Zakręt 5: Słowa, które nagle mają sens.

1.6K 64 24
                                    

Często podejmujemy w życiu spontaniczne decyzje, których następnie żałujemy. Lecz, czy Grace Vergas nie podjęła ich za dużo?


Dajemy pochopne opinie, nie znając kogoś. Robimy coś bez zastanowienia, nie wiedząc, jaką wagę posiadają nasze słowa.

Czasami należy przemyśleć coś kilkukrotnie.

- Możesz wziąść nas za jakiś niedojebów, ale od razu powiem, że to nie był nasz pomysł! - bronił się Pancake, a ja uniosłam z powątpieniem brwi.

- No nie byłabym tego taka pewna - mruknęła blondynka i kiwnęła głową na Harry'ego.

- Byłem zjarany, okej? - uniósł ręce w geście obrony.

- Uprowadziliście mnie, a teraz mi wmawiacie, że to nie wasza wina? - zapytałam spokojnie.

Spojrzenia wszystkich wylądowały ponownie na mnie. Nie byłam przekonana do tego, że ich zamiary były czyste, ale odziwo nie bałam się tak, jak na początku. Nie wiem sama dlaczego.

- Nie ,,uprowadziliśmy", tylko... a z resztą. Pierdole to. Weź ktoś jej to wytłumacz, bo ja sam tego nie rozumiem - jęknął ciemnoskóry.

Miałam już coś odpowiedzieć, ale przerwał mi młody brunet siedzący na przeciwko.

- Poprostu Silver zdecydował, że na tobie zarobi.

Rozszerzyłam oczy i jeszcze raz spojrzałam na każdego po kolei.

Co, przepraszam? Przesłyszałam się? Czy tutaj w grę wchodzi w jakiś handel lu...

- Vein, do kurwy! Słyszysz, jak to brzmi? - skarciła go Scarlett. - Nie o to mu chodziło. Znaczy... może trochę. Ale nie w tym sensie, o którym sobie pomyślałaś, że mógłby cie sprzedać, czy coś, znaczy, kurwa! - przysłoniła usta ręką. - Boże, przepraszam cie za wulgaryzmy.

No to teraz to już nic nie rozumiałam.

Nie wiedziałam, o co im chodzi. Co chwilę mówią coś, a następnie przeczą sobie nawzajem. Nic już nie wiem.

- Dobra, zacznijmy od tego: Ja jestem Harry - powiedział blondyn, na co uniosłam brew. Następnie kiwnął na ciemnoskórego i blondynkę - Pancake i Scarlett, jak już wiesz. No i Vein - wskazał na bruneta. - Ten na zewnątrz to Nathanyel.

Harry Warren... tu cie mam.

Pancake był średniego wzrostu szatynem, o ciemniejszej karnacji. Wydawał się być dosyć sympatyczny, lecz przez pryzmat szoku, w jakim byłam, ciężko było zwracać uwagę na jakiekolwiek dobre cechy. Harry był troszkę wyższym od Pancake'a blondynem, lecz wydawał się tak samo głupi. Vein za to wyróżniał się spośród całej trójki. Może miał poprostu dziecięcą urodę, albo faktycznie wydawało mi się, że miał z piętnaście lat. Niższy od reszty brunet wyglądał poprostu, jak piętnastolatek po przejściach. Sądząc po jego tatuażach, na pewno ma więcej.

- Jak już wiesz, jakiś czas temu Zoe złożyła Ci propozycje wyścigów. - zaczęła Scarlett, na co w szoku przeniosłam na nią spojrzenie. Skąd ona zna Zoe? - Nate chciał, żebyś spróbowała na torze, ale ty odmówiłaś. Jest dosyć... zawzięty, więc gdy dowiedział się o odmowie, postanowił, że zmusi cie do wyścigów. Ale nikt się nie spodziewał, że gdy przyjdzie taki zjarany Harry i powie, żeby cie porwał, dla żartu, Nathanyel weźmie to na poważnie. Nie chcieliśmy, żeby to tak wyszło, ale... no. Z całego serca cie za niego przepraszam.

You won't outrun meOnde histórias criam vida. Descubra agora