Pamiętam ten letni poranek
Gdy odprowadzałeś mnie do domu
To wtedy pierwszy raz spowolnił dla mnie czas
Serce chciało wyskoczyć mi z piersi
Gdy mierzyłeś mnie swoim spojrzeniem
Pamiętam twoją nieśmiałość
Niewiedze - na ile moge sobie pozwolić?
Ale najlepiej wspominam twój pocałunek
Złożony na moim czole
Niewinny gest, który zatrząsnął moim światem
Pragnęłam wtedy więcej
Chciałam poczuć twoje ręce na moich biodrach
Twoje usta na moich ustach
Chciałam poczuć cię tak blisko jak tylko bym mogła
I już więcej nie puszczać...
Ale teraz już i to wspomnienie zanika
Bo nie pamiętam już zapachu twoich perfum
Ani tej iskry w twoich oczach
Nie pamiętam już jak brzmi twój śmiech
Ani jak zatrzymywał się świat gdy tańczyłam w twoich ramionach
Nie pamiętam już jak to jest dzielić z tobą nieprzespane noce
Ani jakie to uczucie gdy z ulgą odnalazłam twoją twarz w tłumie
Boję się, że już niedługo zapomnę jak to było czuć się przy tobie
Jak to było kochać cię tak bezgranicznie
YOU ARE READING
LONELINESS (poetry)
PoetryBoję się, że już niedługo zapomnę jak to było czuć się przy tobie Jak to było kochać cię tak bezgranicznie