I

206 9 110
                                    

Zanim zacznę, miłego czytania i liczę na rózne komentarze! Mam większą motywację do pisania gdy ktoś to czyta.

-----------------------

Właśnie wracałem z pracy, pogoda była wyjątkowo ładna mimo, że było już późno w nocy. Czasami po prostu nienawidzę swojej pracy i mam ochotę rzucić to wszystko. Szkoda tylko, że tak się nie da. Od dłuższego czasu szukam jakiejś porządniejszej pracy ale nikt nie chcę zatrudnić niedoświadczonego w niczym 20-latka. Próbowałem swoich sił w wydawnictwie, miałem pisać gazety ale szybko mnie wyrzucili nazywając "bajkopisarzem". Cóż, gdybym tylko miał pewność, że jak bym napisał książkę to stała by się sławna, od razu bym się brał za pisanie. Szkoda tylko, że nikt mi nie zapewni sławy i pieniędzy.
W szkole zawsze powtarzali nam, że mamy robić to co kochamy ale życie pokazało, że to wszystko to jedna wielka bzdura a ja jestem tego żywym przykładem.

Do tego cała ta monotonność. Co noc wracam tymi ciemnymi ulicami, bojąc się o swoje życie i myśląc nad sensem życia. Na początku wracałem do domu z słuchawkami na uszach ale po tym jak jakiś pijany facet prawie ukradł mi portfel, przestałem to robić. Tutaj trzeba było nasłuchiwać każdego pojedyńczego dźwięku mimo, że zazwyczaj było cicho.
Dlatego zdziwiłem się gdy wchodząc w dobrze znajomą mi ulicę, stała już tam grupa ludzi. Śmiali się i przepychali co jakiś czas. Trochę się speszyłem ale postanowiłem nie reagować na żadne zaczepki i po prostu iść przed siebie.

Uniosłem wysoko głowę, dając im znać, że się nie boję. Jeżeli pokażę, że jestem słaby, tym bardziej mnie wezmą za ofiarę, co nie? Chodź co ja za głupoty gadam. Jestem facetem w makijażu, długich włosach i obcisłych ciuchach. Obojętnie co zrobię, i tak będę ofiarą. Czy Bóg nie mógł obdarować mnie chodź odrobiną siły?

- Patrz stary, to ta czarna na którą dziś miałeś oko. - usłyszałem jak jakiś z facetów z tej grupki ewidentnie mówi o mnie. Nie było tu nikogo innego a z pewnością musieli był trochę pijani. Tylko chwila, czy on właśnie pomylił mnie z jakąś laską? Chyba powinien zacząć uciekać. Gdy zauważą, że jestem facetem, dostanę pewnie wpierdol. Nie przyglądałem się im ale wygladali raczej na takich którzy by nie pochwalili mojego makijażu.

- Idź po nią, przecież podobało ci się jak wywijała na rurze. - boże błagam niech on tu nie idzie. Nie jestem żadną striptizerką. Idioci pewnie zauważyli jak wychodzę z klubu a teraz jarają się zapewne gapiąc mi się na tyłek. Owszem, byłem w klubie ale kurwa za barem a nie na rurze.

- Ej, kicia, gdzie ci się tak śpieszy? - przyśpieszyłem trochę, trzymając mocno moją torbę. Błagam, zostaw mnie w spokoju.

- Nie uciekaj! Możemy się razem zabawić! - wszyscy wybuchli śmiechem ale mi jako jedynemu nie było do śmiechu. Ta banda oblechów obrała mnie za cel a ja nawet nie byłem żadną zajebiście seksowną laską.

Zacząłem biec, nawet nie oglądając się za siebie. Biegłem prosto do mojego mieszkania, nawet nie myśląc o tym, że jeżeli mnie dogonią, będą znać mój adres. Teraz liczyła się dla mnie ucieczka.
Będąc w parku, gdzie chodnik rozświetlały latarnie, zatrzymałem się. Zawsze byłem dobry w biegach ale przez strach miałem wrażenie, że zaraz zemdleje. Przed moimi oczami miałem już milion scenariuszy jak mnie gwałcą, dźgają, zabijają i porzucają gdzieś moje ciało.

Gdy udało mi się spokojnie odetchnąć, spojrzałem w stronę z której uciekałem. Obserwowałem przez chwilę ciemną uliczkę z nadzieją, że zgubiłem tych kolesi daleko za sobą.
Nigdy nie czułem się tak przerażony jak w tedy gdy zauważyłem sylwetkę wyłaniającą się z ciemności.

- Tutaj jesteś! Nie uciekaj, nie zrobię ci krzywdy! - facet w dredach i o wiele za luźnych ubraniach, krzyknął do mnie. Zaczął biec w moją stronę. Chciałem znów uciekać ale moje nogi odmawiały posłuszeństwa. Były jak z waty. To, że jakoś zmusiłem się do biegu to jakiś cud.

Obsession ~ Kaulitzcest (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz