4.No chyba nie

13 1 0
                                    

Boże! Zaspałam. W dodatku pieprzonego pierwszego dnia.

Szybko się wyszykowałam, zjadłam płatki i ubrałam wczoraj jeszcze naszykowane ubrania. Czarna koszula na krótki rękaw  z bardzo lekkiego materiału, do tego czarne skurzane spodnie, duża torebka ze złotym paskiem także czarna i tego samego koloru szpilki. Moje brązowe włosy spięłam czarną frotką i nałożyłam delikatny makijaż z dodatkiem długich czarnych kresek. Na początku przynajmniej zamierzałam się ubierać dość elegancko, ale jestem pewna że powoli zacznę wprowadzać do swojego ubioru elementy mojego normalnego ubioru.

Szczęście w nie szczęściu że uczelnia jest tuż obok. Ponieważ szybko na nią dotrę, ale problem jest taki że zbyt często się spóźniam. Po chwili znajdowałam się już na miejscu. Pierwsze zajęcia miałam teoretyczne, czyli w sali. Lecz z tego co wiem niedługo mają się odbyć także zajęcia w laboratorium.

-Bardzo przepraszam za spóźnienie- powiedziałam szybko wchodząc do sali. Wiedziałam że będę żałować biegania w szpilkach bo wiem że na stówe zrobi mi się odcisk.

-Nic się nie stało, ale proszę się więcej nie spóźniać- powiedziała wykładowca. Spoglądałam wczoraj na plan i to jest chyba profesor Richardson.- Proszę zająć miejsce- uśmiechną się do mnie serdecznie. A ja nie zwlekając więcej udałam się na pierwsze lepsze wolne miejsce. żeby więcej nie przeszkadzać udałam się na miejsce w górnym rzędzie. 

-Przepraszam- odezwałam się do wysokiego blondyna. Przesuną się bardziej w głąb rzędu żeby ustąpić mi miejsca. 

-Miło cię widzieć. Ale czy ty mnie przypadkiem nie śledzisz- zaczął kiedy wyciągałam Macbooka. Nie miałam pojęcia o co mu chodzi i gdy tylko obróciłam się w jego stronę wiedziałam już wszystko. Ja pierdole. To ten cały Liam. Boże za jakie grzechy usiadłam koło niego akurat. 

-No chyba nie- wysyczałam jak najbardziej wrednie jak umiałam. Ten typ działał mi na nerwy nie tylko dla tego że wygrała ze mną w tym cholernym wyścigu, ale dlatego że kurde zaczął mi robić pod koniec problem i się ze mnie nabijać.- Chuj ci w dupę.

-Przykro mi nie jestem gejem i przypomnę że jesteśmy na wykładzie i tu przynajmniej nie musiała byś się nie zachowywać jak suka, mogła byś się uspokoić.

Kiedy to powiedziała po prostu myślałam że skręcę mu kark. Ten dupek działał mi na nerwy jak cholera. Moim priorytetem jest go teraz unikać. Bo nie chcę wdawać się w niepotrzebne sprzeczki i truć sobie życie takim idiotą. Odsunęłam się od niego jak najbardziej mogłam. Nie maiłam zamiaru robić dramy przesiadając się gdzie indziej i robić z siebie taką dezpotyczkę, której nie pasuje żadne miejsce i lata przez cały wykład po całej sali jak porąbana. 

Wykład skończył się zadziwiająco szybko nawet siedząc obok tego debila, który po naszej burzliwej wymianie zdań już więcej się do mnie nie odezwał. Gdy tylko profesor ogłosił że wykład się skończył nie pchałam się od razu do wyjścia tylko poczekałam aż wszyscy wyjdą. Wzięłam torebkę do ręki i udałam się w stronę wyjścia gdy nagle poczułam że jeden z butów obsuwa mi się ze schodka i poczułam jak lecę w tył. Gdy już myślałam że poczuję pod swoim ciałem twarde panele poczułam coś innego a mianowicie obejmujące mnie silne ramiona. Szybko otworzyłam oczy, które nie wiem w jakiej chwili zamknęłam. Nademnął stał ten sam irytujący blondyn i mnie obejmował. Gdy zobaczył że nie jest to dla mnie komfortowa sytuacja szybko postawił mnie na ziemi. A ja stałam i się patrzyłam na niego jak debil.

-Dzięki Liam- odpowiedziałam niepewnie wpatrując się w niego. Podał mi moją torebkę i popatrzyła na mnie z góry i wtedy już wiedziałam że to co zaraz powie wcale mi się nie spodoba.

-Nie ma za co, ale na przyszłość staraj się być mniejszą niezdarna bo to trochę żałosne- wiedziałam że powie coś okropnego ale on jest po prostu wrednym chujem traktujących wszystkich z góry. 

-Wiesz co myślałam że zmienię o tobie zdanie, ale ty po prostu jesteś wrednym bucem, który nie potrafi nie zostawić niczego bez okropnego komentarza. Mówiąc szczerze wolała bym wylądować już na podłodze niż w twoich ramionach- powiedziałam wciskając mu palec w klatkę piersiową. 

-Tak, mi też miło ale było by jeszcze milej gdybyś podała mi swój numer albo lepiej adres- powiedziała uśmiechając się obrzydliwie.          

- Pierdol się- powiedziałam po czym odwróciłam się na pięcie i wyszłam z sali. Obiecuje sobie że jeśli będę miała choć jeszcze jeden wykład z nim to wyjdę z wykładu i już nie przyjdę. 

Udałam się na następne 2 wykład, na których na szczęście nie było Liama. Pewnie się zwiną i dobrze. Jeśli go uraziłam to będę się cieszyć jak głupia. Po wykładach (które byłe bardzo fajne a wykładowcy mega mili) udałam się do mieszkania dzisiaj miała przyjechać jeszcze jedna dziewczyna. Okazało się że jak wczoraj oglądałam nasze mieszkanie jak naćpana niedozobaczyłam jednych drzwi, które były jak się okazało pokojem  Darcy. Darcy to przyjaciółka Trecy miała przyjechać później ponieważ wyskoczył jej pogrzeb wujka na którym musiała się pojawić. Ale z tego co mówiła jej przyjaciółka jest bardzo miła ale specyficzna. Wyjęłam kartę żeby otworzyć drzwi ale...

-Hej może chciała byś mi pomóc- powiedziała wyskakując z za pudeł niska dziewczyna stała jakieś 10, metrów dalej. Jak już powiedziałam niska a nawet bardzo niska była ode mnie niższa o około głowę a ja miałam metr 77. Co jak na dziewczynę to było naprawdę dużo, ale mniejsza z tym. Dziewczyna miała bardzo długie włosy sięgające pasa w kolorze bardzo jasnej zieleni, które były rozpuszczone. Szare oczy i bardzo zarysowane kości policzkowe, było widać że to nie jest sprawa bronzera. A poza tym była ubrana w obcisły biały skurzany kombinezon z odkrytymi ramionami i czarnym paskiem. Miała czarne wysokie buty na koturnie i wielkie złote kolczyki w kształcie kół.-Darcy- powiedziała podając mi rękę. A więc to jest Darcy.

-Jestem Tina i z tego co mówiła Trecy to będziesz z nami mieszkać. 

-Dobrze a pomogła byś mi z tymi pudłami proszę- złożyła ręce jak do modlitwy i popatrzyła się na mnie błagalnie. 

-Jasne- powiedziałam bez zawahania. Podeszłam do pudeł i wzięłam dwa to samo zrobiła moja nowa znajoma.

-A poza tym jaki masz znak zondjaku ja jestem Lwem i mam urodziny 3 sierpnia.

-Yy- nie powiem zdziwiło mnie to pytanie- Ja jestem wagą i jestem z 17 października.

-A twoja przyjaciółka bo chyba będzie z nami mieszkać co nie? Trecy jest z 29 czerwca jak coś i jest rakiem. Tylko nie mów jej tego bo nie lubi się dzielić z innymi kiedy ma urodziny. A więc?

-Tak ona jest z 9 styczna. I chyba jest Koziorożcem?

-Mocno stąpająca po ziemi realistka. 

-Właściwie to przeciwnie Suzy ma raczej głowę w chmurach- powiedziałam uśmiechając się. I właśnie w taki sposób spędziłam cały wieczór z Darcy  opowiadając jej osobie i słuchając jej różnych histori życiowych.

MILA "wyścig o ciebie"Where stories live. Discover now