9. Jako lekarz nie jestem zadowolony

135 13 2
                                    

Dni mijały szybko, za szybko jak dla mnie. Zanim się obejrzałem został mi tydzień do ukazania mnie przez wytwórnię. Musiałem przed tym zrobić jedną rzecz, którą obiecałem sobie. Tylko najgorsze było w tym, że nie mogłem się do tego zebrać. Ciągle znajdowałem wymówki, aby nie pójść i wymigiwałem się od tego. Na moje nieszczęście dostaliśmy dzień wolnego.

Ubrałem się w dość luźne rzeczy, chowając telefon i portfel. Nie dałbym rady nic zjeść, więc skierowałem się od razu do wyjścia z domu. Na szczęście nikogo nie spotkałem, wyszedłem z domu, kierując się w dobrze znanym mi kierunku. Chociaż musiałem przejechać metrem, aby się tam dostać, to wiedziałem, że muszę to zrobić. Wybrałem się na najbliższy przystanek metra, zaczekałem chwilę i wsiadłem do metra. Udało znaleźć mi się wolne miejsce do siedzenia, usiadłem na nim. Miałem do przejechania sześć stacji.

Wysiadłem na odpowiedniej stacji i udałem się pod dobrze znany mi wieżowiec. Wszedłem do środka automatycznie kierując się do windy i klikając piąte piętro. Przeszedłem przez długi korytarz i usiadłem przy drzwiach z napisem doktor Park Seojoon. Musiałem chwilę zaczekać, gdyż ktoś był w środku. Rozejrzałem się w około, patrząc jak wiele rzeczy się tu zmieniło od ostatniej mojej wizyty tutaj. Drzwi się otworzyły, z gabinetu wyszła kobieta. Wstałem i ruszyłem do środka, nie czekając na zaproszenie. Wszedłem od razu zamykając za sobą drzwi. Poczułem od razu na sobie wzrok bety.

- Czym zawdzięczam tą wizytę od mojego ulubionego pacjenta? - zapytał uśmiechając się w moją stronę.

- Mam pewien problem, albo bardziej pytanie - odpowiedziałem patrząc na niego.

- Siadaj nie stój tak - wskazał kozetkę więc usiadłem tam - W takim razie słucham Tae, co martwi twoją omegę?

- Wiesz przecież, że nie gadam z nią. Pewnie on częściej tu przychodzi niż ja - powiedziałem patrząc na moje stopy, nie mogłem patrzeć na niego.

- Wiem i masz całkowitą racje, tamta beta tu przychodzi prawie codziennie, aby być idealną omegą - wyznał.

- Jak długo moja omega wytrzyma, bez no wiesz czego? - spytałem.

- To zależy, jest wiele czynników, które mogą przyspieszyć jak i opóźnić ozimnianie organizmu. Jeśli będziesz dużo się przemęczał, przepracowywał, źle jadł to przyjdzie to szybciej, ale jeśli będziesz o siebie dbać tak jak obiecałeś to znacznie wydłuży ten proces - wytłumaczył.

- Czyli ile mi zostało? Wiesz o czym marzyłem i o dziwo mi się udało dostać.

- Nie wiem Tae, nie umiem tego ocenić. Znałeś moje zdanie od samego początku tego głupiego pomysłu, na który wpadłeś. Nie możesz w nieskończoność ukrywać się za tabletkami, wykończy to twój organizm.

- Udało mi się dostać do wytwórni, za tydzień debiutuję, a jutro tańczę jako tancerz z zespołem. Zemdlałem, schudłem z sześć kilo, ale wytwórnia mnie pochwala. Dzięki temu debiutuję. Ja tańczyłem po 12 godzin, ale jestem z tego dumny. Plastry i tabletki dają radę, nawet przy rui jestem w stanie dalej pracować - wyjaśniłem.

- Jako lekarz nie jestem z tego zadowolony, wiesz o tym doskonale. Powinieneś każdą zmianę konsultować ze mną. Nie możesz po tamtym incydencie się poddać. Omdlenia to początek, teraz będą coraz częstsze. Musisz jeść, nie zezwalaj na tak rygorystyczną dietę. Podczas rui powinieneś się oszczędzać, możesz ćwiczyć, ale znacznie mniej i słabiej, aby omega nie przemęczała się. Wiesz o tym doskonale, tłumaczyłem ci to kiedy po pół roku przyszedłeś tu i tłumaczyłeś swój genialny plan. Dopuść do siebie jakąś alfę, nie każda jest taka sama. Nie możesz tak po prostu zniknąć, Tae. Daj sobie pomóc komukolwiek - wyrzucał z siebie.

- Przestań, żadna alfa mnie nie pokocha, wiesz o tym. Mam ślady po tamtym, nikt nie będzie chciał skażonej omegi. - powiedziałem z jadem patrząc na niego - Potrzebuję mocniejszych leków, przypisz mi - dodałem twardo.

- Nie zrobię tego Taehyung. Nie pozwolę ci umrzeć na własne życzenie. Nie przypiszę ci nic mocniejszego. Ciesz się, że jakiekolwiek leki dostajesz.

- Niepotrzebnie tu przychodziłem. Daj mi tą receptę i zmywam się stąd - wstałem z kozetki i stanąłem koło biurka wyciągając rękę w jego stronę.

- Powinieneś tu przychodzić częściej, ale po tym sądzę, że już cię nie ujrzę. Dbaj o sobie, Tae, chciałbym kiedyś usłyszeć, że jesteś szczęśliwą mamą w szczęśliwym związku z alfą, która by cię broniła ma każdym kroku. Daj komuś szansę, nie każdy będzie cię chciał tylko wykorzystać. Nie daj się zabić - powiedział i wręczył mi kartkę.

Wyszedłem z gabinetu, opuszczając budynek. Musiałem ochłonąć. Jednak ważniejsze w tej chwili były leki, gdyż kończył mi się ich zapas. Przeszedłem się spokojnie do najbliższej apteki. Musiałem kupić je od razu, bo potem nie miałbym jak tego zrobić. Pamiętałem też o plastrach. Musiałem mieć tego jak największy zapas. Gdy zadebiutuję już nie będzie tak prosto kupić takich rzeczy. Wszedłem do apteki i podszedłem do lady. Przywitałem się miło i pokazałem receptę, oznajmiając, że kupuję całą. Przerwał mi mój dzwoniący telefon, więc szybko go wyjąłem i odebrałem.

- Coś się stało, Yoongi hyung? - spytałem od razu.

- Gdzie jesteś? Mam nadzieję, że nie na sali ćwiczeń, mamy wolne dzieciaku - mruknął.

- Jestem na spacerze, zaraz wrócę spokojnie, nie poszedłem do wytwórni - wytłumaczyłem szybko ściszając głos.

- To będzie wszystko dla pana czy coś jeszcze? - spytała kobieta a ja zakryłem mikrofon w telefonie.

- Jeszcze będą plastry cięte, maskujące w takiej samej ilości - powiedziałem do kobiety, starając się odsunąć telefon jak najdalej i porządnie zakryć mikrofon.

- Coś jeszcze, hyung? Bo jestem przy kasie i muszę zapłacić - wytłumaczyłem szybko.

- Nie, wracaj szybko - rozłączył się.

Schowałem telefon, zapłaciłem a wszystko i wszedłem z apteki udając się do metra. Czas na powrót do domu. Udało dotrzeć mi się bez szwanku prosto do pokoju, w którym się zamknąłem. Schowałem leki, nikt ich nie mógł znaleźć. Walnąłem się na łóżko zakopując się pod kołdrą. Nie miałem dzisiaj na nic ochoty ani siły. To była naprawdę ciężka wizyta, jak i bitwa z myślami czy tam w ogóle iść. Potrzebowałem teraz samotności, musiałem wszystko sobie przemyśleć i poukładać samemu.

Miłego wieczoru 💜

Powiedz mi prawdę | taekook Where stories live. Discover now