ROZDZIAŁ 19

122 6 34
                                    

-Hejka!- witam się z Victorem i wsiadam do samochodu.

Umówiliśmy się dzisiaj na imprezę na plaży. W Rio de Janeiro kilka razy do roku odbywa się impreza organizowana przez miasto. Burmistrz kupuje alkohole, przekąski i kiełbaski na ognisko, a reszta urzędu załatwia zespoły muzyczne i ciekawe atrakcje. W tym roku ma tutaj przyjechać wesołe miasteczko i animatorzy dla dzieci.

Przychodzą tu głównie nastolatkowie, turyści i rodziny z dziećmi, ale można spędzić tutaj naprawdę miłe chwilę w towarzystwie najbliższych.

Dlatego tam jedziemy.

-Hej, Rosa!- odpowiada i wyjeżdża z mojego ogrodu.

-Będziesz dzisiaj pić?- pytam.

Jeśli tak to od razu musimy zostawić gdzieś auto, żeby potem nie męczyć się i nie prosić znajomych, żeby nam je odprowadzili.

-Nie- oznajmia- Jesteśmy autem, a poza tym mam cię pod opieką.

Przepraszam bardzo, że co?

-Nie jestem dzieckiem, nie musisz mnie niańczyć.

-Muszę, bo na tej imprezie jest pełno zboków, a ja nie mam zamiaru się potem denerwować- mówi pewnie.

Pal licho z tym!

Nie przegadam go, a nie mam zamiaru psuć sobie humoru.

Nie dzisiaj.

-No dobra, w takim razie ja też będę dzisiaj trzeźwa- stwierdzam.

-Nie musisz...

-Ale chcę- przerywam mu- A tak poza tym, to co u Cami?

Dawno nie widziałam dziewczyny i przegapiłam dużo ploteczek. Mam nadzieję, że uda nam się nadrobić to w weekend przy ogromnym kuble lodów i naszym ulubionym filmie.

Culpa Mia to nasze nowe odkrycie, które pokochałyśmy i oglądamy przy każdym wspólnym spotkaniu.

-Nic specjalnego. Trochę marudzi na pracę, opowiada o tym waszym ulubionym aktorze, pyta się o nas.

No to się porobiło.

-Już wie, że się lubimy?- pytam niepewnie.

Mam nadzieję, że nie gniewa się na mnie za to, że jej nie powiedziałam. Planowałam odwiedzić ją w przyszły weekend i wtedy wypaplać wszystko ze szczegółami, ale Evans pokrzyżował moje plany.

Kurwa mać.

-Powiedziałem jej od razu- spogląda na mnie przelotem, a zaraz potem znów skupia się na drodze- W końcu to ona jest mózgiem operacji, więc powinna wiedzieć o postępach.

Rozluźniam się, bo sądząc po odpowiedzi Victora, Cami nie jest zła tylko zadowolona.

Klasunia.

-No rzeczywiście- parskam śmiechem.

-Nie gniewasz się?

-Oczywiście, że nie. Oszczędziłeś mi tym stresu.

-A ty mówiłaś już chłopakom?

-Tak- wzdycham- Nie było tak źle jak myślałam, ale nie było też kolorowo. Bardzo możliwe, że odbędziesz z nimi męską rozmowę. Z nimi i z moim tatą w pakiecie.

Wątpię, ale wolę go uprzedzić.Nie chcę potem biegać do szpitala i rysować mu, albo im, kwiatuszków na gipsie.s

-Nicolas to spoko ziomek- mówi i uśmiecha się- Bardziej przerażają mnie twoi bracia.

Te ofermy?

Oni nie potrafią muchy porządnie zabić i trzeba po nich dokańczać. Co oni mogliby ci niby zrobić?

Chociaż, gdyby się postarali to mogłoby być nieciekawie.

Jednak wycofuję swoje słowa.

Musisz być ostrożny!

Ale bez przesady. Nie wpadajmy w panikę i nie nakręcajmy się.

-Nie sraj żarem, to grozi pożarem- żartuję- A tak na poważnie to nie masz czym się martwić. Postraszą cię, ale nie zrobią ci krzywdy. Poza tym jesteś pięściarzem.

-Ale ich jest dwóch- zauważa.

-Z ich kondycją i refleksem to ty nawet nie będziesz musiał się wysilać. Wystarczy, że podłożysz im nogę i będzie po sprawie.

-I mam przyszłych szwagrów połamać?- pyta rozbawiony.

-Jedź już, głupku- kręcę głową i uśmiecham się jak głupia.

Resztę drogi spędzamy w ciszy, a ja wyglądam za okno i obserwuję widoki. Słońce dopiero zachodzi i gdy dojedziemy na plażę ujrzymy piękny zachód, na niebie nie ma ani jednej chmurki a wszystko maluje się w pastelowych barwach. Palmy przy drodze delikatnie poruszają liśćmi, ponieważ zaczęło delikatnie wiać, ale nie jest zimno. Po upalnym dniu miło jest poczuć wiatr znad oceanu.

Sądząc po ilości ludzi bawiących się na plaży i jeżdżących na rowerach mogę śmiało powiedzieć, że nie tylko ja jestem takiego zdania.

-Ile tu ludzi- szepcze z niedowierzaniem Victor, gdy parkujemy gdzieś w krzakach.

-Całkiem sporo, ale co się dziwić skoro to jedna z większych imprez w Rio.

Czasami są tu organizowane małe festiwale, ale taki odbywa się tylko kilka razy do roku i przyciąga ludzi niczym magnes.

-W sumie masz rację- odpowiada mi i wychodzi z auta. Następnie podchodzi do moich drzwi i otwiera je przede mną.

Romantyk.

-Dzięki- uśmiecham się delikatnie.

-Nie ma za co. Idziemy?

-Pewnie, że tak- rozglądam się dookoła i zauważam ogromny parkiet zrobiony z ubitego piasku- Zatańczymy?

Nad naszymi głowami wisi pełno lampeczek, które oświetlają otoczenie i nadają mu magicznego klimatu. Wszędzie palą się świeczki i pochodnie, a ludzie bawią się w najlepsze. Kupują jedzenie przy stoiskach, wywijają na parkiecie, ganiają się z dziećmi, oblęgają wesołe miasteczko i śmieją się z tandetnych żartów jakie opowiada komik.

-Nie tańczę, ale dla ciebie zrobię wyjątek- chłopak ciągnie mnie za rękę i znajduje nam miejsce na parkiecie.

Akurat gdy ustawiamy się na uboczu zaczyna lecieć wolna piosenka. Młode osoby uciekają z parkietu, a na ich miejsce pojawiają się nieco starsze. Victor łapie mnie za biodra i tym samym przerywa moje rozmyślanie. Chłopak zaczyna delikatnie poruszać naszymi ciałami w rytm spokojnej muzyki, aż wreszcie nachyla się nade mną i składa pocałunek na moich ustach.

Znów odpływam do swojego prywatnego raju i już nigdy nie mam ochoty z niego wrócić.

Uświadamiam sobie, że przepadłam dla tego słodkiego dupka i kocham go równie mocno co moją rodzinę. Nie wyobrażam sobie życia bez niego i przeraża mnie myśl, że mógłby zniknąć z mojego życia.

-Kocham cię- wypowiadam te dwa,tak ważne słowa, gdy odrywamy się od siebie aby złapać oddech.

Patrzę na Victora i czekam na jego odpowiedź. Chociaż kilka razy deklarował mi uczucie i wiem, że ono nie wygasło to i tak się stresuję. Mógłby na przykład powiedzieć nie, a wtedy chyba bym się załamała.

Serce pękłoby mi na pół, tak jak mamie w ósmej klasie.

-Ja ciebie też- odpowiada wzruszony i całuje mnie ponowie.

Teraz zaczyna się nasza historia miłosna.




Nie wiem kiedy to zleciało, ale zaraz dodam epilog i na zawsze pożegnamy się z słoneczną Brazylią.

Ale!

Jeśli myślicie, że to koniec upalnych klimatów to grubo się mylicie.

Moana, czyli mroczny romans w gorącym Meksyku czeka na was z otwartymi ramionami

PS Zauważyliście, że macie ode mnie polecajki filmów?

PS2 Czujecie nawiązanie do Bella, giovane, pericolosa?

Golpe De AmorNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ