Rozdział 19 „Apartament"

1.3K 45 9
                                    

Byłam już w połowie drogi do Nowego Yorku,została godzina.Jechałam swoim czarnym Dodgem.
Na miejscu w którym mnie „porwano" zostawiłam kilka pułapek tak aby pomyśleli,że znaleźli poszlaki.Ale tak naprawdę do niczego ich nie doprowadzą.
Dochodziła już godzina 4,podejrzewam,że dowiedzą się,że mnie nie dopiero koło godziny 7 bo o tej zazwyczaj zachodzę na dół,a jak nie zejdę to mnie wołają na śniadanie.

Dotarłam do mojego apartamentu w centrum miasta.Moi ludzie informowali mnie na bierząco co się działo w domu Monetów,na ten moment Vincent siedział w gabinecie a cała reszta spała.

Była godzina 6:07 a ja rozgościłam się już w apartamencie.Był on dosyć duży miał 200m kwadratowych.
Był tam salon połączony z kuchnią dzięki czemu z kuchni był widok na cały salon.Była tam wyspa kuchenna która robiła również za barek bo z drugiej strony były postawione krzesła barowe.
Miałam jedną łazienkę w której był długi blat z dwoma zlewami,prysznic oraz wannę jacuzzi.
W mojej sypialni było łóżko wielkości King Size,na przeciwko wejście do przestronnej garderoby.
Obok wejścia do sypialni było moje biuro.I był jeszcze nie duży pokój gościnny z łóżkiem,szafą i telewizorem.
***
Dopóki sprawa mojego zniknięcia nie ucichnie chociaż trochę musiałam kupić perukę.
A z racji,że mam heterochromię to nie muszę nosić już soczewek.A no właśnie moi bracia nie wiedzą,że mam tą chorobę a to dla tego że nosiłam soczewki w kolorze ciemnego brązu.Naturalnie mam bardzo dziwne oczy ponieważ jedno jest bardzo zimnym niebieskim a drugie jest niemal czarne tak jakby moja źrenica była tak ogromna,że zakrywa całą tęczówkę.

Rodzina monet Where stories live. Discover now