Rozdział siódmy

262 45 8
                                    

Moja mama naprawdę postarała się z obiadem. Kaczka była wyśmienita, a nasi goście co chwila się nią zachwycali, sprawiając, że uśmiech nie spełzł na moment z jej twarzy. Bardzo się starała, by Ardenowi wszystko przypadło do gustu, dodatkowo ciągle skakała wokół niego i pytała, czy czegoś jeszcze nie potrzebuje. Nie wiedziałam, co sprawiało, że kobieta czuła się zobowiązana do takiego traktowania, ale śmiało mógł czuć się VIP-em w naszym domu. Mama zawsze była dobrą gospodynią, ale teraz przechodziła samą siebie. Nie potrafiłam przypomnieć sobie, czy nawet dla klientów ojca była aż tak uprzejma.

— Ostatnio jedyne, o czym myślę, to wesele. Mam w głowie idealny plan — odezwała się rozmarzona Laura, unosząc oczy do sufitu.

Nie podobało mi się to, na jakie tematy schodziliśmy. Ostatnie, o czym chciałam słuchać to jej marzenia i plany, co do tego ważnego dnia. Każda wzmianka sprawiała, że moje serce kruszyło się, rozpadając razem z nadzieją, którą w sobie miałam. Nie byłam w stanie udawać, że jest mi to obojętne i nie robi na mnie wrażenia.

— Jestem pewna, że to będzie wesele roku. To musi być wyjątkowy dzień, dla nas wszystkich — mama posłała nam serdeczny uśmiech, od którego moje wnętrzności zrobiły fikołka. Starałam się z całych sił zapanować nad mimiką twarzy i modliłam się, by nikt nie zwracał na mnie uwagi. Było to jednak niemożliwe, bo siedzieliśmy tak blisko siebie, że widziałam nawet plamkę w oku mamy. Moja mina musiała być łatwa do zidentyfikowania.

— Zrobimy wszystko, by tak było. Ostatnio przeglądałam salę, szukałam kogoś, kto pomoże mi z organizacją tego dnia... — nie miałam żadnych wątpliwości co do tego, że moja siostra była w nim szczerze zakochana, bądź zauroczona. Wpatrywała się w niego z takim uwielbieniem, że przyćmiewała tym nawet moje szczere, silne uczucia wobec niego. Wydawała się być zachwycona tematem, a oczy błyszczały jej nienaturalnie ze szczęścia. Trudno było mi się dziwić siostrze, bo na jej miejscu zapewne czułabym się dokładnie tak samo. Każda z nas marzyła o idealnym mężczyźnie i rodzinie, to było dla mnie oczywiste.

— Lu na pewno ci pomoże. Z kim masz planować ten dzień, jak nie z nami? — mama udała oburzenie, wyrzucając przy tym ręce w górę. — Jesteśmy twoją najbliższą rodziną, masz w nas wsparcie, a już szczególnie w tak ważnym dniu!

Skinęłam lekko głową, spuszczając wzrok na swój talerz, który wydał mi się bardziej interesujący od poruszanego tematu. Czułam na sobie wzrok mężczyzny i ostatnie, czego chciałam, to podnosić na niego oczy. Bałam się, że mógłby prześwietlić mnie na wylot oraz odczytać każdą ukrytą w nich emocję. Istniała taka możliwość, że w tamtym momencie byłam kompletnie przejrzysta, jakbym zdjęła noszoną przeze mnie maskę.

— Co prawda, nie znam się na weselach, ale będę mogła ci pomóc w przygotowaniu — odezwałam się w końcu, po czym chrząknęłam, by pozbyć się chrypy. — To ważny dzień, musi być idealnie.

Mimo, że mój ton pozostawał neutralny, to wypowiedzenie się w tym temacie, przychodziło mi z ogromnym trudem. Nie dałam rady potraktować tego obojętnie, gdy w grę wchodził kochany przeze mnie mężczyzna.

Nie chciałam wierzyć, że nasza historia może zakończyć się w taki sposób. Mieliśmy kiedyś tyle wspólnych planów i marzeń, to ja powinnam była stać na miejscu mojej siostry, a myśl, że było na odwrót, doprowadzała mnie do szału.

Sięgnęłam po szklankę wody w momencie, gdy poczułam dotyk na swoim nagim kolanie. Momentalnie spojrzałam na bruneta, który tylko mnie obserwował, nie dając po sobie niczego poznać. Jeśli chciał mnie wesprzeć, to słabo mu to wychodziło, bo nie byłam spokojniejsza ani trochę. Piłam ostrożnie, bojąc się, że mężczyzna wykona jakiś gwałtowny ruch, co stało się od razu, gdy odstawiłam naczynie z powrotem na blat. Przesunął dłoń wyżej, jeżdżąc nią po wewnętrznej skórze moich ud. Trzymał ją w dobrym miejscu, nie za wysoko, gładząc mnie tak jak kiedyś, gdy siedzieliśmy gdzieś obok siebie. Próbował dodać mi otuchy, ale potrzebowałam od niego czegoś zupełnie innego.

SzansaWhere stories live. Discover now