2.

29 4 2
                                    

Chloe leżała nieprzytomna na podłodze.
Byłam przerażona. Nie wiedziałam co zrobić.
Wybiegłam do Chada zapominając że jestem na niego wściekła.
Wytłumaczyłam mu co się stało a on nie zwracając większej uwagi na to że jest to toaleta dla dziewczyn wparował do środka.
Kiedy znowu zobaczyłam moją nieprzytomną przyjaciółkę skrzywiłam się.
Chad wziął ją na ręcę i zaprowadził do pielęgniarki. A ja? Ja szłam cała w łzach za nim.
Praktycznie nie widziałam dokąd idziemy.
Po drodze mineliśmy mojego chłopaka który poszedł razem z nami tylko po to żeby mnie pocieszać.
-Stella?- Powiedział mój ukochany gdy siedzieliśmy na krześle patrząc jak lekarka sprawdza stan Chloe.- Wszystko dobrze?
Nie odpowiedziałam. Zamiast tego wtuliłam się w jego tors. A on pocałował mnie w głowę.
Chad niewzruszony tym co się stało siedział obok mojego chłopaka.
-Jake?- Powiedziałam ocierając łzy.
-Tak kochanie?- odpowiedział.
-Odpuścisz sobie dzisiaj trening i pójdziesz ze mną do Nicka?
-Jasne.
-Dziękuję.- Rzekłam wiedząc jak ważne są dla niego treningi.
Pielęgniarka powiedziała nam że Chloe powinna zostać u niej w gabinecie a my mamy iść na próbę.
Tak też zrobiliśmy.
W około połowie próby zapytałam się Pani czy mogę iść do toalety. Oczywiście zgodziła się bo nie miała prawa mi nie pozwolić.
Weszłam do tej samej kabiny w której znalazłam moją przyjaciółkę.
Jednak tego pożałowałam.
Na klapie leżała karteczka z napisem "należało ci się".
Tak naprawdę wybrałam tą kabinę tylko po to żeby zobaczyć czy nie ma żadnych rzeczy które mogłyby spowodować to że znalazłam Chloe nieprzytomną.
Wyszłam z toalety zabierając karteczkę ze sobą.
O 10 wszyscy zebrali się na głównym korytarzu i zaczął się apel przed jasełkami.
Później było to "święte gówno" i bla bla bla.
Kiedy miałam zaśpiewać swoją piosenkę solową wyszłam przed szereg i zaczęłam śpiewać.
Nie zdążyłam nawet dokończyć pierwszej zwrotki a rozległ się strzał.
Muzyka przestała grać a do mnie podbiegł Jake.
Chwycił mnie za rękę i pociągnął mnie stronę szatni.
-Jake!- Krzyknęłam przerażona tym co się właśnie stało.
-Będzie dobrze.
Weszliśmy razem do szatni męskiej.
Kazał mi się schować w kabinie.
Zrobiłam tak jak kazał a on wszedł do tej obok.
Wyciągnęłam z kieszeni telefon.
"Cholera nie ma zasięgu"- Pomyślałam.
Schowałam go z powrotem i wtedy rozległ się trzask.
Ktoś wszedł do szatni.
Łzy zaczęły mi lecieć z oczu.
Myślałam że to koniec.
Ta osoba otworzyła moją kabinę a ja od razu rzuciłam się jej na szyję i mocno przytuliłam.
Chloe. To była Chloe.
Wepchnęła mnie do środka i zamknęła kabinę.
-Już dobrze. To tylko ja. Nie płacz już.- Uspakajała mnie.
Po jakimś czasie do naszej kryjówki weszła kolejna osoba.
Strzał a potem krzyk nastolatków.
Moja przyjaciółka mnie przytuliła.
Usłyszałam dźwięk oswierania okna.
A potem jak ktoś wyskakuje.
Jake wszedł tam gdzie byłam z Chloe i przytulił mnie.
-Już poszedł.- Powiedział spokojnie.
Wiedział że boję się strzałów i bójek.
Parę godzin później gdy skończyły się jasełka poszliśmy wszyscy do naszych klas na wigilię.

**************************************

Jak tam?

Spojler:
Będzie drama na wigili klasowej

New Love <3Where stories live. Discover now