Pewna zżyta grupa licealistów ma okazję brać udział w wycieczce klasowej, która miała na celu zwiedzenie stolicy Francji.
Mimo tego, że wszystkie sprawy obierają zły obrót, nie spodziewanie poznają tam starszego od nich chłopaka, który związał się...
— A wy gdzie się kochaniutcy wybieracie? — zaśmiał się pewnie Seungmin i rzucił w naszą stronę swojego wypalonego papierosa.
— A wy czemu palicie w krzakach kiedy wszyscy powinni już siedzieć w jurtach? — wyparła się Ryujin.
— To ja pierwszy zadałem pytanie — odrzekł chamsko Kim wyciągając zapalniczkę z kieszeni.
— Nie mówcie im — wtrąciła się Hwang — kto wie co chcą zrobić.
— No chyba nie jesteśmy aż tak głupi żeby nakablować, że się wymykacie kiedy wy widzicie, że o tej porze palimy sobie w krzakach — odpowiedziała Yuna robiąc te swoje miny.
— Idziemy na imprezę — objaśnił zwięźle Han.
— Imprezę? Czyją? — zaciekawił się In.
— Czy to istotne? Lee Felixa. — odparłem mając zamiar zostawić ich i iść dalej.
Ich reakcja na nazwisko popularnego chłopaka mnie rozśmieszyła. Jak taki bogacz Kim Seungmin mógł zazdrościć nam spotkania z Yongbokiem? Żałosne.
— Mam propozycję — wyskoczyła Yuna wdychając dym — My nie powiemy, że się gdzieś wymykacie, a wy zabieracie nas ze sobą.
Że co. Yeji zakrztusiła się pod tymi wszystkimi emocjami towarzyszącymi nam w tej sytuacji. Byli niemożliwi. Moja pięść sama się rwała by mieć styczność z twarzą któregoś z nich.
— Umowa stoi. — powiedział poważnie Jisung, a ja z niedowierzeniem patrzyłem w jego stronę.
— Wiedziałem, że z wami interesy to czysta przyjemność — Jeongin objął mnie wokół szyji i skierował się z całą siódemką w stronę ciemnego lasu. Chłopak tak capił, że uderzyłem go w brzuch i dołączyłem do Yeji i Ryujin które powoli szły przede mną.
***
no troszke krotkie bo tylko 242 slowa ale chce zeby impreza byla podzielona na osobny rozdzial :DD