-Jak ja dawno cię nie widziałem...
-Ja ciebie też...
-To jest Pablo- mój chłopak.-powiedziałam wskazując na niego.
-Dzień dobry.-powiedział.
-Evaristo- tata Carmen.
-No więc co takiego ważnego chciałeś mi powiedzieć?-zapytałam.
-Najpierw to powiem coś ważnego twojemu chłopakowi. Opiekuj się nią i choćbyś miał za nią umrzeć, kochaj do końca.
-Dobrze.-odpowiedział Pablo, który jak widziałam był dosyć zmieszany.
-Nie zostało mi dużo czasu, ale... Musisz o tym wiedzieć.
-O czym?
-Carmen ty... Masz jeszcze jednego brata...
-Że co?!
Przeżyłam szok.
Stałam jak wryta nie wiedząc co powiedzieć.
Zatkało mnie niemiłosiernie.-Kim on jest?-zapytał Pablo.
-Ja... Nie wiem... To był twój brat bliźniak. My... Nie wiemy kim on jest.
-"My"?! Czyli, że mama też wiedziała?!
-Ona...-nie zdążył dokończyć, bo nagle monitor pokazujący rytm serca zaczął piszczeć.
-Kurwa!-krzyknęłam.
Pablo pobiegł po jakiegoś lekarza, a ja podeszłam do taty sprawdzając czy oddycha.
Japierdole...
On nie oddycha!Szybko zaczęłam działać uciskając jego klatkę piersiową 30 razy aż w końcu pojawili się lekarze i parę pielęgniarek.
Zaczęłam niekontrolowanie płakać kiedy pielęgniarka mówiła do mnie żebym wyszła.
Jednak ja nie słuchałam i tępo wpatrywałam się jak lekarze próbują go ratować.
W końcu Pablo chwycił mnie za ręce i wyprowadził z sali.
Usiedliśmy na ławce w ciszy.
Pablo widział, że po moich policzkach spływają łzy więc przytulił mnie mocno.-Będzie dobrze.-szepnął.
***
-Niestety, ale nie udało nam się go uratować... przykro mi.Te słowa uderzyły we mnie głęboko.
Tata nie żyje...
Poczułam się winna, bo nie zdążyłam.
Nie zdążyłam go uratować, nie zdążyłam się z nim pożegnać, nie zdążyłam opowiedzieć mu o swoim życiu, nie zdążyłam mu wybaczyć, że ukrył fakt o moim drugim bracie...
Ja poprostu nie zdążyłam.
-Dobrze się czujesz?-zapytał Pablo widząc, że jestem blada.
-Muszę pilnie porozmawiać z mamą.-powiedziałam szybkim krokiem kierując się w stronę wyjścia.
***
-Kim jest mój brat?-zapytałam siadając przy stole razem z Leo, Pablem i mamą.-My... Nie wiemy, ale... Ostatnio dostaliśmy od niego pewien list...
-Jaki list?
-Przygotuj się na to co zaraz powiem... W liście pisało, że ma już 19 lat i mieszka w Hiszpanii i pracuje jako piłkarz w Fc Barcelonie.
-ŻE CO?!
Moje zdziwienie było ogromne.
Kim on jest?
To może być każdy... Franco, Dren, Kevin, Adrián, Samuel, Pedro, Daniel, a może i nawet ten nowy-Thiago.-Nie wiemy nawet skąd wziął nasz adres żeby ten list wysłać, ale jakimś cudem go wytrzasnął.
-I co teraz? Będę robić testy DNA z każdym zawodnikiem? Może nawet kurwa trener jest moim bratem?! Lepiej! To pewnie mój dziadek, a Pablo jest moją ciocią z Ameryki. No błagam was, przez te 19 lat nikt nie raczył się powiedzieć?!
-Na mnie nie patrz ja sam dopiero dowiedziałam się parę dni temu.-odparł Leo.
-Nie mówię o tobie.
Przeniosłam wzrok na mamę.
-A ty sama wyleciałaś zostawiając nas w niewiedzy! Uciekłaś z Nicholasem w pizdu nie mówiąc nic, a później zero kontaktu z tobą! Czytaliśmy o własnej córce jedynie z gazet!
-Ta ucieczka to było najlepsze co w życiu zrobiłam! Nigdy tego nie będę żałować, bo przynajmniej spełniłam marzenia! A ty? W jaki sposób rozdzieliłaś mnie i mojego brata?
Kobieta zamilkła.
-My... Musieliśmy was rozdzielić.
-Jak się nie pytam czy musieliście, tylko w jaki sposób to zrobiliście?
-No... W tamtym czasie nic nie wskazywało na to, że urodzą się bliźniaki... Jak później się okazało był jeszcze chłopiec... I... Byliśmy zmuszeni oddać go do domu dziecka... Byliśmy biedni, a poradzenie sobie z Leo i na dodatek tobą to było coś trudnego, nie mówiąc o tym, że był by jeszcze jeden chłopak... To było by za wiele...
-Przecież to jest podłe!
-Ale zrobiliśmy to dla jego dobra!
Zabrakło mi już argumentów więc dodałam to co zazwyczaj dodaje:
-Spierdalaj.
Wstałam z krzesła i poszłam do swojego dawnego pokoju.
Był... Taki sam.
Niczym się nie zmienił.
Zielonkawe ściany, duże łóżko, biurko i szafa.
Fakt nigdy nie byliśmy niewiadomo jak bogaci więc w domu zazwyczaj było skromnie.
Cieszę się, że przynajmniej teraz mogę pozwolić sobie na wszystko, bo zwyczajnie mnie na to stać.
Do mojego pokoju wszedł Leo.
-Co robisz?-zapytał.
-Nic.
Chwila ciszy.
-Było im ciężko jak uciekłaś...-wypalił nagle.
-Hm?
-Kiedy uciekłaś rodzicą było bardzo ciężko...
-Aż tak?
-Ciągle mieli nadzieję, że kiedyś w końcu wrócisz, chociaż w odwiedziny...
-Zawsze mogłeś zadzwonić.
-Nie umiałem... To było dla mnie zbyt trudne...
-Mi też łatwo nie było...
Leo zaśmiał się cicho pod nosem.
-Co?-zapytałam.
-Pamiętasz noc kiedy uciekłaś? To jak żegnaliśmy się przy oknie?
Sama zaśmiałam się na samo wspomnienie po czym spojrzałam na to samo okno.
![](https://img.wattpad.com/cover/357739069-288-k998236.jpg)
YOU ARE READING
Volver Al Pasado. Pogódźmy Się TOM 2 [ZAKOŃCZONE]
RomancePo wypadku w windzie Carmen w końcu może wrócić do gry. Wiedzie spokojne życie, ale wszystko się zmienia gdy do klubu dołącza tajemniczy chłopak Paulo Castro, który już po kilku dniach polubił się z dziewczyną. Okazuje się, że Pablo i Paulo znają si...