4.

7 3 2
                                    

Dotarłam do domu cała zdruzgotana. Postanowiłam napisać do Chloe aby poinformowała wychowawczynią o moim opuszczeniu szkoły.
Usunęłam numer Jake'a a następnie wyszłam na taras i usiadłam na krześle.
Zastanawiałam się gdzie w tym momencie był chłopak Emmy. Czy był gdzieś w sali? Nie wiedziałam bo gdy krzyczałam na Jake'a nie rozglądałam się gdzie kto jest.
Wtedy tata wszedł na taras i mnie zobaczył.
-Co się stało Stella?
Podskoczyłam na krześle kiedy to powiedział. Nie spodziewałam się go tutaj.
-Nie chcę o tym rozmawiać- Odparłam smutno.
-Dobrze- Nigdy nie zmuszaliśmy się do niczego. Od śmierci mamy staraliśmy się o albo szczerość albo milczenie. Ja zazwyczaj wybierałam tą drugą opcję.
-Co chcesz na obiad?
-Nie mam siły na jedzenie- Powiedziałam ocierając łzy.
-Zostawię ci jedzenie do odgrzania na stole. Jak będziesz głodna to sobie odgrzej a ja jadę do pracy.
-Okej.
Jak powiedział tak zrobił i już po paru minutach usłyszałam dźwięk auta odjeżdżającego z podjazdu.
Chwilę później postanowiłam że się wykąpię w basenie który umieszczony był w dolnej części mojej willi.
Wstałam z krzesła, poszłam do pokoju i zaczęłam się przebierać.
Gdy zdejmowałam spodnie przypomniałam sobie o kartce w ich kieszeni. Wyjęłam ją i przez chwilę się jej przyglądałam.
"Kto to mógł napisać?- Myślałam przez chwilę jednak z moich rozmyśleń wyciągnął mnię dźwięk dzwonka do drzwi.
Szybko założyłam spodnie i narzuciłam na siebie pierwszą lepszą luźną koszulkę.
Zbiegłam na dół najszybciej jak się dało nie chcąc aby osoba za drzwiami musiała długo czekać.
Otworzyłam drzwi a za nimi stał wysoki chłopak z brązowymi włosami i niebieskomi oczami. Wyglądał na mój wiek ale nie znałam go ze szkoły.
-Dzień dobry. Czy mogę w czymś pomóc?- Spytałam bo od paru sekund wpatrywaliśmy się w siebie nawzajem bez żadnego słowa.
-Mieszka tu Emma Wilson?
Chwyciłam się klamki od drzwi gdy usłyszałam jego słowa.
-A potrzebujesz czegoś od niej?- Starałam się na razie nie powiedzieć prawdy o mojej mamie.
-Nie twój interes mała.
Wzięłam głeboki oddech.
-Zadałam pytanie i żądam odpowiedzi- Powiedziałam stanowczo ale spokojnie.
Chłopak westchnął i powiedział:
-Tak ale więcej ci nie powiem.
-Emma Wilson nie żyje od pięciu lat.
Westchnął ponownie i odszedł w stronę auta stojącego pod moim podjazdem.
-Nigdy więcej nie wracaj!- Krzyknęłam za nim.
Nie wiedziałam dlaczego właściwie to zrobiłam. Chyba po prostu chciałam się odegrać za to że zniszczył mi humor wspominając o mamie.
Zawsze starałam się nie myśleć za dużo  o niej ale nie zawsze się udawało. Wmawiałam sobie że jest jej tam lepiej.
Brązowowłosy chłopak nie zwrócił nawet uwagi na moje słowa. Nawet się na mnie nie spojrzał. Tylko poszedł, wsiadł do samochodu i odjechał.

New Love <3Where stories live. Discover now