Rozdział 28

211 21 0
                                    

Rozdział 28


Violet

- Hej. – Podeszłam do Riley z uśmiechem.

Widziałam ją już z końca szkolnego patio. Chciałam się nachylić i dać dziewczynie buziaka w policzek, ale ta się odsunęła, mając na twarzy jakiś grymas. Była obrażona.

- Coś nie tak? – Siadłam obok, nie narzucając się.

- Ty mi powiedz – odgryzła się. Wlepiała rozzłoszczone oczy w stolik przed nami. Nie chciała na mnie spojrzeć choćby przez chwilę.

- Ale nie wiem kompletnie, o co ... - zaczęłam spokojnie.

Ri podniosła gwałtownie telefon do góry. Skierowała wyświetlacz ku mnie i stuknęła w niego, aby odtworzyć jakiś film.

- Co to je... - Słowa utkwiły mi w gardle, ponieważ po chwili wpatrywania się w ekran już wiedziałam, co to.

Wrotkarnia. I ja chichrająca się z Clarice.

- Skąd w ogóle...

- Patricia przyszła do mnie na ostatniej przerwie i pytała, czy wszystko w porządku. Mówiłam, że tak. Nie wiedziałam o co jej chodzi, bo upewniała się kilka razy... - Nie czekała na to aż skończę pytanie. – W końcu spytałam się jej, o co chodzi. Nawet nie wiesz jaka zdziwiona byłam, gdy usłyszałam, że martwiła się, że będę przybita po rozstaniu z Val – opowiadała dalej. – Ja się jej spytałam, o czym ona gada. A ona mi mówi, że była na mieście w sobotę i widziała cię z jakąś cukierkową panną. Nie wierzyłam jej, bo przecież siedziałaś po uszy w pracy nad kolekcją, ale potem pokazała mi ten film. – Przeniosła na mnie zmrużone z nerwów oczy.

- Dobra, tak... byłam na mieście z Clarice – zaczęłam łagodnie – ale przecież to nic takiego. – Posłała mi groźną minę. – Oj, no, Ray... nie bądź małym zazdrośnikiem – droczyłam się z nią, próbując rozluźnić atmosferę. – Mama kazała mi gdzieś wyjść z tym małym nerdem – skłamałam. – Jest strasznie irytująca, no ale co mam zrobić? Za jakiś czas będzie pewnie moją wnerwiającą siostrzyczką. Niedobrze mi na samą myśl, ale trudno. A między nami się przecież nic nie zmie...

- Właśnie widzę, jak bardzo się nudziłaś i cierpiałaś na tym spotkaniu. – Przejrzała kadry filmiku, na którym śmiałam się, jak pojebana i co gorsza trzymałam brunetkę z ręce. – Niezwykła ta wasza siostrzana więź – skomentowała kpiąco.

- Ray – uspokajałam – wiesz, że to małe, cukierkowe gówno nigdy cię nie zastąpi w żaden sposób. Jest materiałem na moją siostrę, nie koleżankę czy dziewczynę. Nie stresuj się.

- Nie powiedziałaś mi, że z nią wychodzisz – zauważyła.

- Masz rację. – Skinęłam.

- Czemu? – warknęła niemiło.

- Nie wiem – wyznałam. – Po prostu nie było o czym mówić.

- Nie sądzisz, że powinnam wiedzieć, że moja dziewczyna wychodzi gdzieś w sobotę z inną dziewczyną? I to jeszcze, jak nie ma mnie w mieście. Przypadek?

- N-nie... - zawahałam się, ale było już za późno, by ugryźć się w język – nie, bo związek nie jest od tego, by spowiadać się z dosłownie wszystkiego. Trzeba sobie ufać.

Violet, musisz się nauczyć, kiedy coś przemilczeć – radził głos w mojej głowie. Kolorowowłosa wstała obrażona i odeszła pewnym krokiem, zostawiając mnie samą. Uniosłam oczu do góry.

- A tej co? – cmoknął Marcus, dosiadając się naprzeciw mnie.

- Zaraz ci powiem. – Lecz najpierw odeszłam i z impetem rzuciłam torbą na krzesło przy stoliku obok, gdzie siedziała grupka lalusiowatych dziewczyn.

Lesbian Panic [ ZAKOŃCZONE ]Where stories live. Discover now