Rozdział 9

358 23 17
                                    

Mamy to ❤️wybaczcie, że tak długo musieliście czekać 😊 ⭐️
————————————————————

POV Leondre

Po tym , jak Dan skończył opowiadać, co ta wilczyca zrobniła mojej Mate, byłem wściekły. Gniew mnie rozrywał od środka.
Udałem się do biura Amosa i zażądałem sprawiedliwości dla Ros. Nie pozwolę nikomu jej krzywdzić i to jeszcze bez żadnych konsekwencji.

- Za kogo Ty się uważasz, że znowu wpadasz tu , jak do siebie ? - fuka zaciskając pięści Amos.

- Jestem twoim królem. Ktoś zaatakował moją partnerkę i domagam się , aby został ukarany. Teraz. - żądam. Wygląda na zaskoczonego i cofa się o krok.

- Kto ją skrzywdził ?

- Dowiedz się i chcę usłyszeć jej krzyki.-zalecam wychodząc z biura. On jedynie kiwa głową.

Nie odrazu kieruję się do Mate, zamiast tego postanawiam zająć się pracą, którą odkładałem.
Jednak nie mogę się skupić. W głowie pojawiają się obrazy kiedy ją znalazłem. Rosa to wszystko wytrzymała, tak wiele z rąk wszystkich tutaj.

~ Ona jest wojowniczką. - oznajmia mój Lykan.
Rzeczywiście, tak, jest.

Pozwoliłem sobie na uśmiech, gdy podniosłem telefon, by zadzwonić do siostry.

- Cześć Leon - wita mnie moja młodsza siostra Arya.

- Hej.

Wymieniamy uprzejmości, po czym oznajmiam jej, że znalazłem bratnią duszę, a pisk który się rozległ sprawił , że jak najdalej odsunąłem telefon od ucha.
Czekam , czekam i czekam cierpliwie, aż się uspokoi zanim będę kontynuował.

- Wkrótce przywiozę ją do stada Lykanów. - informuję.

- Oh, mój bracie ! Jestem taka szczęśliwa, nie mogę się doczekać, aż ją poznam ! Będziemy najlepszymi przyjaciółkami ! - huczy mi do telefonu.
Wiedziałem, wiedziałem , że tak się stanie.

Arya zawsze chciała mieć siostrę , a teraz ,kiedy znalazłem Ros, będzie to miała. Jednak najpierw muszę z nią o tym porozmawiać.
Nie chcę, żeby czuła się do czegokolwiek zmuszona.

- Jak ma na imię ?

- Rosa Ross, jest piękna i słodka. - uśmiecham się, a w głowie pojawia mi się jej obraz.

- Oh , jestem bardzo szczęśliwa z Twojego powodu, drogi bracie.

- Ale... - mówię niepewnie.
Nie mam pojęcia , jak jej powiedzieć, co moja Mate musiała przejść.
Wciągam głęboko powietrze i słowa same wychodzą z moich ust.

- Była maltretowana przez swoje stado.

Moja siostra wydaje zdziczałe warczenie i słyszę huk po drugiej stronie.

- Coooo ? Czy oni zwariowali ? To jest wbrew prawu ! - wrzeszczy ,po czym kontynuuje. - Wiesz co bracie ? Nadchodzę ! Mam kilka słów do powiedzenia lub ciosów do wymierzenia. - Krzyczy.
Moja siostra jest wściekła i nikt nie jest w stanie jej okiełznać.

- Już ich odcinam pod względem biznesowym i nie będziemy już im pomagać . - oświadczam , że bez mojej pomocy łotrzykowie wymarzą ich z powierzchni ziemi, a ja będę na to patrzył.

- Wszystko to jest dobre, ale... potrzebują większej kary. - stwierdza .

Uspokajam ją i rozmawiamy o królestwie Lykanów , gdzie została. Jak dotąd , wszystko idzie tam dobrze, ale muszę podjąć kilka decyzji i wziąć udział w balu Alpha, który odbędzie się za kilka tygodni. Jako honorowy gość.
Z tego co wiem niektóre Alfy chcą wprowadzić zmiany w swoich stadach, ale potrzebują mojej zgody i rady.

Po wzięciu udziału w spotkaniu Zoom z radą, wychodzę z sypialni , aby spotkać się z moją Mate. Otwieram drzwi do jej pokoju szpitalnego tylko po to by znaleźć tam Amosa. Prawie warczę , Ale zauważam, że Rosa śpi i nie chcę jej budzić.
Co ten skurwiel robi? Obserwuje ją jak kretyn.

- Nie dotykaj jej , czy nie ostrzegałem Cię , żebyś więcej nie wchodził do tego pokoju ?

- Eunice została ukarana za przyjście tu i zostanie w lochach na kilka godzin. Zostanie wychłostana za wszczynanie bójek. - powiedział patrząc na Ros. Ona lekko się poruszyła i zatrzepotała długimi rzęsami , ale to nie działa.

- Wynoś się.

- Ona jest moja, nie pozwolę jej odejść.

- Jedynym powodem dzięki któremu wciąż tam stoisz, jest twoja pozycja Alpha, aleeee nie daj się zwieść. Mogę ci ją odebrać i zabić.

- Czy w ten sposób potężny Król Lykanów dostaje to , czego chce ? Używając swojej władzy , by grozić swoim poddanym ? - wypluwa.

Robię krok do przodu, a on cofa się o krok. Patrzy na mnie zawzięcie, mały szczeniak jest silny, ale wciąż mogę go rozerwać na strzępy, bez wysiłku.

- Rościsz sobie prawo do mojej Mate ,a swojej przyszłej królowej ?

- Ona została mi dana jako pierwsza .- odburknął, tracąc panowanie nad sobą.

- A Ty ją odrzuciłeś, jak niepotrzebnego śmiecia i została dana mnie, mnie. - przypominam mu brutalną prawdę.

Żal migocze w jego oczach i jego Wilk wychodzi na powierzchnię . Mój Lykan też to robi , sprawiając, że mimowolnie mi się podporządkowuje.

- Wynoś się stąd . - rozkazuję.

Alfa Amos próbuje walczyć z moim rozkazem , ale w końcu opuszcza pomieszczenie.
Zostaję z moją towarzyszką, przystawiam krzesło obok łóżka i wyciągam rękę, by pogładzić jej nieskazitelną twarz. Czuję mrowienie pod palcami , a jej oczy powoli się otwierają .

One , lśnią na niebiesko ! -a ja się cofam automatycznie.
Próbuje je utrzymać otwarte , lecz leki które jej podano , są zbyt silne.

Zostaję z nią jeszcze chwilę, jej oczy wróciły już do normy . Uśmiecham się .
Mógłbym ją obserwować całymi dniami, Bogini. Nie mogę uwierzyć , że jest moja, cała moja. Będę ją kochać i chronić własnym życiem.
To obietnica , którą jej składam.

Rosy oczy zamykają się całkowicie i lekko się wierci na łóżku. Czy ma koszmary ?
Próbuje ją obudzić, ale nie reaguje. Wpatruję się w nią zdesperowany i próbując połączyć się z nią przez naszą więź, ale jedyne co widzę to biała aureola.
Zszokowany mój Lykan ,zamyka łącze.

Pieszczę jej policzek i całuję miękkie usta, a ona bierze wdech i się budzi, podnosząc się do pozycji siedzącej .

Odrzucony Mate  🌶️  (TŁUMACZENIE PL )Where stories live. Discover now