23

455 33 22
                                    

- Więc.. O co chodzi z tobą i Alastorem? - zapytał Angel gdy usiadłam obok niego przy stole z kubkiem herbaty.

Czułam się już dużo lepiej. Trudno uwierzyć, że właściwie to dzięki Alastorowi, który to był przyczyną mojego stanu. Przyniósł mi jakieś tabletki, które kazał zażywać. Chuj wie co to jest, ważne, że pomaga.

Spojrzałam na chłopaka z uniesioną brwią.

- Jak to o co? O nic.

Odpowiedziałam wzruszając ramionami. Prawda jest taka, że w zasadzie sama nie wiedziałam co jest pomiędzy nami i jak mam to traktować. Nie było w tym żadnych głębszych uczuć w zasadzie jak mogłam w ogóle mówić o uczuciach przy czymś takim. Znajomość z korzyściami? Nie sądzę. Jedynym kto ma tu z tego korzyści to chyba Alastor, zaspokajający swój głód. Prawie jak pasożyt.

- No jasne, o nic. Tak tylko widziałem jak słodko sobie razem spicie i kilka razy zamykacie się w nocy w pokoju. Naprawdę nic nie ma między wami. Dodatkowo wyglądasz jak przemielone gówno. Aż tak brutalny jest w łóżku?

Zachłysnęłam się herbatą.

- Słucham?! - wrzasnęłam na niego - Po pierwsze NIE RUCHAMY SIĘ. Po drugie CZY TY NAS PODGLĄDASZ?!

- Chill dziewczyno zgrywam się - zaśmiał się głośno - ale sądząc po twojej reakcji trafiłem w dziesiątkę.

Poczerwieniałam na twarzy zaciskając dłonie na udach. Gdyby nie to, że siedział po drugiej stronie stołu już leżałby martwy.

- Nie denerwuj się tak sarenko - przedrzeźnił głos Alastora co wyszło mu szczerze chujowo - Też chciałbym się zabawiać nocami z truskawką. Ma dużego?

- Angel!! - wstałam od stołu z zamiarem zdzielenia go po głowie - Mówiłam ci przecież, że..

- Hej!! - krzyknęła Vaggie stając w progu kuchni - Razem z Charlie staramy się ogarnąć cały ten burdel z eksterminacją a wasz brak pomocy i krzyki na cały hotel wcale nam tego nie ułatwiają!!

Zdenerwowana dziewczyna patrzyła to na mnie to na pajeczego chłopaka.

Nerwy odrazu mi opadły i zastąpiło je poczucie winy i wstyd.

- Przepraszam Vaggie - mruknęłam spuszczając głowę.

Minęłam dziewczynę w przejściu ruszając do salonu. Husk siedział przy barze, Niffty biegała tam i z powrotem a Charlie nerwowo chodziła w kółko.

- Oh.. [Y/N]! Cześć! - uśmiechnęła się i zaśmiała nerwowo - Ciągle nie wiem co z eksterminacją ale nie martw się! Na pewno coś wymyślę!!

- Lie..

- Wymyślę coś! W końcu jestem księżniczką piekła prawda? Oczywiście, że tak!

- Charlie! - podniosłam głos chcąc zatrzymać jej słowotok - Ochłoń trochę. Wiem, że przyśpieszenie eksterminacji to duży kłopot ale zostało jeszcze sześć miesięcy! Wiem, że to w praktyce bardzo mało czasu ale do tego czasu na pewno zdążymy coś wymyślić. Nie jesteś w tym sama.

Położyłam jej dłoń na ramieniu uśmiechając się ciepło. Dziewczyna westchnęła wpuszczając głowę.

- Dziękuję.. wam wszystkim..

- Dobra nie dziękuj, tylko na spokojnie przemyślmy co możemy zrobić.

Usiadłam na kanapie czekając na jej wypowiedź. Obok mnie usiadła szaro włosa i nawet Angel się pofatygował. Ma szczęście, że usiadł po drugiej stronie. Dalej mam ochotę mu przyjebać.

- Nie wpadliśmy na razie na żaden przydatny pomysł..

- Hm.. - zamyśliła się Vaggie - Grzesznicy są teraz bardzo zdesperowani..

- Może dzięki temu uda nam się ich sprowadzić do hotelu. Jeśli odkupienie jest możliwe uratujemy choć trochę dusz!

Na twarzy blondynki pojawił się szeroki uśmiech. Nie wiem czy uratowanie kilku dusz można przyrównać do tych które zginą ale ze strachu raczej będą się chwytać każdej deski ratunku.

- Yhm.. jasne - siedzący po drugiej stronie chłopak uniósł głowę z nad telefonu - Chyba nie wiesz co aktualnie dzieje się na ulicach w piekle - wystawił rękę z telefonem przed nasze twarze z włączonym nagraniem, grzesznicy naprawdę popadają w obłęd - Jesteś pewna, że chcesz tam iść?

- Nie mam wyjścia Angel. Trzeba pokazać grzesznikom, że to jest ich szansa! Mogą stać się lepsi! Muszę przekonać ich do tego, że..

Urwała w połowie gdy wielka rakieta przeleciała centralnie nad naszymi głowami rozwalając ściany hotelu.

- Co do kurwy?! - krzyknęłam wstając na równe nogi.

Z całą resztą wybiegliśmy przed hotel. Naszym oczom ponownie ukazał się wielki sterowiec. Wymioty podeszły mi do gardła kiedy przypomniałam sobie ostatni atak na hotel.

Spojrzałam w stronę Niffty, która uradowana skakała w miejscu. Szybko wzięłam ją na ręce, trzymając mocno by nie mogła uciec. Nie zamierzam powtórzyć tych wydarzeń.

- To bad boy!! Puść mnie do niego [Y/N]!!! - krzyczała i wierciła się lecz nie skutecznie.

Nie tym razem psychopatko.

- Pokaż się Alastorze!! - krzyknął gość ze środka.

Sekundę później cień Alastora powędrował między nami i zmaterializował się kawałek dalej.

- Czy my się znamy? Jak chciałeś pogadać trzeba było się wcześniej umówić, strasznie nie lubie niezapowiedzianych gości.

Odparł spokojnie obracając swoją laskę w dłoniach. Mimowolnie uśmiechnęłam się na jego komentarz.

- Napadłem cię z dwadzieścia razy? - demon przechylił głowę w bok niebędąc przekonany.

- Musiałeś być naprawdę kiepski. Dużo tępych dusz mnie ostatnio napada, wybacz, że nie pamiętam wszystkich.

- Cisza!!! - krzyknął najwidoczniej zdenerwowany, nieźle mu wjechał na ambicje ale gość musi być naprawdę zdesperowany skoro po tylu razach dalej myśli, że ma szansę z kimś takim jak Alastor - Tym razem to ja zwyciężę nad tobą!! Pokonam cię! A wtedy Vees zobaczą, że jestem godny ich uwagi!!

Chwila czy on powiedział.. Vees?

_______

HELLO THERE!!!!
I know I've been absent sometime. I'm sure you've all been wondering.

Trochę musieliście poczekać na nowy rozdział ale w końcu jest! W końcu mam więcej czasu więc myślę, że rozdziały będą częściej. Mam już nawet napisany kolejny takżeeee...

Do zobaczenia w kolejnym jelonki! 🦌🦌

Alastor x reader Where stories live. Discover now