Rozdział 28. Isabella

753 109 14
                                    

Gdy złożyłam zeznania na komisariacie nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Nie miałam potrzeby, by iść do sklepu ani nawet nie chciało mi się szwendać po mieście bez celu. W zasadzie stresowałam się, że nie dotrzemy na ślub z powrotem. Codziennie miała kontakt z Melanią i wszystko szło jak po maśle, było mi trochę przykro, że nie uczestniczę w tym wszystkim. Może dlatego dziś tak na niego naskoczyłam albo po prostu odreagowałam na sytuację z wczoraj, tak jak nie powinnam. Było mi głupio, bo nie zrobił nic takiego, nie miałam powodów, by być na niego zła. Nawet wręcz chciał mi pomóc.

Obiecałam sobie, że go przeproszę. Gotowanie nie było moją wielką pasją, ale nie byłam zła w te klocki. Nie znałam go i nie wiedziałam, co tak naprawdę lubił, ale postanowiłam na coś, co zawsze mi wychodziło. Pierś z kaczki z sosem wiśniowym, pieczone ziemniaki i grillowane warzywa. Robiłam to prawie zawsze, gdy moi rodzice przyjeżdżali na kolację bądź obiad, a ja nie miałam pomysłu. Oczywiście napisałam wcześniej do Melanii i zapytała czy mogę użyć jej kuchennych sprzętów. Zgodziła się bez wahania.
Kupiłam wszystkie rzeczy w supermarkecie i z dwoma siatkami wróciłam taksówką do domu.

Ian napisał mi wiadomość, że wróci późno wieczorem i prosił mnie, bym wpuściła Herę na noc do domu. Więcej nic nie napisał. Rozumiałam, że zapewne była to moja wina i moje nagłe wahania nastroju. To wszystko mnie przytłoczyło i było dla mnie za dużo.

Ian wszedł do domu idealnie, gdy wyciągałam gotowe mięso. Słyszałam jak wita się z Herą. Widziałam, że Ian odkąd miał córkę nie pił alkoholu albo ja już to w bardzo małych ilościach, więc nie kupiłam wina chociaż byłoby idealne.

– Cześć, jak tam Adeline ? – krzyknęłam z kuchni wycierając ręce. Przebrałam się i uważałam, by się nie ubrudzić. Ian wszedł do kuchni, kiwnął mi głową i poszedł na górę.

– Zrobiłam kolację! – krzyknęłam. Brak reakcji z jego strony nieco wybił mnie z rytmu, ale nie chciałam się narzucać. Chciałam go przeprosić, polepszyć nasze stosunki, ale nie chciałam go do tego zmuszać.

Ian zszedł po jakimś czasie.

– Przeszły ci fochy jak nastolatce? – zapytał nie zwracając na mnie żadnej uwagi. Wypuściłam głośno powietrze. Oparłam się plecami o blat wyspy kuchennej. Wyjął szklankę i nalał sobie do niej wody. Staliśmy naprzeciwko siebie, wpatrując się sobie w oczy wyczekująco. Oczekiwał mojej odpowiedzi, a ja nie wiedziałam co powiedzieć.

– Tak, ja chciałabym cię przeprosić. Naprawdę nie wiem czemu tak zareagowałam. Jest mi głupio – odparłam szczerze, a on uniósł brew.

– Zachowujesz się jak pani z wielkiego świata. Wybacz, że los każe ci spędzać ze mną czas – był zły.

– Nie uważam się za lepszą, Ian.

– A tak się zachowujesz. Nie mam czasu, by się z tobą kłócić, bo mam inne zmartwienia. Chcesz to leć. Samolot wylatuje pięć po dwunastej.

Otworzyłam usta, by się wtrącić, ale mnie zamurowało.

– Rozumiem, byłaś w szoku, ale wydawało mi się, że ci pomogłem. Nie miałem ciebie w dupie, gdy zadzwoniłaś przestraszona – kontynuował.

– Doceniam to do cholery! Wysłuchaj mnie przez moment. Przeprosiłam, postarałam się, zrobiłam dla nas kolację. Rozumiem twoją frustrację, ale znam swój błąd! – wykrzyczałam. Mogłam wyczytać po jego oczach, jak bardzo był na mnie zły.

Zbliżył się do mnie i uwięził moje ciało między sobą, a szafkami. Patrzył na mnie z góry, no choć nie należałam do niskich kobiet, on był bardzo wysoki.

– Nawet nie wiesz, jak cholernie działasz mi na nerwy – chwycił palcami moją brodę i podniósł ją do góry. Nagle mnie uniósł tak, że tyłkiem siedziałam na blacie.

I wydarzyło się coś, co cholernie wstrząsnęło moim ciałem. Przeszedł mnie dreszcz, gdy złączył nasze usta w wściekłym pocałunku, siejąc spustoszenie w moim umyśle. Całował mnie tak, jak gdyby chciał mnie ukarać. A ja nie mogłam za nim nadążyć. Dziwnie uczucie zaczęło kotłować się w moim brzuchu. Mocno wbijał palce w moje biodra, że czułam dyskomfort. Odsunął się ode mnie, gdy zabrakło nam tchu, a jego oczy wpatrywały się w moje z dzikim żarem. Moja klatka piersiowa chodziła jakbym przebiegła najdłuższy maraton w swoim życiu, nie mogłam się uspokoić.

– Co ty...– nie mogłam skleić zdania.

– Skończ gadać – warknął i pocałował mnie drugi raz.

Czułam się jakbym była na haju. Coś kazało mi to przerwać. Jednak na szczęście on zrobił to pierwszy.

– To nie powinno mieć miejsca – odparł i odsunął się ode mnie jak poparzony. Wszystko wokół mnie wirowało.

W jednej chwili do mojej głowy dotarła powaga sytuacji. Dotarło to, że wciąż nosił obrączkę po żonie, za którą się właśnie trzymał, jakby noszenie jej sprawiało mu ból. Na jego twarzy pojawił się dziwny grymas, jakby złamał złożoną sobie obietnicę. Domyślałam się co chodziło mu po głowie.

– Jeśli chcesz mogę o tym zapomnieć — odparłam drżącym głosem, chociaż wiedziałam, że będzie ciężko.

– Tak, to świetny pomysł – przez moment łudziłam się, że powie, żebym się nie wygłupiała, ale tego nie zrobił.

– Zjedźmy, nie po to nastałam się w garach, żeby wszystko wyrzucić – próbowałam zmienić temat rozmowy i tory moich myśli. Ian zniknął mi z oczu, mówiąc że za moment wróci.

Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Cholernie się tego nie spodziewałam. Nie wiedziałam jak zareagować. Najgorsze było to, że mi się podobało, jemu najwyraźniej też i to go przeraziło najbardziej. Zapewne czuł się jakby zdradził żonę, a ja nie czułam się z tym dobrze.

Zjedliśmy w ciszy i omijaliśmy swój wzrok. Na koniec Ian wstawił naczynia do zmywarki i mówiąc sobie dobranoc, zamknęliśmy się w sypialniach. Cały czas moje myśli krążyły wokół jednego momentu. Karałam się za to w myślach, ale nie mogłam nic na to poradzić. Gdy się umyłam, starałam się zasnąć, ale przychodziło mi to z marnym skutkiem. Kręciłam się w łóżku, próbując znaleźć wygodną pozycję, ale nic to nie dawało. Pierwszy raz od dawna byłam tak skołowana.

Jak miałam o tym zapomnieć, jak czułam cały czas jego wargi na swoich? Czułam jego perfumy i w głowie widziałam ten wzrok.

Słyszałam jak Ian wyszedł ze swoim sypialni i zszedł na dół. Czyli nie tylko ja nie mogłam zasnąć.

Musiałam sobie kogoś znaleźć i to był jedyny sposób, żebym nie odwaliła czegoś głupiego.

————————————————————————-

Wszyscy czekali na tą chwilę, na moment, który jednocześnie wszystko skomplikuje 🙈

Army love Where stories live. Discover now