3. Nie zostaniesz sam.

80 4 1
                                    

Kaylee

Weszłam do kawiarni z obijającym sercem o żebra. Miałam wrażenie, że zaraz wyskoczy mi z piersi. Nie przesadzam. Kayden chciał ze mną iść, ale powiedziałam, że to sprawa, w której musimy pogadać w cztery oczy, więc oddelegowałam go do domu i po córkę. Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Jednak chciałam dać temu chłopakowi szansę.

Chciałam mieć brata.

Mój wzrok natychmiast padł na siedzącym na samym końcu stolików szatyna. On też mnie zauważył bo momentalnie wstał, poprawiając swoje potargane włosy ręką.
Nawet z daleka widziałam u niego podkrążone oczy. Były cholernie zmęczony.
Ubrany był w szarą bluzę i czarne dżinsy, a na nadgarstku miał czerwoną chustę z białymi szlaczkami. Posłał mi nieśmiały uśmiech, który drgał ze stresu. Odwzajemniłam go, co widocznie odrobinę go rozluźniło. Lecz nie do końca. Nadal widziałam w nim przestraszonego nastolatka. Podeszłam bliżej, odsuwając krzesło naprzeciwko.

— Cześć. — Wymamrotał, siadając.

— Cześć, Archer.

Cisza.
Dłuższa cisza.
Nie wiedziałam od czego zacząć. Wpatrywałam się w chłopaka, jakby był drogocennym posągiem. Jego ciemne oczy również skanowały, każdy milimetr mojego ciała, jakby chciał zapamiętać, każdy najdrobniejszy szczegół.

— Eee.... — Podrapał się po karku. — Napijesz się czegoś?

— To ja cię zaprosiłam. — Przypomniałam. — Ja stawiam.

— Nie, nie trzeba. — Odparł. — Naprawdę.

— Nalegam.

Skinął głową, więc obydwoje zamówiliśmy americano. Archer zamówił sernik z truskawkową galaretką na wierzchu, a ja miałam ochotę na brownie z malinami. Po kilku minutach kelner dostarczył nam zamówienie. Podziękowaliśmy mu, po czym odszedł. Wzięłam filiżankę i napiłam się, rozkoszując się gorzkim smakiem czarnego napoju. Natomiast Garner zaczął od ciasta.

— Jesteś leworęczny. — Zauważyłam.

— Tak. — Odparł, przełknąłwszy kęs.

— Ja też.

Spojrzał na mnie, posyłając mi uśmiech.

Niezręcznie.

Chciałam w jakiś sposób rozpocząć rozmowę i rozluźnić atmosferę między nami. Ale było to dosyć trudne. Bo stresowałam się, a on prawdopodobnie tym bardziej, patrząc na to, jak wcześniej go potraktowałam.

— Archer. — Zaczęłam, biorąc głęboki wdech. — Przepraszam, że wcześniej cię tak strasznie potraktowałam.

— Nie musisz. — Zapewnił szybko. — Byłaś w szoku. Nie dziwię ci się. Sam świrowałem, gdy się o tobie dowiedziałem.
Byłem wściekły na mamę, że zatajała przede mną to, że mam siostrę.

Przełknęłam ślinę na wzmiankę o matce. Powiedział, że był wściekły, ale w jego głosie, gdy mówił "Mama" było słychać czystą miłość skierowaną do niej. Poczułam w sercu zalążek zazdrości. I chyba nigdy tego nie wyprę. Zawsze, gdy widziałam jakieś dzieci z rodzicami czułam w sercu pustkę, której nigdy niczym nie mogłam wypełnić.

Nawet dragami.

Byłam zła za niesprawiedliwość. Nie rozumiałam, dlaczego inne dziecko mogło mieć rodziców, a ja nie mogłam mieć nawet jednego.

Patrzyłam na miłość innych matek do dzieci, zastanawiając się, czy przed oddaniem mnie moja mama chociaż tym jednym procentem czuła do mnie coś. Już nie mówię o miłości, ale bardziej o przywiązaniu. Słyszałam, że matki mają jakąś dziwną więź z dzieckiem. Nie wiem, czy to prawda. Ale chciałabym wierzyć, że nie byłam mojej matce obojętna.

New Promise Where stories live. Discover now