9

6.7K 569 53
                                    

Od tamtego wydarzenia minęły 2 miesiące. Jako, że w przyszłym tygodniu jest zakończenie roku, w szkole nie robimy tak naprawdę nic. Właśnie dlatego zamiast tam iść spotykam się z Megan.

No właśnie - Megan. Od prawie 2 miesięcy jesteśmy razem. Nie widziałem nowych ran, więc moja "terapia szokowa" polegająca na zabraniu jej wszystkich ostrych rzeczy chyba działa. Chociaż z nią nigdy tak naprawdę nie wiadomo - robi jedno, mówi drugie, myśli trzecie... Mam nadzieję, że w tej kwestii jest ze mną szczera, bo chyba nie zniósłbym świadomości, że osoba, na której mi cholernie zależy, robi sobie (świadomie i naumyślnie!) krzywdę.

Chciałbym, żebyśmy oboje nareszcie wyszli na prostą i pozbyli się problemów, ale tak się niestety nie da. Zapomnieć o przeszłości, dawnych urazach i krzywdach wcale nie jest tak łatwo, jak się wszystkim wydaje. Świadomość tego, że mogliśmy zrobić coś inaczej, lepiej czasem bywa cholernie niesprzyjająca spokojnemu i głębokiemu snu. Naprawdę nie da się normalnie zasnąć, gdy w głowie masz tysiące myśli, które nie są zbyt miłe. Często masz ochotę wyjąć coś ostrego i się ukarać lub zrobić cokolwiek, aby zadać sobie ból, którego w żaden sposób nie da się porównać z bólem psychicznym. Ja sam niekiedy boję się tego, co siedzi mi w głowie. Rodzą się tam same najczarniejsze scenariusze, które po raz pierwszy pojawiły się po śmierci mojego brata.

Spojrzałem na zegarek. Dochodziła 13. Zebrałem bluzę, telefon i klucze i poszedłem zobaczyć się z Megan.

Czekała na mnie w parku przy ławce, na której zawsze siadamy. Pocałowałem ją na powitanie, a potem usiadłem obok niej.

-Pokaż mi ręce. - powiedziałem.

Dziewczyna podwinęła rękawy swetra, a ja dokładnie obejrzałem jej przedramiona i nadgarstki.

-Na nogach też nic nie mam. - powiedziała z dumą.

Przytuliłem ją i pocałowałem w czoło. Wiedziałem, że potrzebowała wsparcia. Ja go niestety nie miałem - każdy zajęty był sobą i próbował pogodzić się ze śmiercią Mike'a. Nie było więc łatwo z tym skończyć. Chociaż to należy akurat do takich uzależnień, z którymi nie da się skończyć. Możesz myśleć, że udało Ci się to rzucić, a gdy tylko przyjedzie moment jakiejkolwiek porażki, pierwszą myślą i tak jest zrobienie sobie krzywdy. Cięcie się to bagno, z którego się nie wychodzi.

Kod kreskowy || ZAKOŃCZONE✔Where stories live. Discover now