ROZDZIAŁ XXX

343 22 8
                                    

~*~

Nora zabrała Grace od razu do swojego mieszkania po całym zajściu z Dylanem. Próbowała wyciągnąć od Pierce jak najwięcej się dało, jednak na wspomnienie jego imienia, Grace zanosiła się płaczem, tak więc Brown odpuściła na dziś to całe przesłuchanie. Grace zasnęła na kanapie opatulona kocem z zaczerwienionymi oczami oraz nosem. Nora słyszała jak co jakiś czas szlochała, ale dała przyjaciółce czas dla siebie, gdyż wiedziała, że Grace musi na razie sama to przeboleć.

Nie mogła patrzeć jak jej przyjaciółka cierpi przez Torresa. Od początku wiedziała, że skończy się to złamanym sercem, lecz nie mogła zmusić Grace do tego, aby trzymała się od niego z daleka. Wydawała się przy nim szczęśliwa, jednak jak przerażająco złudne bywa czasem nasze życie.

Popatrzyła chwilę na wyczerpaną Grace i ruszyła prosto do swojej sypialni. Chwyciła za telefon leżący na nocnej szafce i wybrała numer do człowieka, który miał przecież być jej partnerem w zbrodni.

- Co tam urwisie? – Dorian odebrał od niej niemal od razu.

- Zapierdolę twojego brata. – na myśl o Dylanie chciała puścić z dymem cały Boston. – Pogrzebię go żywcem.

- Co się stało? – Dorian zerwał się z kanapy i zaczął chodzić po salonie. Nie spodobał mu się ton Nory.

- Jak to co? – krzyknęła. Musiała się uspokoić, gdyż Grace spała w pomieszczeniu obok. – Przecież wiadome było od początku, że ją zrani. – chwyciła się za nasadę nosa. – I ją zranił. – przełknęła głośno ślinę. - Nawet nie wiesz jak bardzo. – łzy napłynęły jej do oczu.

Nora rzadko okazywała uczucia, jednak gdy chodził o Pierce, była w stanie zmiażdżyć każdego kto ją skrzywdził. Patrzenie na to jak jej serce rozrywa się na części było najgorszym dla niej widokiem. Widziała ją nie raz w stanie doszczętnego załamania, ale to przebiło jak na razie wszystko.

- Kurwa. – Dorian miał ochotę rozszarpać brata. Wiedział, że jego kłamstwa i tajemnice w końcu kogoś zranią. Jego już zraniły, ale Pierce była na to zbyt dobra. – Co jej powiedział?

- Nie chcesz wiedzieć. – nie chciał. Jednak był świadomy, że w tym czasie Dylan mógł powiedzieć wszystko. Nawet te najokrutniejsze rzeczy. Nie mylił się.

- Nora. – westchnął. – Musisz mi powiedzieć.

- On. – czuła jak pojedyncza łza spływa jej po policzku. – On jej powiedział, że nie jest Blancą.

- Kurwa mać. – rzucił szklankę prosto w ścianę, a ta rozbiła się w drobny mak. – Jak bardzo źle jest?

- Odkąd od niego wyszła, nie odezwała się praktycznie ani słowem. – wychyliła się i spojrzała na Grace, która spała zakopana pod kocem. – Zasnęła, ale słyszę, że jak tylko się przebudzi, zaczyna szlochać.

Dorian przejechał dłonią po swoich włosach lekko ciągnąć je za końcówki. Miał mieć wolny wieczór, ale jego brat jak zwykle musiał spierdolić. Chwycił za kurtkę i kluczyki kierując się do wyjścia. Dziś czekała go jeszcze jedna niemiła rozmowa.

- Zajmij się nią. – Nora usłyszała trzask drzwi, a potem odgłos przekręcanego klucza. – Ja zajmę się swoim bratem.

- Okej. – była mu wdzięczna z całego serca. Dorian Torres był w jakiś dziwny sposób jej lekarstwem na wszelkie zmartwienia. On nigdy nie bagatelizował jej problemów. On zawsze słuchał. – Dorian?

- Co tam urwisie? – uśmiechnęła się lekko na to przezwisko.

- Dzięki. – rzadko komukolwiek to mówiła, ale jemu mogła powiedzieć to szczerze.

between Us | 18+ Zakończone Where stories live. Discover now