Rozdział 28

1.6K 199 87
                                    

Rozdział 28

– Tom się świetnie bawi – powiedział Harry, gdy pomagał Mistrzowi Eliksirów w zbieraniu składników. – A podobno to ja zachowuję się jak dziecko.

Severus postanowił zostawić to bez komentarza, bo za żadne skarby świata nie przyznałby racji Potterowi. Jeszcze chłopak odebrałby to jako jakąś zachętę. W podobny sposób traktował każdy milszy gest z jego strony i kilka razy skończyło się to na całowaniu. Nie, żeby miał coś bardzo przeciwko, ale bachor nie musiał o tym przecież wiedzieć. Severus rzadko miał okazję doświadczyć takich gestów z czyjejś strony, więc czemu miał nie skorzystać? Poza tym był pewien, że prędzej czy później Potter się opamięta. Pierwsze zauroczenia nie trwały zwykle długo, chociaż bywały bardzo silne i właśnie to obserwował. Na szczęście nie było tu tej nachalności i prób obściskiwania się przy każdej możliwej okazji.

Kiedyś zwrócił chłopakowi na to uwagę, a ten sam przyznał, że nigdy nie miał czasu nawet pomyśleć o tym, jak zachowują się nastolatki.

– Za szybko musiałem dorosnąć – powiedział wprost. – Nie mogłem być dzieckiem, a potem nie mogłem też być nastolatkiem. Może dlatego patrzę na wiele rzeczy zupełnie inaczej?

Mistrz Eliksirów wiedział, że to prawda. U Petunii Potter nie miał łatwo. Sam mu opowiadał, jak musiał zajmować się domem i miał pełno obowiązków, a jego kuzyn nic nie musiał robić. Może właśnie dlatego cieszyły go takie małe rzeczy i gesty? Śmiał się nawet, że całując się ze swoim byłym profesorem, czuje czasem iskierki magii. Nigdy jednak nie nazwali tej specyficznej relacji, która narodziła się pomiędzy nimi. Nie czuli takiej potrzeby.

Na początku Severus denerwował się za każdym razem, gdy chłopakowi udało się go pocałować. Wolał sobie nie wyobrażać, co by było, gdyby dowiedział się o tym Czarny Pan albo Bellatrix. Ta wiedźma zachowywała się dosłownie jak matka Pottera i sam nie wiedział, czy lepsze było jej dawne szaleństwo i zamiłowanie do tortur, czy niańczenie chłopaka i grożenie każdemu, kto choćby krzywo na niego spojrzał.

Ostatnio do tego problemów doszedł jeszcze ten przeklęty pchlarz, a razem z nim oczywiście Lupin. Ci dwaj nie opuściliby bachora, nawet gdyby się waliło i paliło. Najwyraźniej Black porozmawiał sobie szczerze ze swoich starym kumplem, bo podobno Remus warczał za każdym razem, gdy widział dyrektora i stanowczo odmówił współpracy z nim. Nie darzył Lupina jakąś szczególną sympatią, ale nie był też do niego wrogo nastawiony. Miał jednak ochotę wywracać oczami za każdym razem, gdy tamci dwaj nazywa Pottera swoim szczeniaczkiem. Na brodę Merlina! Chłopak miał szesnaście lat i bliżej mu było już fizycznie do dorosłego faceta niż dziecka.

Zerknął na chłopaka, który właśnie wkładał do koszyka potrzebne im zioła. Nawet z tą swoją kościstą chudością nie dało się ukryć, że powoli wkraczał w dorosłość. Jeszcze niespełna rok i będzie pełnoletni. Jeśli do tego czasu Czarny Pan zrealizuje swoje plany i pozbędzie się Dumbledore'a oraz Knota, chłopak na pewno wyfrunie z „gniazda".

– Dzieckiem to ty zdaje się, nigdy nie byłeś – przypomniał mu Severus.

– Tak... Nie byłem... – zgodził się. – Może dlatego cieszą mnie czasem rzeczy, na które dorośli nie zwróciliby w ogóle uwagi? A Tom jest po prostu złośliwy i cieszy go kopanie dyrektora.

– On go dosłownie chce wykopać z czarodziejskiej społeczności i jest na dobrej drodze, żeby to osiągnąć. Powiedzmy sobie szczerze. Ty też chcesz się go pozbyć.

– Oczywiście, że chcę – zapewnił Harry. – Za wszystko, co mi zrobił. To przez niego moi rodzice nie żyją. Tom rzucił zaklęcie niewybaczalne, ale to Dumbledore go podpuścił tą fałszywą przepowiednią. Mój ojciec może i nie był święty, a mama popełniała błędy, ale byli tylko ludźmi i nie zasłużyli na taką zdradę. Nawet tobie zniszczył życie.

Czarny KsiążęWhere stories live. Discover now