17•tęskniłem•

56 4 0
                                    

już następny dzień jadę do płotek z bratem mojej Mary, wchodzimy do domku Bookera, na szczęście nie ma tam tego JJ'a, ale... kurwa chwila skoro nie ma JJ'a u płotek to gdzie on jest, czyżby miał jakiś związek z Mary, spytam reszty gdzie ten kretyn jest do cholery

—Witaj John i reszta, wiecie może gdzie jest ten wasz zryty ućpany przyjaciel JJ?

—nam powiedział, że jedzie załatwiać jakieś sprawy-powiedział Pope

taa pewnie jego sprawy

—okej jadę dalej szukać Mary

na wszelki wypadek wsunąłem spluwę do spodnie, jadąc do Barrego po prochy ujrzałem znany mi motor JJ'a a zaraz obok wspominanego mi Barrego, on się kurwa z nim szarpie, o co w tym wszystkim chodzi, bo już sam się kurwa zastanawiam

—...kogo my tu mamy czyżby JJ załatwia swoje sprawy?—powiedziałem już żenującym głosem

—o Rafe chodź na słowo, muszę coś ważnego tobie powiedzieć

*idę z Barrym w oddalone od tego kretyna miejsce*

—a więc co masz mi do powiedzenia?

—ten ćpun JJ załatwił mnie do porwania tej dziewczyny paniczyku, gdy już dowiedziałem się o kogo konkretnie chodzi, połączyłem kropki w całość, i przypominałem sobie, że coś mi o tym wspominałeś, słuchaj Rafe, Mary jest gdzieś u JJ, z okazji że wolę ciebie paniczyku mówię ci to

—rozpierdolę łeb temu zjebowi kurwa JJ

—spokojnie mogę ci pomóc za drobną opłatą, wiesz przecież jak doskonale wykonuję przysługi

—dobra Barry ile chcesz kurwa?

—ile dasz paniczyku?

—tyle ile trzeba

—wiem że twój stary ma trochę złota skołuj mi sztabkę, i wszystko załatwione Rafe— powiedział Barry z chytrym wyrazem twarzy, jak on to kurwa ma w naturze

—dobra ale dorzucisz woreczek strunowy w cenie?

—niech ci będzie, i tak mi przepłacisz

—przywoź, sztabkę i robimy porządek z tym kretynem, czekam paniczyku

w mgnieniu oka przywiozłem Barremu tą cholerną sztabkę, to wszystko tylko dla tego, że ją kurwa kocham—walczyłem sobą dla niej prawie mój ojciec mnie przyłapał, ale się kurwa udało

—masz sztabke Barry, tylko błagam szybko

—wsiadaj Rafe na swój motor i jedziemy

dotarłem za motorem Barrego do jakiegoś opuszczonego budynku, wyglądał kurwa jak więzienie, i że ten sukinsyn JJ tak może?,-skurwiel

zsiadliśmy z pieprzonych motorów i od razu udaliśmy się w głąb budynku, co prawda wyglądał jak jakaś ruina ale drzwi okna oraz balkon był, idę teraz prosto za Barrym i dochodzimy do jakiegoś pokoju, Barry wyciąga klucz i od klucza ten pokój, a w środku ona...—moja Mary-wyglądało tam jak w jakiejś celi, zapewniam że go zabiję, nadal nawet nie mogę sobie wyobrazić tego co JJ zrobił, wiadomo sam kurwa święty nie jestem wręcz mam pare spraw na sumieniu, ale żeby do takiego momentu się doprowadzić

na widok jej... zaniemówiłem, po prostu łzy zaczęły ulatniać mi się samoistnie z oczu, następnie szybko do niej podbiegłem i mocno przytuliłem

—Tęskniłem kochanie-powiedziałem jej na ucho i pocałowałem prosto w usta, zaczęliśmy się całować, a między pocałunkami Mary odpowiedziała—Też

—dzisiaj kurwa nie ma bata, zostajesz u mnie na chacie

—mhm paniczyk ma dziewczynę—gołąbeczki-powiedział Barry

—dobra nara ja spierdalam miło było

—my też jak najszybciej z tąd jedziemy, Mary wsiadaj za mnie na motor i mocno mnie obejmuj—jedziemy do mnie

—dziś wieczorem jest ognisko dla płotek i bogoli, ty decydujesz o pójściu tam, ale wolałbym nie widzieć tego skurwiela

—zostańmy dziś w domu, cału dzień dla nas, proszę Rafe

—dobrze w końcu możemy się sobą nacieszyć

nagle wypadł mi strunowy woreczek z prochami z kieszeni, chciałem go szybko podnieść, ale ona to zobaczyła

—Rafe co to do kurwy nędzy jest?, ćpałeś nawet przez tak krótki czas?!—kurwa Cameron

powiedziała do mnie nazwiskiem, tak jak to ona mało kiedy robiła

—wiesz Mary proszę spokojnie.., ale ja nie chciałem, ja się martwiłem

Mary Pov:

*wcześniej*

czekając na Rafe'a, nagle w tak szybkim czasie wciągnął mnie do busa, jadąc słyszałam znany mi wcześniej głos—kurwa to ten ćpun

kilka chwil później urwał mi się obraz, chyba zemdlałam czy coś, nie mam pewności, ale wstając obudziłam się w jakimś obskurnym pokoju słysząc jakieś głosy wkoło, bardzo bolała, mnie głowa, nie miałam siły by co kol wiek z tym zrobić, tak minął ten czas, aż do momentu kiedy usłyszałam zamek tych kurewskich drzwi, a przed moimi oczyma ukazał się kurwa JJ, wszedł i powiedział coś w stylu, że sobie mi tego nie odpuści, i że cała wsypa już wie, że sypiam z Rafe'm Cameronem

następnego dnia o huj wie jakiej godzinie usłyszałam jak ktoś wchodzi ponownie do tego pieprzonego budynku, na szczęście był to Rafe, z Barrym, który pewnie za jakąś opłatą od JJ'a to wszystko zaplanował, ten kretyn zrobi wszystko dla pieniędzy, to tylko pieprzony pośrednik, cholernie się ucieszyłam na widok Camerona, od razu do niego podeszłam i przytuliłam z całych sił a następnie pocałowałam, Rafe płakał, on się kurwa martwił, przetarłam palcami łzy z jego policzków, a Barry zaczął coś pierdolić, w końcu postanowiliśmy wyjść z tego budynku i wsiadłam na motor za Rafe'm i szybko dojechaliśmy do Tanney Hill i weszliśmy do pokoju Rafe'a, zaproponował mi również ognisko, ale po tym wszystkim wolałam zostać w domu, a nie obawiać się, że spotkam tego skurwiela JJ

siedzieliśmy chwilę w ciszy, aż do momentu kiedy jebane narkotyki nie wypadły oczywiście Rafe'owi z kieszeni— myślałam że przestał, teraz dopiero łzy naleciały mi do oczu i się rozpłakałam, i nic nie powiedziałam zaniemówiłam, Rafe mnie przepraszał, próbował przytulić, a ja wpadłam w jakiś kurwa szał odepchnęłam go, miałam tego już dość, czemu on w każdej możliwej sytuacji musi coś odjebać—kogo ja kocham?— w kim ja się do chuja pana zakochałam?

*teraz*

—Mary zniknęłaś, kocham cię, w cholerę przepraszam, ale wiesz jak się tobą przejąłem

—wszystko kurwa jedno to są narkotyki, musisz ze sobą walczyć Rafe?, nie

—ale...

—nie ma żadnego ale idę do Sarah, wszystko jej kurwa powiem pożałujesz ćpunie, mówisz na Barrego nie jesteś wiele więcej warty kurwa obiecujesz i co Rafe— na te słowa Cameron włożył głowę w swoje ręce,—w tym momencie nie było mi go żal

—hejka Sarah

—hej Mary wcześniej Rafe zadzwonił do mnie że znaleźli ciebie, nie musisz opowiadać, wiem, że może być to dla ciebie trudne

Sarah Pov:

coś jest ewidentnie nie tak

Mary podeszła do mnie nic nie mówiąc i się wtuliła...

On jest uzależniony... //Rafe CameronDonde viven las historias. Descúbrelo ahora