Ziarenko prawdy

17 4 0
                                    

Następnego ranka byliśmy na treningu gdzie dowiedzieliśmy się, że za dwa dni ma być kolejny mecz, tym razem przeciwko Menchesterze City.

Na szczęście na naszym boisku więc nie będzie wyjazdu.

Zazwyczaj dzieje się na nich dużo głupich i szalonych rzeczy.

-Dobra, mam jeszcze jedną sprawę.-zapowiedział trener.-Wypożyczyliśmy pewnego zawodnika, a mianowicie Thiago Hurtado. Nie jesteśmy pewni na jak długo, może miesiąc, może dwa, a chuj wie.-wskazał palcem na chłopaka stojącego gdzieś za nami.

Jak mogłam go nie zauważyć?

-No to może standardowo się przedstawcie.

Nikt nawet nie raczył do niego podejść więc ja jako pierwsza odważyłam się przestawić.

-Cześć, jestem Carmen Peréz. Kapitan tego zespołu.-uścisnęłam z nim dłoń.

-Thiago Hurtado.-uśmiechnął się.

-Więc tak, to jest Pablo, to Kevin, Alejandro, a tak w skrócie Dren, tutaj León, Paulo, Pedro, Adrián, Samuel, Daniel i...-zatrzymałam się, bo kogoś mi brakowało.-Czemu nie ma dzisiaj Franca?-zapytałam rozglądając się po murawie, bo zazwyczaj był.

-To ty nie wiesz?-zapytał Dren.

-Niby o czym?

-Dzisiaj jakoś o drugiej w nocy urodził mu się synek. W sensie jego dziewczyna urodziła.

-Ooo.-zdziwiłam się.

No to nieźle Franco.

-I kiedy wróci na treningi?

-Nie wiem. Mówił, że chce się najpierw nacieszyć rodziną.

Przytaknęłam wracając do poprzedniego tematu.

-No więc, to jest nasz klub.-podsumowałam mówiąc do chłopaka.

On uśmiechnął się i tak jak reszta zaczął ćwiczyć.

                              ***
-Który już raz ci mówię, że ten typ to widać, że kurwa jakiś podejrzany jest.

-Ale co do niego masz?-uniosła się Aurora.

-No może to, że nie znacie się długo, a tu już w ciąży z nim jesteś! Pewnie się chwilę tobą zabawi, a później po urodzeniu zostawi cię i będziesz alimenty brała.

-Wcale, że nie! Hugo jest wspaniałym chłopakiem! Tuż po ciąży planujemy wziąć ślub i razem zamieszkać.

-Napewno chcesz z nim być?

-Tak.

-Ehh... No nie wiem jak tam chcesz, ale żeby później nie było, że cię nie ostrzegałam.

-Nie przesadzaj.

Skorzystałam z ciszy i napiłam się kawy.

-Pabla nie ma?-zapytała.

-Nie ma. Poszedł gdzieś z Pedrem.

-Rozumiem. A co u was? Jak ci się układa z moim bratem?

-Wszystko w porządku.

-A ten, wiesz no...

-Co?-zapytałam nie wiedząc o co jej chodzi.

-No wiesz... Robiliście już razem no sama wiesz co?

Patrzyłam na nią czując, że mam poniżej zero IQ, ale w końcu po paru sekundach skapnęłam się.

-No... Jeszcze nie.

Popatrzyła na mnie zdziwiona.

-Serio? No przecież jesteście już razem yy... Ile już jesteście razem?

Mocno zaczęłam się zastanawiać i liczyć.

-To chyba będzie już... Miesiąc i 24 dni.

-Serio?! Nie sądziłam, że tak długo.

-Ja też nawet nie wiem jak to zleciało.

-Widać jak bardzo on cię kocha...

-Naprawdę?-zapytałam głupio.

-A ty?

-Co ja?

-Kochasz go? Bo czasami odnoszę wrażenie jakby wogóle ci nie zależało.

Popatrzyłam na nią zdziwiona.

-Nie no co to, jasne, że go kocham.-skłamałam.

-Carmen.

-No co?

-Tak na serio. Przecież też jestem kobietą i widzę to. Widzę jak ty nie zwracasz na niego uwagi i masz na to wyjebane.

-Przestań, to nie prawda.

Popatrzyła na mnie wzrokiem, który mówił, że nie odpuści póki nie powiem tego co chce usłyszeć.

-Daj spokój, nie powiem mu! Poprostu jestem ciekawa jak tak naprawdę to wygląda.

-Eh... No dobra... Pablo mi się nie podoba...

-To dlaczego z nim jesteś?-zapytała spokojnie.

-Szczerze? Nie wiem... Mam w sobie pewną blokadę, która mówi mi coś w stylu, że nie mogę z nim zerwać, bo on chyba by się załamał... Nie wiem no może z czasem jemu to minie i...

-A nie uważasz, że to nie jest... dziwne?

-W sensie?

-Jesteś z nim, ale go nie kochasz... I tu napewno nie chodzi o to, aby go nie zranić.

-Więc o co mogło by chodzić?

-Carmen... Nie kumasz?

-Nie kumam.

-Masz w sobie pewną blokadę, bo on ci się podoba, ale ty o tym nie wiesz.

-Co? Nie?

A może... może coś w tym jest?

-Nie udawaj, napewno jest w tym ziarenko prawdy. To może inaczej. Odpwiedz na pytanie: Całowałaś się kiedyś z nim?

-No... Tak.

-I podobało ci się?

-Tak.-powiedziałam zawstydzona.

-Powiedz coś więcej.

-No nie wiem... Nie czułam tego samego przy całowaniu Nicholasa... To było coś zupełnie innego, takiego... W stylu mocnego uczucia.

-I to już jest coś! Widzisz mówię ci, że ty też coś zaczynasz do niego czuć!-mówi podekscytowana.

-No czy ja wiem? Raczej nie.

-Dobra to może jeszcze jedno pytanie... Hmm... Czy jak była obok niego jakaś kobieta poczułaś coś w stylu zazdrości?

Musiałam odkopać pamięcią w czasy imprezy we Włoszech.

-No była raz taka jedną sytuacja... Na takiej jednej imprezie podeszła do niego jakaś kobieta i go przytuliła i razem gadali i...

-Oh... Kim była ta suka?-przerwała mi.

-To byłaś ty.-powiedziałam zgodnie z prawdą.

-Jak to?

-Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że jesteś jego siostrą więc... Odruchowo podeszłam wtedy do was... A dlaczego? Nie wiem... Poczułam nagłe uczucie, że muszę tam w tej chwili podejść.

Stop...
Czy jest szansa, że ja naprawdę czuję coś do Pabla, ale nie zdaje sobie z tego sprawy?

Volver Al Pasado. Pogódźmy Się TOM 2 [ZAKOŃCZONE]Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin