Rozdział 25

1.6K 222 84
                                    

Rozdział 25

Syriusz Black mógł powiedzieć, że wiele spraw jego życiu poszło zdecydowanie nie tak, jak powinno, ale na swoją obronę mógł powiedzieć, że wiele rzeczy wtedy zrozumiał. W Azkabanie miał dużo czasu na przemyślenia i przeanalizowanie, co mógł zrobić inaczej. Najgorszym, co zrobił, była pogoń za Peterem. Był tak wściekły, że nie myślał racjonalnie. Nie wziął pod uwagę, że powinien zostać i zająć się swoim chrześniakiem. James i Lily zaufali mu i wierzyli, że gdyby coś im się stało, to zaopiekuje się Harrym i wychowa go jak własnego syna. A on co zrobił? Pozwolił, żeby zemsta przysłoniła mu oczy, a potem dał się wrobić jak ostatni idiota i zamknąć w więzieniu bez procesu.

Spędzał głównie czas w swojej animagicznej postaci. Tylko dlatego zachował w miarę przejrzysty umysł. Dementorzy nie wyczuwali emocji zwierząt, więc taka forma dawała mu nad nimi przewagę. Teraz zastanawiał się, dlaczego nie zażądał procesu? Czy tak bardzo czuł się winny, że polecił Petera na strażnika tajemnicy, że musiał za to odpokutować? Możliwe, że szok po stracie przyjaciół przyczynił się do takiego myślenia, ale z czasem zaczął naprawdę tęsknić. Tęsknił za Remusem i za Harrym. Tak wiele ominęło go w życiu chłopca. Nie pokazał się od najlepszej strony, jako ojciec chrzestny, ale gdy na trzecim roku zaproponował Harry'emu wspólne mieszkanie, ten był tak szczęśliwy, że nie pytał o nic więcej. A potem wmieszał się Snape.

Nigdy się nie lubili, ale w jego przypadku ta niechęć miała głębsze dno. James był po prostu zazdrosny o przyjaźń Snape'a z Lily. Jego, wtedy jeszcze nie żona, podobała mu się przez lata, zanim odważył się zaprosić ją na randkę. Nie mógł zrozumieć, jak Gryfonka może przyjaźnić się ze Ślizgonem?

W jego przypadku niechęć do Ślizgonów wynikała z tego, że cała jego rodzina była w Slytherinie. Jego rodzice byli rozczarowani, gdy dowiedzieli się, że trafił do Gryffindoru. To nie był dobry dom dla dzieci z rodów czystej krwi, ale on miał to gdzieś. Był zadowolony, bo tam znalazł prawdziwych przyjaciół. Potem jego młodszy brat trafił do Slytherinu i znalazł się w dość dziwnej sytuacji. Regulus był jego bratem i nic nie mogło tego zmienić. Wyznawał podobne poglądy, jak Voldemort i nawet dołączył do jego popleczników, ale jednocześnie próbował tłumaczyć Syriuszowi motywy swojego postępowania.

– On ma swoje wizje, Syriuszu – mówił Regulus. – Nie możesz mówić od razu, że coś jest złe, jeśli nie wysłuchasz argumentów obu stron. Moim zdaniem to Dumbledore trzyma nasze społeczeństwo w miejscu. Dlaczego bierzesz za pewnik wszystko, co on mówi?

Właśnie. Dlaczego uwierzył Albusowi? Coś mu tu nie grało. Nie był najlotniejszym umysłem w historii Hogwartu, ale nie był też głupi i powinien połączyć fakty. Dumbledore nigdy tak do końca nie przedstawił swoich argumentów w kwestii czarodziejskiego społeczeństwa, a Voldemort wcale nie krył się ze swoimi. Nie wszystkie mu się podobały, ale było tam kilka punktów, które mogły go przekonać do Czarnego Pana. James myślał podobnie. Obaj wywodzili się ze starych rodów i tradycje nie były im obce. Nie wiedział, co o tym wszystkim myślała Lily, ale skoro nie negowała niczego, co usłyszała, uznał, że nie była niechętna. A potem nastąpiła ta tragiczna w skutkach przepowiednia i wszystko się posypało jak domek z kart.

Podniósł głowę, kiedy usłyszał pukającą w okno sówkę z listem. Wpuścił ją do środka, rozpoznając w niej Świstoświnkę. Mała sówka nadal była tak samo energiczna, jak zawsze i chętnie dostarczała pocztę.

– Hej – przywitał się z nią. – Co masz dla mnie?

Świnka upuściła przed nim wiadomość, a potem okrążyła jeszcze pomieszczenie, zanim wylądowała na oparciu krzesła. Animag zaśmiał się. Rzadko miał teraz okazje do wesołości. Od kiedy jego chrześniak zaginął po niesłusznym wtrąceniu do więzienia, nie potrafił znaleźć sobie miejsca. Chciał ruszać na poszukiwania, nie przejmując się, że nadal jest uważany za przestępcę, ale Dumbledore go powstrzymywał. Oczywiście, że prawdą było, że nie pomógłby Harry'emu, gdyby ponownie trafił do Azkabanu, ale nie mógł już wytrzymać tej niewiedzy.

Czarny KsiążęWhere stories live. Discover now