Podałem Hyunjinowi leki i usiadłem koło niego. Głaskałem go po włosach a ten zasnął po około 10 minutach. Spał naprawdę długo bo po godzinie 22:00 sam zasypiałem na siedząco ale nie chciałem iść od niego gdyż był chory a ja czułem że muszę się nim zaopiekować. Złapałem za telefon którego nie trzymałem w rękach od kilku godzin i zauważyłem 20 nieodebranych połączeń od mamy ponad 40 od Junso i 10 od taty oraz kilka wiadomości od tych samych osób. Natychmiast wstałem na nogi jak oparzony.
-Cholera..-powiedziałem pod nosem by nie obudzić Hwanga ale i tak za głośno gdyż ten od razu wstał do siadu.
-Lixie co się stało?-powiedział chłopak swoim zachrypniętym zaspanym głosem.
-Oj nic śpij jeszcze ale ja już muszę jechać.
-Nie ma szans. Zostajesz u mnie. Nie wypuszczę cie jak jest tak ciemno.-odparł Hyunjin.
-Hyun.. ale ja muszę bo rodzice i Junso już do mnie dzwonili.
-Trudno zostajesz u mnie.
-Ehh no dobrze.-odparłem z lekką niechęcią a z drugiej strony z podekscytowaniem w głosie.
Starszy wstał i złapał mnie w tali przez co moje motylki w brzuchu zaczęły wariować. Patrzyliśmy sobie w oczy. Jego piękne głębokie czekoladowe oczy lśniły jak gwiazdy. Chłopak patrzył się w moje oczy a potem na usta. Serce biło mi jak młot. Momentalnie jego oczy były przepełnione strachem i uczuciem? Nie chwila to na pewno nie tak. O czym ja w ogóle myślę. Starszy trzymał moją talię i prowadził do łóżka po czym położyliśmy się a po kilku minutach zasnąłem.
Obudziłem się gdy Hyunjin jeszcze spał ale w nie typowej pozycji. Moja głowa leżała na torsie chłopaka, jedną ręką opatulałem go a noga była przełożona przez pas starszego który tylko mnie przytulał. Poczułem że moje serce wariuje a motylki w brzuchu przelatują stadami. Po pewnej chwili ocknąłem się i oderwałem od chłopaka.
-Było mi wygodnie Lixie-chłopak mruknął bardzo zaspanym głosem.
-Ym myślałem że ci to może przeszkadzać.- powiedziałem a chłopak bardzo zaspany wtulił się we mnie. Zasnąłem kolejny raz tym razem wtulony w chłopaka.
Obudziłem się i poczułem że Hyunjina nie ma obok. Rozejrzałem się zaspany po pokoju i już miałem panikować ale poczułem cudny zapach naleśników. Zszedłem na dół i zauważyłem starszego który robił naleśniki.
-Wyspałeś się?-zapytał chłopak który nawet się nie obrócił musiał poprostu wyczuć moją obecność.
-Ym tak.
-To dobrze. Siadaj do stołu słońce.
-Okej a co robisz?
-Twoje ulubione naleśniki.
-Oo dziękuję bardzo.
-Nie dziękuj tylko siadaj.-powiedział chłopak a od razu po tych słowach podał mi talerz z naleśnikami.
-Pyszne.-powiedziałem po chwili a chłopak tylko się uśmiechnął i ztarł kciukiem trochę bitej śmietany z mojego policzka.
Zjadłem i chociaż że bardzo nie chciałem wracać do domu poprostu musiałem. Zanim pojachałem Hwang dal mi jego za duże na mnie dresy. Jechałem samochodem i układałem sobie w głowie argumenty podczas kłótni która prawdopodobnie zaraz się odbędzie. Wysiadłem z auta i wszedłem do domu. Jak tylko wszedłem zobaczyłem Junso, moją mamę i tatę którzy patrzą się na mnie conajmniej jakbym zamordował ich rodzinę.-Gdzie ty byłeś i skąd masz te ubrania?!-krzyknęła matka.
-Nie muszę się tobie spowiadać jestem dorosły.
-Przepraszam ja się przesłyszałam? Czy ty naprawdę powiedziałeś że nie będziesz mówił swojej mamie gdzie przebywasz!
-Nie przesłyszałaś się bo dokładnie tak powiedziałem
-Oj ale mi musisz powiedzieć bo jestem twoją dziewczyną.
-Nic nie muszę.
-Gdzie do cholery spałeś i skąd masz ten dres?!
-Dacie mi spokój?
-Dopóki nam nie powiesz nie masz spokoju.
-Kurwa mać
-Felix wyrażaj się!-powiedziała matka.
-Felix choć pogadać sam na sam ze mną.
Miałem już serdecznie dosyć kłótni więc poszedłem z ojcem. Ojciec od razu się mnie spytał czy podoba mi się Hyunjin, czy to właśnie u niego byłem i czy od niego są te ciuchy. Na wszystko odpowiedziałem kiwnieciem głowy na tak bo czułem że mu mogę powiedzieć wszystko. Ojciec uśmiechnął się I powiedział żebym zmykał do pokoju a on nikomu o niczym nie powie.