko " żadna inna osoba w ten sposób mnie nie nazywa.

- A więc chcesz odzyskać swoją jakże okazałą kobietę mam rację Adrienie?

Głosy stawały się coraz wyraźniejsze. Mężczyźni pogrążeni w rozmowie wspinali się po schodach powoli zmierzając w moim kierunku.

- Ależ ja jej nic nie zrobię, chciałem tylko wyciągnąć odrobinę informacji.

Drzwi się uchyliły moje serce zaczęło bić jak szalone, wzrokiem przeskakiwałam z miejsca na miejsce, oddech przyspieszył mimo pewności, że z pomocą Adriena wydostanę z przerażającej mnie rezydencji, wciąż miałam z tyłu głowy pewne wątpliwości.

- Oto twoja perełka. Muszę przyznać, że ma całkiem ładne ciało.

- Dotknąłeś ją?!

- Nie, jakże bym śmiał. W pokoju oraz łazience do niego należącej zamontowałem ukryte kamery, dzięki nim miałem świetny widok na aksamitnie piękne ciało.

Nie zdążyłam przyswoić informacji, ponieważ prawa ręka Adriena zacisnęła się w pięść i z ogromną siłą wylądowała na twarzy członka organizacji. Wspólnik mojego brata był w amoku nie liczył się z konsekwencjami po prostu bił już leżącego na podłodze mężczyznę. Szybko wstałam z krzesła delikatnie chwytając ramię chłopaka uważałam, aby nie oberwać, mój dotyk chyba zadziałamy kojąco bo już po chwili słyszałam tylko skomlenie oprawcy i wstającego Adriena.

- Chodźmy stąd.

***

Znajdowaliśmy się przed samochodem, moja twarz wylądowałam w dłoniach towarzysza, dokładnie oglądającego moją sylwetkę i głowę stwierdził, że nic mi nie jest jednak jak to on potrzebował słownego potwierdzenia. Całkowicie jak mów brat nieprawdaż?

- W porządku?

- Tak.

Zmuszona spojrzeć w jego czekoladowe tęczówki rozkleiłam się. Mimowolnie zrobiło mi się głupio w jaki sposób potraktowałam Adriena, nadal go kochałam, nie czułam już żadnej złości ani gniewu. Złączyłam nasze wargi w pocałunku, Adrien nie wiedząc co się dzieje na początku go nie oddał, w pewnej chwili myślałam, że wyszłam na idiotkę jednak szybko odpędziłam te myśli czując pogłębiający się pocałunek. Był pełen namiętności i pożądania, agresywny lecz delikatny, wypełniony miłością. Toczyliśmy walkę językami, którą oczywiście wygrał, oderwaliśmy się od siebie aby nabrać powietrza.

- Wracajmy już.

- Dobrze. Adrien?

- Tak?

- Możemy pojechać do ciebie?

- Oczywiście perełko.

***

Podjechaliśmy pod willę monetów aby zabrać moje rzeczy. Chciałam dać Adrienowi jeszcze jedną szansę, ponieważ to nie on zawinił. Ten plan był abym pokochała Adriena, żeby nie było problemów później. Porozmawiałam także z Vincentem, z których wszystko sobie wyjaśniłam, nie gniewam się na niego. Chciał dobrze. Razem z braćmi postanowiliśmy że przeprowadzę się do wspólnika moje opiekuna prawnego.

***

Dojechaliśmy pod willę Adriena. Białe ściany idealnie pasowały do ogrodu, równo skoszony trawnik dopełniony kwiatami, dach w odcieniu czerni zmieszanej z granatowym pięknie komponował się z domem i złotymi dodatkami. Weszliśmy do środka, a następnie skierowaliśmy się do sypialni. Adrien położył moje walizki tuż obok drzwi do garderoby. Patrzyłam na niego z miłością, jeśli pytacie dlaczego to puściłam w nie pamięć ostatnie wydarzenia związane z ich planem. Oboje patrzyliśmy sobie w oczy zbliżając się ku sobie, jego wargi złączyły się z moimi w pełen pożądania i miłości pocałunek. Walczyliśmy o dominację, którą niestety przegrałam, nasze języki tworzyły wspólny taniec, idealnie poruszały się tworząc coś pięknego. Jego ręce błądziły po moich plecach zjeżdżając coraz niżej, łapiąc za pośladki uniósł mnie do góry na co automatycznie opłotkami nogi wokół talii mężczyzny, Adrien szedł w znanym mi kierunku, nie minęła chwila, gdy poczułam jak kładzie mnie na miękkim materacu wielkiego łóżka. Nie czekając dłużej zaczęłam rozpinać guziki jego koszuli odkrywając idealnie wyrzeźbiony tors, oczywiście nie pozostał dłużny, ponieważ ściągnął że mnie ubrania zostawiając mnie w samej bieliźnie. Całując każdy skrawek mojego ciała smakował mnie. Wyjął z szafki prezerwatywę i założył na swojego człona. Spojrzał jeszcze na mnie pytając o pozwolenie na co skinęłam głową, czułam jak we mnie wszedł. Przyspieszał ruchy z każdą kolejną minutą. Zmęczeni opadliśmy na wielkie łóżko, przytulając się do ciała Adriena zamknęłam oczy czując tylko ja mężczyzna przykrywa nas kołdrą i całuje w czoło cały czas gładząc moje plecy.

Hejka<33

Jeśli chcecie dłuższe rozdziały będą one pojawiały się co drugi lub trzeci dzień.

Dziękuję wszystkim za aktywność, wszystkie komentarze i gwiazdki jest to dla mnie motywacja oraz informacja, że wyczekujecie kolejnych rozdziałów.

W następnym rozdziale przeniesiemy się na bankiet z piękną chwilą, ale także ciutką drastycznych sytuacji.

Rodzina monetWhere stories live. Discover now