Rozdział 13

263 23 4
                                    

Rozdział 13


Violet

Nadeszła upragniona pora. Siedziałam w salonie, obserwując kątem oka jak mama szykuje się do wyjścia z panem ważniakiem.

- No dobra, lecę! – wydyszała kobieta, biegnąc do przedpokoju.

- Spóźniona, jak zwykle – szeptałam do siebie. – Nawet na randkę.

- Będę późno! Nie siedź całą noc przed telewizorem! – wołała z oddali.

- Pa, mamiś! Baw się dobrze, ale nie za dobrze! – odkrzyknęłam jej.

Sekundę po tym usłyszałam trzask drzwi. Później, kiedy przyciszyłam telewizor, do moich uszu dotarł dźwięk odjeżdżającego pojazdu. Pojechała. A więc zabawę czas zacząć...

***

Clarice

- Dwa x kwadrat... ale to będzie ze wzoru skróconego mnożenia – mruczałam pod nosem.

- Ja to tego w ogóle nie rozumiem – rozbrzmiewał głos Amandy w telefonie.

- Ale zobacz, w tym zadaniu trzeba było tylko obliczyć tę wysokość, a potem... - Pokazywałam jej na video rozmowie kartkę z moimi zapiskami.

Być może mi się wydawało, ale gdzieś w oddali słyszałam jakieś szmery. Dziwiło mnie to, ponieważ prognoza pogody nie mówiła nic o wietrze tego wieczora. Specyficzne dźwięki rozpraszały moją uwagę.

- A wtedy będzie się to liczyć tutaj ze wzoru na długość odcinka, czy... - wypytywała nadal.

- Emm – zająkałam się – tak w zasadzie też można by to zrobić. Tylko wtedy zejdzie chyba dłużej, ponieważ nie mamy punktu na osi i trzeba będzie to wyliczyć ze wzoru na...

Hałas za moimi plecami narastał. Spojrzałam zlękniona w okno.

- Clarice? Jesteś tam? Coś cię chyba ucięło. Możesz powtórzyć? – brzęczał głos przyjaciółki.

Nie odpowiadałam, gdyż w pełnym szoku wpatrywałam się w ciemną postać za moim oknem. Już myślałam, że zginę z rąk mordercy, jak w filmach kryminalnych, kiedy z moich ust wydobył się zduszony jęk przerażenia.

- Clarice? Wszystko tam w porządku? – dopytywała Amanda, słysząc zapewne mój niepokój.

Ciemna postać rozsunęła sobie uchylone okno. Wskoczyła zwinnie do środka, a po chwili wyprostowała się, odgarniając jasne pasma włosów z twarzy.

- Ugh – warknęłam z frustracji – tak, to tylko kot sąsiada narobił mi stracha – skłamałam. – Wiesz co, muszę się na moment rozłączyć. Oddzwonię później – poinformowałam koleżankę.

- Siema – rzuciła cwaniacko Violet, opierając się o parapet i bezwstydnie rozglądając do całej sypialni. Utkwiłam w niej wzrok.

- C-co ty tu... - wydusiłam zszokowana.

- Kurcze, takie pokoiki to mi się śnią w koszmarach. – Skrzywiła się, widząc ściany w kolorze pudrowego różu i tiulowe zasłony nad łóżkiem.

- Jak ty tu... co ty tu... jakim cudem... dlaczego... - Wstałam, jak poparzona z krzesła przy biurku.

- Dokończysz któreś z tych pytań? – cmoknęła, siadając na parapecie.

Lesbian Panic [ ZAKOŃCZONE ]Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu