rozdział 13

367 21 26
                                    

Pov. Gabriel

Naprawdę nie sądziłem że Ricardo Di Rigo będzie kiedyś niszczył mienie miasta malując graffiti. Jak wczoraj usłyszałem jego głos w zaułku to dłuższą chwilę myślałem nad tym czy przypadkiem się nie przesłyszałem. Nie znam tego chłopaka z którym tam był ale również po głosie rozpoznałem że to ten sam chłopak z którym trenuję Ricc. Tak czy siak, może i go nie znam ale dobrze wiem że źle wpływa na Ricardo. No błagam, przecież on sam nigdy by nie wpadł na tak głupi pomysł wiedząc czym to się może skończyć.

Ale wracając już do dnia dzisiejszego. W tej chwili chyba od godziny już szuka pewnej mojej spinki do włosów. Powiecie pewnie że mogę se wziąć inną lub w ogóle nie brać ale ta którą właśnie zgubiłem to jest moja ulubiona, #sadge, plus dodatkowo to była spinka od Ricardo którą dał mi już z dobre kilka lat temu. Tak noszę spinkę od niego i proszę nie pytać dlaczego! Z resztą słabo by było wyrzucić pamiątkę po swojej pierwszej przyjaźni czy coś. Nie istotne.

-Wiesz tutaj jej chyba nie ma. - powiedział Aitor rzucając się na łóżko. A no tak, Aitor był zmuszony pomóc mi jej szukać bo powiedziałem mu że bez niej do szkoły nie pójdę.

-Musi być! - już zirytowany przeszukiwalem jakieś kolejne pudełka z innymi tego typu rzeczami do włosów.

-Gabi no weź przeszukaliśmy już każdy możliwy zakątek twojego pokoju i nic. Nawet odsunęliśmy twoje łóżko i szafę by sprawdzić czy nie ma jej za nimi! - no faktycznie tam było. Wypadałoby te meble później odstawić na dawne miejsce.
-Poza tym co ci tak na niej zależy, masz milion jeszcze innych spinek.

-Aaale... tamta akurat by mi pasowała do dzisiejszego outfitu heh.

-Uno każdego dnia masz taki sam outfit do szkoły bo posiadamy mundurki - zaczął wyliczać na palcach.
-Dos ja się na modzie nie znam ale wątpię żeby różowa spinka z truskawką ci pasowała do granatowego mundurku. Tres zaraz się spóźnimy do szkoły i Cuatro nie wiem co ale fajnie brzmi to słowo. - skończył wyliczanie a ja przewróciłem oczami.

-Hej a może została u ciebie? Mogła mi spaść jak się na przykład nawalalismy poduszkami, a raczej to ty mnie. - chłopak się zaśmiał na wspomnienie tego zdarzenia. Nie wiem co go śmieszy skoro później to on skończył na podłodze obrzucony milionami poduszek.

-Hah to była fajna zabawa.. Dobra a wracając trzeba się zbierać bo moi tatusiowie nie będą zadowoleni jak znów dostane spóźnienie.

-Ehh... dobrze chodźmy.

Wziąłem swoją torbę z oparcia krzesła i wyszedłem za chłopakiem z pokoju. Oboje ubraliśmy buty i wyszliśmy z mojego domu oczywiście kierując się do szkoły.
Szliśmy tak i gdzieś jakoś w połowie Aitor się nagle zatrzymał a przez to że szliśmy trzymając się za ręce to pociągnął mnie do tyłu gdy ja chciałem iść do przodu.

-Co jest? - spytałem zapatrzonego się chłopaka w coś.

-Patrz! To jest ten nowy otwarty sklep o którym ci mówiłem! Proszę chodźmy do niego!

-Um a czy ty przypadkiem nie mówiłeś że nie chcesz się spóźnić do szkoły hm?

-Oj tam szkoła zaczeka, proszę proszę proszę! - zaczął skakać i przy okazji trząść moją ręką.

-No już dobrze, tylko zostaw moją rękę bo zaraz ją urwiesz.

-Jej! - krzyknął i pociągnął mnie do środka.

Okej jak tylko weszliśmy do środka od razu wiedziałem czemu Aitor chciał tu przyjść. Ten sklep był cały zapełniony słodyczami i różnymi że tak powiem cute rzeczami. I tak chyba najbardziej podobał mi się ogólnie wystrój tego sklepu bo był różowy hehe.

"Will he ever love me?" // (iego) Vol.2Where stories live. Discover now