10

676 48 3
                                    

Pukanie do drzwi wyrywało mnie z przemyśleń. Usiadłam na łóżku wpatrując się w otwierane drzwi.
Blondynka weszła do pokoju kierując na mnie zmartwione spojrzenie.

- [Y/N].. - podeszła do mnie i mocno przytuliła - przykro mi z powodu tego co się stało..

- Nie potrzebnie Lie, nie przejmuje się tym ani trochę.

Odpowiedziałam przekonywująco. Oczywiście prawda była troszeczkę inna niż zapewniałam ale z drugiej strony wcale nie kłamałam. Czułam pustkę. Wszechogarniającą pustkę. Czasem może jakieś smutki dawały o sobie znać ale bardzo szybko znikały nie zostawiając za sobą żadnych śladów. Wychodziłam z założenia, że lepiej czuć nicość niż nieprzerwany smutek.

- Wiem, że w środku bardzo cię to porusza [Y/N].. Nie znam cię od wczoraj..

Powiedziała dziewczyna trzymając dłoń na moim ramieniu.

- Przyszłaś mi tu prawić o moich słabościach? - mruknęłam nie miło wstając z łóżka odchodząc w stronę okna.

- Przyszłam tu by cię wesprzeć.

- Nie potrzebuję tego.

- Dlaczego zawsze musisz się tak zachowywać?! - krzyknęła dziewczyna a ja nawet nie odwróciłam się w jej stronę - Odkąd cię znam zawsze wszystko dusisz w sobie! Nie obchodzi cię to, że ktoś ma dobre intencje wobec ciebie i chce ci tylko pomóc! Zawsze starałam się być przy tobie i robić co w mojej mocy by do ciebie dotrzeć i pomóc ci z problemami z którymi ubzdurałaś sobie, że musisz walczyć sama! Nie jestem twoim wrogiem [Y/N]! Kiedy to w końcu zrozumiesz?!

Między nami zapanowała chwilowa cisza. Z zaciśniętymi powiekami stałam przed oknem starając się nie wybuchnąć.  Łzy zaczęły mi jednak spływać po twarzy a ja czułam jak cały mój mur ochronny przed światem rozpada się.

- On też nie był moim wrogiem.. - powiedziałam cicho przecierając twarz dłonią.

Dziewczyna podeszła do mnie chwytając mnie za ręce. Spojrzałam na nią zaszklonymi oczami.

- Nie powinnam tak wybuchać na ciebie - spuściła głowę - Chciałam tylko tego żebyś mi w końcu zaufała i pozwoliła sobie pomóc. Nie jesteś z tym sama
[Y/N].. a płacz nie jest oznaką słabości.

Starła kciukiem kolejną łzę spływającą mi po policzku. Objęłam ją mocno pozwalając kolejnej fali łez wypłynąć. Blondynka oddała uścisk gładząc dodatkowo po plecach. Nie mówiła nic tylko była jak tego potrzebowałam. Teraz zaczynałam rozumieć.

- Przepraszam Lie..

- Nie przepraszaj mnie.. Pamiętaj tylko, że jestem tu dla ciebie i zawsze będę się starać. Nie odwrócę się od ciebie.

Uśmiechnęłam się lekko odsuwając od dziewczyny. Rozmowa nieco podtrzymała mnie na duchu a odczuwane szczęście w małym stopniu wypełniło pustkę

- Vaggie przyrządza dla nas obiad, jeśli jesteś głodna zejdź za jakiś czas.

Kiwnęłam głową i odprowadziłam dziewczynę wzrokiem do drzwi.

Zgarnęłam czyste ubrania z szafy i poszłam do łazienki biorąc szybki lecz wciąż relaksujący prysznic. Patrząc w lustro dostrzegałam kilka siniaków na ciele. Nie były one duże lecz do najmniejszych też nie należały. Westchnęłam cicho przykrywając je warstwą materiału.

Związałam lekko wilgotne włosy i położyłam się na łóżku. Nie miałam ochoty jeść ani tym bardziej wychodzić z pokoju. Zakopałam się pod kołdrą patrząc tępo w ścianę.

Usłyszałam jakiś szmer a po chwili ten charakterystyczny dźwięk pojawienia się radiowego demona. Odwróciłam się w stronę Alastora, który siedział na skraju łóżka. Jego uśmiech był nieco mniejszy niż zwykle.

- Jak się czujesz? - sięgnął swoją dłonią do mojej gładząc ją z wierzchu.

- Tak jak wyglądam - prychnęłam.

- Nie jadłaś nic od wczoraj my dear, przyniosę ci coś - podniósł się z łóżka zmierzając w stronę drzwi.

- Nie.. Zostań - podniosłam się do pozycji siedzącej patrząc błagalnie na demona, potrzebowałam jego obecności.

Chłopak nieco zdziwiony usiadł z powrotem na łóżku. Odległość między nami niezbyt mnie satysfakcjonowała więc przyciągnęłam demona w swoją stronę kładąc go na materacu. Jego już zdziwiony wyraz twarzy pogłębił się jeszcze bardziej ale nie protestował.

Zgarnął mnie swoim ramieniem przytulając do swojego ciała. Jego ciepło sprawiało, że mentalnie poczułam się lepiej.

W pewnych momentach przypominało mi to chwile z Voxem. Zacisnęłam dłoń na koszuli Alastora próbując wyrzucić z głowy obrazy z wczorajszego dnia.

Demon gładził mnie po plecach i ramieniu. Nic nie mówił, po prostu był tak jak prosiłam. Z małego radia na szafce nocnej zaczęła wydobywać się spokojna muzyka. Mimowolnie delikatny uśmiech wkradł mi się na twarz.

- Dziękuję - odezwałam się po dłuższej chwili.

- Za co my dear? - chłopak spojrzał na mnie unosząc brew.

- Za to, że mi pomogłeś.. a co najważniejsze za to, że jesteś.

- Zawsze będę przy tobie gdy będziesz tego potrzebować kochana.

Dziwnie uwierzyłam w te słowa, w których myślałam, że kryje się troska.

Alastor x reader Where stories live. Discover now