Następnego dnia, kiedy się obudziłam strasznie się chciało mi się robić śniadania więc postanowiłam, że przejdę się do nowo otwartej kawiarni, ponieważ słyszałam o niej dużo dobrych opinii.
Kiedy weszłam do lokalu udałam się w stronę tarasu i usiadłam przy stoliku na zewnątrz. Otworzyłam menu i postanowiłam, że zamówię bajgla. Po chwili podeszła do mnie kelnerka, którą bardzo dobrze kojarzyłam.-Lizzy? Hejka- powiedziałam kiedy zobaczyłam dziewczynę.
-O heej Aurora, co tam u ciebie?- zapytała.
-Aa jest oki, nie wiedziałam, że jesteś tu kelnerką.
-No tak wyszło- uśmiechnęła się.
-Powiem ci szczerze, że też myślałam nad pracą kelnerki ale nie wiem czy to się opłaca i w ogóle.
-Kurde opowiedziałabym Ci w sumie ale jestem aktualnie na swojej zmianie więc tak średnio mogę.. Ej może przyjdziesz do mnie gdzieś o 18? Sorka, że tak późno ale wtedy kończę.
-No dobra, nie mam planów na dziś więc dlaczego nie? Muszę w końcu ogarnąć jakąś pracę na te wakacje, a do kelnerki chyba mnie ciągnie najbardziej więc chętnie dowiem się więcej.
-Dobra to za chwilę wyśle ci adres, a teraz wejdę w swoją rolę- uśmiechnąła się- Mogę przyjąć już zamówienie?
-Tak oczywiście, poproszę bajgla z hmm.. jajkiem
-Dobrze, jakąś herbatę do tego?
-Tak, zwykłą czarną
-Okej, robi się- dziewczyna się uśmiechnęła i weszła do lokalu.
Godzinę później wracałam już do domu. Opinie, które czytałam o tej kawiarni były prawdziwe. Napewno kiedyś tam wkrócę. Może nawet jako ochotnik do pracy jeśli Lizzy uda mi się przekonać do tej postawy. Weszłam do swojego mieszkania i wzięłam do ręki jakaś książkę żeby poczytać. Niestety nie zdążyłam jej nawet otworzyć, ponieważ usłyszałam dzwonek. Westchnęłam i ruszyłam w stronę drzwi. Po otwarciu ich zobaczyłam Nathana'a i Noah.-Hej przyszłem na obiad bo Nathan znów chciał robić gofry czy rzeczy gofropodobne- oznajmił chłopiec- Chciałem przyjść sam ale typ się uparł, że idzie ze mną.
-Wiesz ja dopiero wróciłam z śniadania więc jedyne co ci mogę zaoferować to frytki albo pizzę mrożoną.
-Kocham frytki więc chętnie skorzystam z oferty- uśmiechnął się chłopiec.
-Hmm to ja przy okazji też- zaśmiał się Nathan.
-Jasne, zapraszam- zaśmiałam się lekko.
-Czemu jadłaś śniadanie o 12:30?-zapytał Noah.
-Zdaża się, że wstanę późno- uśmiechnęłam się.
-Aha okej, mogę coś pooglądać?- spytał chłopiec.
-Tak ale u mnie małe dzieci oglądają bajki, a nie dokumenty kryminalistyczne- oznajmiłam na co westchnął i pokiwał głową- Włącze ci SpongeBob'a- podeszłam do telewizora włączając program, a Noah usiadł na kanapie. Podczas kiedy bajka leciała poszłam do kuchni przygotować frytki.
-Wow udało ci się go przekonać do bajek. Też próbowałem ale coś mi się nie udało- powiedział Nathan.
-Ja mam dar przekonywania poprostu- wzięłam garczek, do którego nalałam oleju i dałam na płytę indukcyjną.
-Ej a ty w ogóle zastanowiłaś się kogo bierzesz do Nowego Jorku? To już za mniej niż 4 tygodnie.
-Nawet się nie zastanawiałam bo odrazu wiedziałam.
-Ah tak? Kogo?- zapytał z ciekawością.
-Ciebie, logiczne chyba, nie? Ty kupiłeś dwa więc jedziesz ty ze mną. Najbardziej fer- Powiedziałam i wrzuciłam frytki do oleju.
-Serio? Mogłaś wziąć Rose jako twoją najlepszą przyjaciółkę.
-Ale wzięłam ciebie jako mojego najlepszego przyjaciela, nie?- powiedziałam na co się uśmiechnął.
-To będzie ciekawa przygoda bo nigdy nie byłem w NYC.
-Jak to? Przecież tam na lotnisku się spotkaliśmy pierwszy raz.
-Miałem zakład żeby tam polecieć i wrócić odrazu- zaśmiał się
-Boże jesteście nienormalni- zaśmiałam się- Noah chodź już- zawołałam chłopca i wyciągnęłam frytki odszącając je od oleju.
-Ta bajka zryła mi psychikę. Łamią tam podstawy fizyki i nie tylko. Jakim cudem odpalili ogień pod wodą czy jakim cudem mają tak normalnie wodę z kranu czy morze i basen pod wodą- powiedział chłopiec siadając przy wyspie kuchennej i łapiąc się za głowę na co głośno roześmiałam się z Nathan'em- Ale nie będę kłamać, fajnie się ogląda to coś.
-Widzisz?-powiedziałam z uśmiechem i podałam chłopcowi talerz z jedzeniem.
-Dziekuję-odpowiedział i zaczął jeść.
-Pamiętasz tą Lizzy z imprezy, która była na początku wakacji?- zapytałam Nathan'a
-Tak pamiętam, ta której pomogłaś?
-Dokładnie, dziś się z nią spotykam.
-Oo to fajnie- uśmiechnął się.
-Ale jest problem taki mały.. Znasz tą niebezpieczną ulicę?
-Tak znam.. dlaczego pytasz?
-Trzeba przez nią przejść żeby dotrzeć do jej mieszkania..
-Co? Serio ona tam mieszka?- zapytał zdziwiony.
-Tak i mam prośbę..Chcesz mnie może odprowadzić? Prędzej się tam zesram ze strachu niż wejdę sama w tą uliczkę.
-Jasne, że tak- uśmiechnął się- Noah? Jeśli zostawię cię samego na 20 minut to zdemolujesz mi mieszkanie?
-Jak mi włączysz SpongeBob'a to nie- powiedział chłopiec, który skończył już jedzenie.
-Umowa stoi- uśmiechnął się Nathan- Ej nie zostawiłeś mi nawet jednego frytka?
-Dokładnie tak- zaśmiał się na co się uśmiechnęłam.
-Dobra to o 17:30 wyjdziemy, dobrze?
-Jasne, chodź Noah- powiedział na co chłopiec skoczył z krzesła i podszedł do niego. Nathan rozczochrał mu ręką włosy co wyglądało strasznie uroczo.
-Dzięki Aurora- powiedział chłopiec, który podszedł i przytulił się do mnie.
-Nie ma problemu- Uśmiechnęłam się. Chłopiec się ode mnie oderwał i poszedł z Nathan'em w stronę drzwi. Wyszli z mieszkania jeszcze mi machając. Wyglądali jak takie słodkie rodzeństwo.
CZYTASZ
(Not)Perfect Couple
Teen Fiction(robie poprawki) Aurora ma idealne życie dopóki nie dowiaduje się, że musi wyjechać na zawsze do Londynu. Już w pierwszym dniu nowej szkoły znajduje sobie wroga. Otwiera się przed nią nowy rodział, który będzie sto razy ciekawszy niż ten stary. Czy...