Rozdział 16

304 21 5
                                    

Rozdział 16


Violet

Co byście powiedzieli, gdybyście mieli przed sobą dziewczynę z takimi doświadczeniami, jak Clarice? Dalej byście się śmiali? Bo może was zdziwię, ale mi już do śmiechu nie było...

Clarice Johnson to postać o wiele bardziej złożona i tajemnicza niż się kiedykolwiek wydawało. Mimo że dowiedziałam się wielu rzeczy, dalej miałam wrażenie, że to nie wszystko. To tylko niewielka baza. Podstawa, a cała góra lodowa i to co najistotniejsze było poza moim zasięgiem. Nie byłam aż tak nietaktowna i nachalna, by wyciągać kolejne informacje. Przyjęłam tyle, ile brunetka mi dała.

Odkąd tylko ją poznałam widziałam w niej wystraszoną, pozbawioną emocji, małą, nieporadną dziewczynkę. Nie spodziewałam się jednak, że ten obraz może być aż tak dogłębny i dosłowny. Clarice od zawsze była chowana tylko przez ojca, który był apodyktyczny, surowy i perfekcyjny. Dziewczyna, której wpajano więcej zasad i obowiązków do głowy niż norm czy praw, od lat dążyła do ideału. I od lat żyła w poczuciu bezsilności oraz beznadziejności. Zawsze była otoczona służbą i ochroną. Do przedszkola nie uczęszczała, gdyż w mieście nie było takiego, które zadowoliłoby ojca. Wychowała się wśród nadętych, rozwydrzonych dzieci wspólników ojca. Ci najbliżsi, Amanda i Will, zatruwali jej życie do teraz. Za dzieciaka, jak sama przyznaje, nie widziała w tym nic nadto złego. Nie znała zwyczajnie innej rzeczywistości. To się odrobinę zmieniło, gdy nadszedł czas szkoły podstawowej. Już samo zapisanie jej do placówki wyłącznie dla dziewcząt zapaliło jej kontrolną lampkę z tyłu głowy, lecz nie odważyła się odezwać czy sprzeciwić w strachu przed opiekunem, którego znała jako porywczego i wymagającego. A przede wszystkim takiego, który nie zna słowa „nie". Okres szkoły był i jest po dziś dzień trudny. Brunetka szkołę ma traktować jako, dosłownie, szkołę. Wyłącznie miejsce edukacyjne. Bruce nie chciał słyszeć ani słowa o jakichkolwiek koleżankach czy wyjściach towarzyskich. Za dzieciaka nie bawiła się z dziewczynkami na szkolnym placu zabaw, a obecnie nie chodziła na żadne imprezy. Szkoła to miejsce, do którego była wożona przez prywatnego kierowcę, spędzała tam czas na nauce, w trakcie przerw odrabiała lekcje z zadanych na bieżąco przedmiotów, a po skończonym dniu w placówce biegała z zajęć dodatkowych na zajęcia dodatkowe. Dziewczyna musiała mieć tyle aktywności, by przede wszystkim nie przeszkadzać Bruce'owi, a nie tak jak sam twierdził, by była wszechstronna. Przez cały okres szkoły, którą w tym roku kończyła nie miała ani jednej koleżanki. Dziewczynki w klasie uważały ją za dziwną i tu się akurat nie można im dziwić. Kto chciałby mieć taką koleżankę, której ojciec nie pozwala na żadne interakcje pozaszkolne, a i te szkolne już są niekoniecznie dobrze odbierane?

Słuchając tej historyjki, można w pierwszej chwili nie wyłapać problemu. A on był i to bardzo solidny. Pomińmy już tak oczywiste kwestie, jak to, że dziewczyna mając siedemnaście lat na karku nie umiała kompletnie w interakcje społeczne. Nie znała smaku prawdziwego życia, a jedyne czego doświadczyła to siedzenie w zamkniętej, złotej klatce. Moja uwaga podczas jej opowieści skupiała się na tym, co mówiła ściszonym głosem i w strachu przed tym, by nikt na nas nie spojrzał.

Clarice trzymała w sobie niewyobrażalnie wielkie pokłady żalu. Do ojca. Do świata. Do wszystkiego. Z przeszklonymi oczami wysłuchiwała przez lata emocjonujących opowieści koleżanek o ich wyjściach do kina, do parku rozrywki, na wrotki czy imprezy. O randkach nie wspominając. Brunetka żyła z świadomością, że ulatują jej najlepsze lata życia i wszystkie ważne w naszym wieku doświadczenia, a ona sama nie może nic z tym zrobić. Dziewczynki wymieniały się opowieściami na prawo i lewo, a mała nudziara nie miała im nic ciekawego do zaoferowania swoją osobą. W pewnym momencie, uczennice prestiżowej szkoły zaczęły wyśmiewać małą Johnson i uprzykrzać jej życie. A ta żyjąca w strachu przed wszystkim nawet nie przekazała tego ojcu. Bruce nie chciał nigdy słyszeć o żadnych problemach. Dla niego Clarice musiała być idealna i odporna na wszelką krytykę, gdyż ten przecież wpajał jej całe życie, że jest dzieckiem wspaniałym i ponadprzeciętnym. Życie jednak różnie to weryfikowało. Choć teraz mając siedemnaście lat nastolatka powinna radzić sobie z różnymi trudnościami w życiu, wtedy była tylko dzieciakiem, który nie dość, że sam z siebie jeszcze nie ogarniał rzeczywistości, to jeszcze miał dokładany ciężar związany z tytułem elity.

Lesbian Panic [ ZAKOŃCZONE ]Where stories live. Discover now