3

740 50 10
                                    

Już od dobrych kilku godzin przewracam się z boku na bok. Pomimo zmęczenia, które odczuwałam nie byłam w stanie zasnąć. Sięgnęłam po leżący na stoliku telefon. Dochodziła właśnie 1. Odblokowałam telefon widząc mnóstwo wiadomości i nieodebranych połączeń od Voxa i Velvette.

Westchnęłam odkładając urządzenie.
Podniosłam się z łóżka i podeszłam do wielkiego okna odsuwając zasłony. Otworzyłam je a chłodny powiew wiatru opatulił moje ciało. Było przyjemnie.

Z za drzwi usłyszałam jakiś trzask. Podeszłam szybko pod drzwi i uchyliłam je lekko słysząc jakieś szmery. W otaczającej czerwieni korytarzu dostrzegłam czerwoną postać, która z każdą sekundą oddalała się ode mnie. Ciekawe gdzie wychodzi o tej porze.

Nałożyłam na siebie jakąś bluzę i wyszłam z pokoju ruszając śladem demona. Odziwo hotel miał więcej korytarzy niż mogłabym przypuszczać. Po krótkiej chwili zdałam sobie sprawę, że nie wiem gdzie zniknął ten czerwono włosy dupek.

Westchnęłam i odwróciłam się by wrócić do pokoju. Ten typ na pewno coś ukrywa. To nie możliwe żeby robił coś bezinteresownie. Zbyt dużo się o nim nasłuchałam. Ma w tym jakiś cel a skoro każdy ślepo mu wierzy sama go zdemaskuje.

Szczęście mi jednak nie dopisało i na zakręcie dobiłam do czegoś jak się potem okazało do kogoś.

- No proszę, spotykamy się szybciej niż myślałem - uniosłam wzrok na Alastora, który wyciągnął w moją stronę dłoń, nie przyjęłam jego pomocy. Wstałam i otrzepałam się z niewidzialnego kurzu.

- Szukasz tu czegoś o tej porze? Albo raczej.. kogoś? - uniósł brew z szerokim uśmiechem. 

- Chuj ci do tego, z resztą o to samo mogłabym spytać ciebie - mruknęłam.

- Oh My dear mam swoje obowiązki, które muszę wypełniać i sprawy w które nie warto mieszać tej twojej małej główki.

Wyciągnął dłoń w moją stronę i założył spadający kosmyk włosów za ucho. Co on sobie wyobraża.

- Posłuchaj mnie, nie wiem czego tu szukasz, nie wiem jakie masz zamiary wobec Charlie ale przysięgam, że jeśli coś jej zrobisz, postawisz krok w niewłaściwym kierunku nie będę się wahać żeby cię zabić i przynieść twój łeb Vees.

Powiedziałam patrząc na niego przeszywającym wzorkiem. Chłopak zaczął się śmiać jakbym co najmniej opowiedziała najlepszy dowcip jaki słyszał. Ciśnienie podnosiło mi się z każdą sekundą. Nagle brutalnie zostałam przyszpilina do ściany. Lekkie deja vu.

- Oh my dear.. ja nie widzę niczego złego w tym by pomagać tej słodkiej kruszynie w prowadzeniu tego śmiesznego hotelu. To świetna rozrywka dla kogoś takiego jak ja. Nie mam zamiaru krzywdzić twojej słodkiej przyjaciółeczki, nie sądzisz, że byłoby to lekkomyślne?

Światło w korytarzu ściemniało a oczy demona świeciły się czerwonym światłem. Pomimo mojej pewności siebie po plecach przeszły mi dreszcze chyba zapomniałam, że rozmawiam z kimś nieprzewidywalnym. Nagle do szyi zostało mi podstawione ostrze. Moje ostrze.

- Nie bój się moja droga ty również nie jesteś na mojej liście. Co do ciebie mam zupełnie inne plany i mam nadzieję, że na dłużej zostaniesz w tym hotelu. A co do tego - odsunął ode mnie nóż - nie próbuj nigdy więcej celować tym we mnie, bo może się okazać, że z naszej dwójki to ty ucierpisz najbardziej.

Śmiech rozniósł się echem po korytarzu, w którym zapadła ciemność. Gdy oświetlenie wróciło Alastora już nie było. Znowu czułam, że mogę oddychać. Podniosłam leżący na ziemi nożyk i ruszyłam w stronę mojego pokoju, w którym się zatrzasnęłam. Moje całe ciało się trzęsło. Nie zdałam sobie nawet sprawy z tego jak bardzo byłam zmarznięta.

Przetarłam dłońmi twarz i westchnęłam. W co ja się znowu wpakowałam? Gdy chłód zaczął mi bardziej doskwierać zamknęłam okno i położyłam się do łóżka szczelnie otulając się kołdrą.

Co miał na myśli mówiąc, że ma wobec mnie inne plany? Powinnam poinformować Voxa gdzie jestem i z kim?Gdyby chciał mnie skrzywdzić raczej by to zrobił. Czy powinnam się bać tego co planuje? Minuty mijały a ja nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam.

Alastor x reader Where stories live. Discover now