Rozdział 51

59 5 8
                                    

Minął tydzień od przemiany. Dużo się zmieniło. Wraz z przyjaciółmi nauczyliśmy się kontrolować swoje wilki. Wymagało to wiele cierpliwości od naszych partnerów, ale się udało. Teraz czułem się wolny.

Nie przejmowałem się swoim poprzednim życiem. Fakt, trochę dziwnie już nie zobaczyć mojej rodziny i znajomych, ale nie czuję z tego powodu smutku. Nie musiałem udawać kogoś, kim nie jestem. W końcu mogę być sobą.

Simonowi również to nie przeszkadza. Widzę, że jest szczęśliwy razem z Bramem i nie zamieniłby tego na nic innego.

Kevin z kolei czuje się jak nowonarodzony. Jakby czekał na to całe życie. On z nas wszystkich najwcześniej załapał, jak sobie radzić ze swoim wilkiem. Był do tego wręcz stworzony. Z Willem układa mu się idealnie. Pasują do siebie.

Przeskoczyłem przez mały strumyk. Biegłem wraz z resztą w postaci wilków do granicy lasu. Dylan stwierdził, że jesteśmy już gotowi, by dołączyć do watahy. Tak więc dzisiaj opuściliśmy tamten dom. Nana również z nami wyruszyła. Simon pod tym względem był bardzo uparty. W końcu to jego mała przyjaciółka, która nie zawahała się zostawić mnie samego w lesie z dużym groźnym wilkiem, przed którym ją uratowałem. Jak nigdy nic wróciła sobie spokojnie do domku. Po prostu cudowna psina. Wyczujcie ten sarkazm.

Obawiałem się spotkania z watahą. Dodatkowo też stałem się luną stada, co mnie stresowało. Bałem się, że mogą mnie nie polubić, a co najgorsza rozszarpać mnie na kawałeczki.

Zwolniliśmy swój bieg i przystanęliśmy. Dylan odwrócił się do nas przodem.

- To tutaj. Zaraz przekroczymy granicę. Reszta już nas oczekuje po drugiej stronie.

Czułem się niepewnie. Przestąpiłam z łapy na łapę, starając się uspokoić. Oczywiście brunet od razu to wyczuł. Przecież byliśmy połączeni.

- Co się dzieje Tommy? - Czarny wilk podszedł do mnie i szturchnął mnie lekko swoim pyszczkiem o mój.

- A co jeśli mnie nie polubią albo rozszarpią na strzępy?

- Wilczku mój ty kochany. Nikt Cię nawet nie dotknie, gdy będziesz przy mnie. Nie martw się. Wszyscy Cię pokochają. Pokochają was wszystkich.

Liznąłem go w nos, oznajmiając mu, że już mi lepiej. Brunet otarł się o moją szyję, dodając mi odwagi. Poczułem się bezpiecznie obok niego.

- Idziemy? - Zapytał.

- Tak.

Wznowiliśmy bieg, przekraczając granicę. W oddali zauważyłem już inne wilki, które na nas czekały.

Dylan trzymał się blisko mnie, za co byłem mu ogromnie wdzięczny. Z dnia na dzień coraz bardziej się w nim zakochuję.

Jedno mogę powiedzieć - nie żałuję tego, że poznałem Dylana. Przy nim czuję, że wszystko będzie dobrze.









-----

Kochani! Dobrnęliśmy do końca! Bardzo dziękuję za przeczytanie. Szczerze, nie spodziewałam się, że będzie was aż tak dużo tutaj 😅 Jest mi bardzo miło, że was zaciekawiła ta książka i mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy! 😊

Miłego/łej dnia/nocy!

Kim jesteś? /DylmasWo Geschichten leben. Entdecke jetzt