Rozdział 1 Nowe życie

776 27 7
                                    

Pov.Hailie  
        Obudziłam się rano i poszłam pobiegać była była 5:00, więc stwierdziłam, że mam jeszcze 3 godziny zanim pójdę do prywatnego liceum.
      Przebrałam się w biały, krótki top z Guess'a i czarne legginsy z napisami po bokach tak że z tej firmy. To założyłam krótką, różową bluzę po pępek. Wyszłam z domu i ruszyłam przed siebie. Ubrałam niewygodne buty, więc wróciłam do domu. Była 6:30 zdziwiłam się i poszłam do kuchni sprawdzić czy nie ma tam matki, a tam zastałam list:
„Miałam mocny krwotok z nosa i było mi słabo, pojechałam do szpitala wrócę do 7:00, jeśli nie to jedź sama do szkoły. Jak coś to dzwoń. Kocham cię.
                                                          Mama♥️"
        Zjadłam śniadanie robione przez naszą gosposię Ellę. Była 7:15 więc zadzwoniłam do mamy ta odebrała i powiedziała słabo do słuchawki :
– Kocham cię. A później usłyszałam huk tak głośny, że wiedziałam ,że coś się stało. Spanikowałam , bo połączenie się zerwało. Stwierdziłam, że nie idę do szkoły. Dzwoniłam na policję, ale dowiedziałam się tylko, że mama miała wypadek. Nikt nie mówił mi nic. Aż nagle usłyszałam dzwonek do drzwi i zobaczyłam policjanta:
– Dzień dobry. Panna Monet, tak? -powiedział
– Tak.
– Mam dla Panny smutną informację, ktoś wjechał w samochód Panny matki niestety zginęła.
Wtedy mój świat się zawalił . Nie. . . Nie. . . To nie może być prawda. Nie wierzę. To musi być jakiś głupi żart. O Jezus Maria! Nie. Matka mówiła że jakbyś coś się stało to pójdę pod opiekę Vincenta Moneta...
– Panny opiekunem zostanie Vincent Monet. Musi się panienka przeprowadzić do Pensywalii. I wyszedł. Tak po prostu wyszedł, zostawiając mnie samą zamkniętą w tej wielkiej rezydencji. Pół godziny później weszła opieka społeczna. Spakowałam się i poszłam spać. Samolotem lecę 1:30 jest to mój własny samolot. Wspominałam już, że jestem popularną influencerką. A za bardzo popularną. I jeszcze te biznesy dam radę muszę być silna. Muszę zrobić to dla mamy.
Pov. Vincent
              Miałam spotkanie, a zadzwonił do mnie dziwny telefon odebrałam:
– Halo? – spytałem.
– Dobry wieczór – dostałem odpowiedź
– Dobry wieczór.
-Dzwonię w bardzo ważnej sprawie dodzwoniłem się do Vincenta Moneta?
-Kim pan jest? – spytałem.
-O! Przepraszam nie przedstawiłem się dzwonię z policji .nazywam się Aron Onnik. Przyjdę do rzeczy czy wie pan, że ma pan młodszą siostrę?
-Tak wiem. Ojciec wspominał coś przed śmiercią. Czy coś się stało?
-Straciła matkę czy zostanie pan jej prawnym opiekunem?
-Tak -odpowiedziałem, a po chwili dodałem-przepraszam, ale muszę kończyć obowiązki wzywają. Do widzenia.
Musiałem powiedzieć o tym chłopakom. Najpierw zawołam Willa do mojego gabinetu i w skrócie wyjaśniłem mu całą sytuację. Napisałam na naszym chacie ,że mamy spotkać się w salonie.
Chat rodziny Monet
Wróżka Vincentuszka: wszyscy do salonu. Teraz!
Pokojówka: po co?
Wróżka Vincentuszka: bo tak mówię.
Koniec chatu
-Mamy młodszą siostrę . Jej matka zginęła w wypadku ,więc zamieszka tutaj z nami. Tony zaprojektujesz jej pokój. Shane ty kupisz meble. Dylan i Will jutro o 12:00 odbierzecie ją z lotniska bez pytań.
-Co kurw...kurde?-spytał Dylan wiedział ,że byłam uczulony na słownictwo
–Słownictwo-odparłem. I wszyscy wyszli na moją prośbę
Pov.Hailie
Weszłam do swojego samolotu i zajęłam się sprawami organizacji.No bo jako szefowa muszę wszystko ogarnąć. Po kilku godzinach mojej pracy przyszła stewardessa i oznajmiła, że lądujemy. Poszłam do hali przylotów i usłyszałam swoje imię: Hailie!
Pov.Dylan
-Hailie!-zawołałem ,bo była to dziewczyna podobna do naszej siostry. Była bardzo popularną influencerką i nie wiedząc, że to nasza siostra od dawna ją obserwowałem.
Obróciła się do mnie i popatrzyła na mnie tak zimnym wzrokiem,że aż dreszczy dostałem .
- Tak to ja -odpowiedziała.
- Hej ,ja jestem Dylan.
- A to Will-dodałam po chwili i wskazałem palcem na Willa.
- Wiem – odpowiedziała.
-Skąd? – wytrzeszczyłem oczy.
-Nie o to chodziło...-szepnęła.
-To o co?
-Prze...- przerwałem i na nią krzykłem:
-Mów szybko o co chodzi.
-Spróbuję ci powiedzieć tylko ciągle mi przerywasz. Nosz kurde oczekujesz ode mnie wyjaśnień,a nawet mnie nie wysyłuchasz tylko od razu się drzesz.-wykrzyczała i posłała mi wkurzone spojrzenie.
– . . . Ymm spokojnie , nie denerwuj się .-powiedziałam , gdy widziałam że podskoczył jej puls, wziąłem jej nadgarstek i zmierzyłem puls. Zwróciłem się do Willa:
-Will bo ona ma chyba trochę za wysoki puls.
-Jaki-spytał, gdy  byliśmy już w samochodzie
-147 na minutę-powiedziałem z przerażeniem w oczach
-Że co! To niemożliwe!Przecież jej może si coś stać.
I stanął gwałtownie i to na środku drogi . Wyciągnął telefon i zadzwonił zapewne po karetkę.
Pov.Will
Jak usłyszałem jaki moja siostra ma puls gwałtownie stanołem na drodze i zadzwoniłem po karetkę.

Hailie Monet i organizacjaWhere stories live. Discover now